Artykuły

Kaziemierz Kutz: Michał Smolorz uwielbia stosować insynuacje

W dziesiątym numerze "Polityki", z dnia 6 marca, ukazał się artykuł Michała Smolorza pt. "Czwarte nawrócenie Kazimierza Kutza". Jest to dość życzliwy portret mojej osoby, ale - jak to często u pana Michała bywa - rzecz szyta jest dość grubą nicią, a miejscami nawet dratwą - pisze Kazimierz Kutz w Gazecie Wyborczej - Katowice.

Dlatego winien mu jestem rewanż portretowania, zwłaszcza że w jego pracy jest zastanawiająco dużo ignorancji, szczególnie, kiedy rzecz tylko dotknie osoby Jerzego Ziętka (obojętnie w jakim kontekście się pojawia!), wtedy jego ignorancja natychmiast awansuje do kategorii światopoglądowej, uzyskuje walor ideologiczny i wymiar prawdy niepodważalnej - staje się usprawiedliwionym kłamstwem. O tej właściwości mentalnej pana Michała muszę teraz napisać, bo zastanawiająca jest jego nieomal psychopatyczna awersja do gen. Jerzego Ziętka: jest ona znacznie silniejsza niż np. do Zdzisława Grudnia, jakby była hodowana na silniejszych drożdżach nienawiści, choć przy największym wysiłku w szafowaniu kategoriami zła nie da się tych dwu ludzi ze sobą zestawić.

Otóż jego opowieści o moich kontaktach z generałem - jego roli w moich "śląskich" rozdziałach życia - są od początku do końca wyssane z palca. Nie wiem, dlaczego nigdy nie chciał dowiedzieć się wersji prawdziwej, tzn. tej, która miała miejsce i znana jest setkom ludzi, którzy wtedy ze mną współpracowali.

Michał Smolorz w rozdziale "Śląskie Hollywood" pisze: "Ziętek miał za sobą imponujące inwestycje, gmachy publiczne, osiedla, szkoły i szpitale, marzyło mu się jeszcze śląskie Hollywood. Kutz połknął haczyk. Dostał okazały apartament w przedwojennym wieżowcu w centrum miasta i nieograniczone środki na produkcję".

To jest kłamstwo na poziomie niebotycznym! Prawda jest taka: kiedy napisałem scenariusz i zatwierdzałem go w Warszawie, proszono mnie o zaświadczenie mówiące, że fakty opisane w scenariuszu są prawdziwe. Ten wymóg zaprowadził mnie do gabinetu generała, bo stał na czele Związku Powstańczych Kombatantów. Wtedy po raz pierwszy zetknąłem się z Jerzym Ziętkiem. Takie zaświadczenie otrzymałem, film skierowano do produkcji i w odpowiednim czasie złożyłem generałowi drugą wizytę, by objął przedsięwzięcie swoim patronatem. Otrzymałem od niego pismo z jego podpisem (słynna "choinka"!), które informowało, że realizuję film o powstaniach śląskich, z prośbą o życzliwe traktowanie. Przy przeszkodach albo problemach bardziej skomplikowanych, miałem się zgłaszać do jego zastępcy, Stanisława Kiermaszka.

Podpis generała działał magicznie. Bez jego "choinki" (i pomocy Stanisława Kiermaszka) "Sól ziemi czarnej" nie miałaby swojego ekranowego kształtu. Jednak nikt na Śląsku do budżetu filmu nie dołożył jednej złotówki! W tamtych czasach, aby mieć "nieograniczone środki produkcji", trzeba było być co najmniej członkiem Komitetu Centralnego PZPR. W mojej pamięci z takiego przywileju korzystał Aleksander Ford, Jerzy Kawalerowicz i Jerzy Antczak. Kiedy "Sól ziemi" była gotowa w stanie surowym, generał przyjechał ze swoją ekipą do Łodzi i ją obejrzał . To był mój trzeci kontakt bezpośredni z osobą Jerzego Ziętka. Spotkania dzieliły dwa lata!

Po sukcesie filmu postanowiłem osiąść w Katowicach. Powiadomiłem generała pisemnie o powziętej decyzji, z prośbą o przydział mieszkania. Po jakimś czasie otrzymałem je na Osiedlu Tysiąclecia, na IX piętrze. Miało bodaj 48 kw. Założyłem nową rodzinę i kiedy urodził nam się syn, zacząłem rozglądać się za większym mieszkaniem.

Po filmie moja pozycja w środowisku wzrosła i postanowiłem założyć filmowy zespół w Katowicach. Za zgodą ministra kultury (i zapewne władzy politycznej), a także przy poparciu środowiska filmowego zapadła korzystna decyzja. Wtedy złożyłem wizytę I sekretarzowi, Zdzisławowi Grudniowi, by go powiadomić o zaistniałym fakcie i zyskać jego życzliwość. Lokal na siedzibę Zespołu Filmowego (pierwszą i drugą) podejmowano w gmachu partii, a nie w urzędzie generała. Wszystko działo się bez jego udziału. I poza nim.

Panie Michale, z powstawaniem Zespołu Filmowego "Silesia" Jerzy Ziętek nie miał nic wspólnego! To była moja sprawa; to ja zmierzałem do zbudowania wytwórni filmowej w Katowicach. Nigdy ani generałowi, ani mnie nie chodził po głowie jakiś Hollywood! Nigdy na ten temat z nim nie rozmawiałem. Skąd to panu przyszło do głowy?!

Toteż Pańskie twierdzenia, a także i to: "Jerzy Ziętek wywiązał się ze swoich zobowiązań: śląskie Hollywood nabierało rumieńców. W Katowicach powstał pierwszy pozawarszawski zespół filmowy Silesia, oczywiście pod kierownictwem Kutza" - są przykładem owej ignorancji podniesionej do rangi światopoglądowej. Pan ustanowił w sobie Jerzego Ziętka jako głowę jakiejś mafii, szwarccharakter, i do niego nagina pan i wymyśla nieistniejące fakty. I interpretuje je Pan - z reguły negatywnie - także na niekorzyść osoby omawianej. Tak jak w moim przypadku. Pan (podobnie jak PiS) uwielbia stosować insynuacje.

W efekcie w swoim artykule wyprodukował pan serię kłamstw na temat generała i mój (które naruszają naszą godność) i puścił je w obieg co najmniej krajowy, by uczynić ze mnie osobnika koniunkturalnego, a więc o podejrzanej kondycji moralnej.

Panie Michale, Pan strasznie lubi, aby wszyscy ludzie byli mniejszymi lub większymi kanaliami. Sprawia to panu jakąś dziwną przyjemność. Potwierdza to także pańskie stwierdzenie o rzekomym "okazałym apartamencie", które zafundował mi Ziętek. Tymczasem było to całkowicie zdewastowane mieszkanie, które od lat było w gestii Teatru Śląskiego i pomieszkiwali w nim sezonowi aktorzy. W połowie pokryłem koszty remontu, ale mieszkanie to nigdy nie osiągnęło poziomu zasługującego na miano luksusu. A potem, po internowaniu w stanie wojennym, kiedy w Katowicach byliśmy na dnie - bez pracy, w nędzy, poniżeniu i rozpaczy, w obawie przed najgorszym - wyniosłem się na zawsze z miasta i zamieniłem mieszkanie katowickie na znacznie gorsze w Warszawie.

(...)

Całość w Gazecie Wyborczej - Katowice.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji