Artykuły

Dokąd odlatują anioły

Słynny teatr białostocki Towarzystwo Wierszalin, znany m.in. z "Turlajgroszka" i "Dybuka", przygotowuje adaptację sceniczną najsłynniejszej powieści młodej wałbrzyskiej pisarki Olgi Tokarczuk "Prawiek i inne czasy". Polską prapremierę zaplanowano na 23 maja w wałbrzyskim Teatrze Dramatycznym.

Olga Tokarczuk, nagrodzona w tym roku za osiągnięcia literackie prestiżową nagrodą "Polityki", jest pełna niepokoju.

- Przeżywam to, jakby to miała być moja własna adaptacja, i modlę się co wieczór, żeby była udana, ale nie ze względu na mnie, tylko na aktorów - zwierza się.

Przejęty jest też Sebastian Majewski z Wierszalina, autor adaptacji i reżyser scenicznej wersji "Prawieku", bo będzie to jego reżyserski debiut.

Nie wiadomo, czym tak naprawdę jest Prawiek. Jedno jest pewne - leży gdzieś koło drogi do Kielc i nie jest duży. Ale w jego granicach, strzeżonych przez Archaniołów - Rafała, Gabriela, Michała i Uriela - ludzie przeżywają namiętności, miłości, zdrady, pragną i poświęcają się. Ich małe, choć dla nich najważniejsze historie wpisują się w czas Historii, która pożera ludzi, trawi i zamienia w potwory.

Adaptacja Sebastiana Majewskiego to będzie requiem dla Prawieku - czyli dla czasu mistycznego, w którym wartości po prostu istniały i były niepodważalne - wyjaśnia reżyser.

Inscenizację podzielono na trzy części. Najpierw czas najdawniejszy - między dwiema światowymi wojnami.

- To czas, który my, Polacy, zwykle mitologizujemy, choć wiemy, że tamta Polska nie była najlepsza z możliwych - mówi Majewski. - Potem będzie czas II wojny. Kiedy wszystko przestało być tym, czym było na początku. Na przykład miłość już nie jest miłością, choć dalej tak się nazywa. Pozostają nazwy pojęć, ale nie wypełnia ich już oczywista treść. Ostatnia część to komunizm, czas ludzi, którzy przedtem byli .ambitni, ale głupi, więc ich nadzieje nie mogły się ziścić. Dopiero po II wojnie nadszedł ich czas.

Dla Majewskiego "Prawiek" to powieść o polskiej mentalności, o tym, jak się kształtowała, ale i o tym, że życie powszednie jest uświęcone i wszystko, nawet najdrobniejsza czynność kuchenna, ma w życiu znaczenie.

Inscenizacja jest pomyślana jako misterium. - To będzie takie czuwanie nad grobem. Na scenie trumna. Przy tej trumnie bohaterowie będą wspominać, opowiadać, składać do niej wszystkie sprawy, które zostały zniweczone, i czekać na ich zmartwychwstanie - opowiada reżyser.

Muzykę do spektaklu pisze Kuba Ostaszewski. - Ale nie ta muzyka będzie dominować. Na scenie stanie adapter Bambino i kiedy rzecz będzie się dziać w międzywojniu, popłyną z niego np. piosenki Hanki Ordonówny - wyjaśnia Majewski.

Więcej szczegółów swojego zamysłu inscenizacyjnego nie chce zdradzić. - Bo to się dopiero rodzi, trwają próby, dyskusje podczas prób - tłumaczy. Wyjawia jednak, że opiekę nad jego debiutem reżyserskim roztacza wielki guru Wierszalina Piotr Tomaszuk.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji