Artykuły

Warszawa. Od STS-u do Felliniego

Z recitalem w Och-teatrze wystąpi Anna Prucnal. "Ma w sobie coś z wampa i jednocześnie gawrosza. Jest w niej ptak, jakiś obłok, szczypta wiatru i odrobina śmiechu, i jest w niej wszystko, co zwiastuje wolność" - napisał we wstępie do jej wspomnień "Ja, urodzona w Warszawie" Jean Lacouture, francuski pisarz i biograf.

Jej życie to materiał na filmowy scenariusz. Urodziła się w Warszawie, ale na stałe mieszka w Paryżu, do którego wyjechała nagle w 1970 r. Wyjechała, bo jak później wspominała, była w ciąży i przestraszyła się wydarzeń grudniowych, bała się wojny. Wyjechała do miłości swojego życia, ojca dziecka, reżysera Jeana Maillanda. Nie mogła już wrócić - jej rola alegorycznej postaci Rewolucji w awangardowym filmie "Sweet movie" jugosłowiańskiego reżysera Dusana Makavejeva spowodowała, że nazwisko jej objęto w Polsce cenzurą i odebrano jej polski paszport.

Zanim wyjechała z Polski, po studiach w Akademii Muzycznej, występowała w STS-ie i zagrała główną rolę w filmie "Smarkula" Leonarda Buczkowskiego, po którym nazwano ją polską Audrey Hepburn. Już na zachodzie zagrała z Marcello Mastroiannim w "Mieście kobiet" Federica Felliniego, występowała w sztukach teatralnych i musicalach Jorge Lavelliego, Georges'a Wilsona, Rogera Planchona, Jacques'a Lassalle'a. Koncertowała m.in. w paryskiej Olympii, w Kanadzie, Belgii i Japonii. Śpiewa piosenki do tekstów m.in. Aleksandra Wertyńskiego, Władimira Majakowskiego, Bułata Okudżawy. Teksty pisał dla niej m.in. Georges Moustaki. Wielokrotnie występowała na festiwalu w Awinionie, grała też w spektaklach operowych.

We Francji kojarzona jest piosenką zaangażowaną, polityczną. - Bo nie śpiewałam o listkach i różyczkach. Wychowałam się między ludźmi o takiej świadomości politycznej i takim intelekcie, jakiego nie miałam. Debiutowałam w STS-ie. Kiedy kochałam się w Andrzeju Jareckim i kiedy wyszłam za niego za mąż, chodziliśmy do Kołakowskiego, którego słuchałam jak Boga (...) To była intelektualna dominacja. Moje uniwersytety. Oni wszyscy w STS-ie byli dziećmi Brechta. Chcieli zmienić świat, robić teatr i muzykę dla mas, żeby te masy nie mówiły tylko: "Kurwa, kurwa, kurwa" - mówiła kilka lat temu Remigiuszowi Grzeli w wywiadzie dla "Dużego Formatu".

Sama uważa się za "rewolucjonistkę seksualną". - Gdyby Jean nie zechciał naszego dziecka, nie musiałoby mieć ojca. Byłam rewolucjonistką seksualną. Pan jest za młody, żeby wiedzieć, czym była rewolucja seksualna, w dodatku w Polsce - wspomina w "Dużym Formacie". - Chodziło o to, żeby powiedzieć matce: "Nie wrócę wieczorem do domu, bo idę spać do Andrzeja". Po takich słowach matki leżały na ziemi, trzeba było dzwonić po pogotowie, a i tak zamiast do Andrzeja szło się do koleżanki na kielicha, bo żadnego Andrzeja oczywiście nie było.

Pierwszy raz po latach przyjechała do Polski dopiero w 1989 roku - towarzyszyła François Mitterrandowi w jego oficjalnej podróży. Od tego czasu bywa tu sporadycznie. Teraz przygotowała koncert specjalnie dla warszawskiej publiczności.

Koncert Anny Prucnal - Och-teatr (ul. Grójecka 65) - wtorek, 27 kwietnia, godz. 20. Bilety 40-85 zł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji