Pod asfaltem
Jeśli podczas spektaklu za bardzo nagrzeją się reflektory, to włączą się czujniki i widzów spotka zimny prysznic.
Tunel łączący budynek Narodowego z budynkiem, w którym znajduje się Scena przy Wierzbowej, został wykopany w latach 90. podczas remontu zniszczonego ożarem teatru. Po stronie Wierzbowej znajdują się pracownie techniczne, gdzie powstają i są przechowywane dekoracje. Do budynku przy pl. Teatralnym owe dekoracje transportowane są właśnie tunelem. Jest to więc miejsce najlepiej znane pracownikom technicznym, a nie artystom i publiczności. Teraz jednak zamieni się w teatralną scenę: od jutra Jerzy Grzegorzewski pokaże tutaj spektakl "Duszyczka" skompilowany z dwóch poematów Tadeusza Różewicza.
Miejsca w tunelu jest niewiele. Widzowie będą siedzieć w dwóch rzędach, przed nimi, na wyciągnięcie ręki - aktorzy. Razem zmieści się tutaj niewiele ponad pięćdziesiąt osób.
Jerzy Grzegorzewski zapowiada odejście na zasłużoną emeryturę. Jego najnowszy spektakl "Duszyczka" ma być zarazem ostatnim spektaklem.
Będzie tylko jedną z atrakcji rozpoczynającego się w sobotę festiwalu "Planeta Grzegorzewski". Więcej o festiwalu czytaj w czwartkowym dodatku Po godzinach.
CHCĘ ODEJŚĆ NA EMERYTURĘ
Jerzy Grzegorzewski
Przestrzeń teatralna jest jak instrument muzyczny. Musi współbrzmieć z utworem, który chcę wystawić. Kiedy robiłem "Duszyczkę" w podziemiach, miałem momenty zmagania się ze sobą i niepewności, czy na pewno podołam tej rozciągniętej, niewygodnej przestrzeni. Mam podpisany kontrakt z Teatrem Narodowym do końca sezonu. Potem chciałbym odejść na emeryturę, wrócić do malarstwa, czytać. Lektura w fotelu to najlepszy etap w pracy reżysera czy rzeźbiarza. Kiedy uruchamia swoją wyobraźnię, to tkwi w tym większa siła niż wtedy, gdy zaczyna kuć w kamieniu.