BIESY (Teatr Wybrzeże - Gdańsk)
Daję dwie gwiazdki tylko dlatego, że wieści z Wybrzeża mówią, iż ten spektakl, grany od jesieni, ma wielu amatorów, w tym znaczną część młodych widzów. Do wiadomości przyjmuję, wytłumaczyć nie bardzo potrafię. W przedstawieniu Krzysztofa Babickiego Barbara Stawrogin jest rodem z komedii Ostrowskiego, stary Wierchowienski z "Ożenku" Gogola. Dorota Kolak w roli Marii Lebiadkin gra wzruszającą etiudę la Jan Świderski i staje się nagle główną bohaterką opowieści. Stawrogina Jarosław Tyrański pozuje na prowincjonalnego demona III klasy, jakby powiedział Witkacy, Piotr Wierchowienski Jacka Mikołajczaka jest wyłącznie miernym bawidamkiem, cała zaś konspiracja grupy Wierchowienskiego - spiskowaniem kretynów. Zgoda, ci pożal się Boże ideowcy na wiele więcej nie zasługują, ale jeśli powieść Dostojewskiego miałaby być w całości rzeczą o tanich, głupich i nie budzących cienia zgrozy ludziach, to po co zawracać sobie nią głowę przez trzy godziny w teatrze?