Artykuły

Szalony reżyser

Przedstawienia Bartka Piotrowskiego mają tyle samo zwolenników przeciwników.

Jest postacią niestandardową. - Wspaniały reżyser, wizjoner - mówią zwolennicy jego metod twórczych. - Szaleniec, megaloman i dziwak

- krytykują inni. W jednym z jego nowych projektów firmowanych przez Teatr Ludowy zgodził się wystąpić Tomek Schimscheiner - trudno dostępny ze względu na role w serialu telewizyjnym - a dyrektor teatru Jacek

Fedorowicz w swej rekomendacji nazwał Bartka obiecującym i utalentowanym reżyserem.

Pierwsze poważne przedstawienie Bartłomiej Piotrowski wyreżyserował w wieku 15 lat. - Już wtedy byłem zdecydowany, co chcę w życiu robić - mówi. Nie interesowała go "normalna", grzeczna sztuka ani konwencjonalne reżyserowanie. Pewnie dlatego jego przedstawienia bywają kolażem teatru, filmu, happeningu, theatrality show, a znaleźć w nich można odniesienia do wielu współczesnych filmów, musicali, dzieł sztuki.

Rozgłos przyniósł mu pomysł "Ekstremalnej taksówki" czyli przedstawienia rozgrywającego się w kilku punktach miasta, z akcją uzależnioną od zachowań aktorów, wzorowaną m. in. na programie telewizyjnym "Agent". - To tylko jeden z pomysłów - mówi. - A mam ich co najmniej na kilkadziesiąt widowisk.

Do Krakowa przyjechał z Zakopanego, żeby studiować teatrologię na Uniwersytecie Jagiellońskim. Miał już za sobą epizody reżyserskie pod Tatrami i pracę w charakterze "szalejącego reportera" w zakopiańskim Radiu Alex. Po studiach pozostał w Krakowie. Jak mówi, zdecydował się na szaleństwo czyli na życie ze sztuki. - Na razie mi się udaje - dodaje nieskromnie. - Ale niełatwo żyje się z off teatru. Na szczęście znalazłem podobnego jak ja zapaleńca, który zgodził się zainwestować w sztukę. Mówi o Stanisławie Grzybowskim, wiceprezesie RT Barbakan i producencie projektów. Bartek wyreżyserował i wystawił kilkadziesiąt niekonwencjonalnych przedstawień, w niektórych wystąpił jako aktor. Większość z nich można oglądać w Centrum Sztuki Współczesnej Solvay.

Niedługo krakowianie zobaczą jego ukochane dziecko czyli widowisko z płonącymi wrotami, półnagimi harlejowcami i muzyką gospel.

- Do ludzi trzeba docierać w różny sposób - mówi. - Stąd moje pomysły. Wiem, że nazwą mnie szaleńcem, ale cóż... Już w szkole podstawowej budziłem mieszane uczucia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji