Artykuły

Iskry, z których powstają płomienie

Znając wszystkie prawie teatry prowincjonalne w Polsce, śmiało zaryzykować mogę twierdzenie, że Teatrowi Ziemi Pomorskiej dorównać może chyba jedynie Teatr Wołyński, jeśli chodzi o ambicję, poświęcenie i samozaparcie zarówno dyrekcji, jak i całego zespołu. Teatr toruński wybudowany za czasów niemieckich miał być bastionem kultury i sztuki germańskiej, promieniować daleko ku wschodowi i przeobrażać mentalność autochtonicznej ludności. Działalność jednak swoją zakończył stosunkowo szybko i niesławnie. Zarówno bowiem poziom, dobór repertuaru, jak i wyjątkowo w tym wypadku nieudolna organizacja okupantów nie potrafiły wykrzesać ani odrobiny sympatii lub zainteresowania publiczności. I kiedy Toruń przechodzi na zawsze już w ręce swoich prawowitych gospodarzy, działalność teatru ożywia się ogromnie. Przez scenę toruńską przewijają się artyści rozmaitego autoramentu, niekiedy o nieprzeciętnych walorach i talentach, znikają jednak szybko z widowni, a raczej z desek scenicznych. Brak wytycznej, jakiegoś mądrze pomyślanego programu, chaotycznie, na kolanie układany repertuar, z nielicznymi wyjątkami, nie pozostawia żadnych głębszych śladów w psychice publiczności. Jedynie opera (!) toruńska, złożona ponoć w większości z amatorów - artystów z bożej łaski, którzy, choć to już sporo lat upłynęło, dotychczas jeszcze przez starszą generację mile wdzięcznie są wspominani. Na przekór bowiem złośliwemu twierdzeniu głoszonemu przez Niemców: "Pomerania non cantat", nie ma chyba w Polsce dzielnicy tak rozśpiewanej i tak żywo reagującej na muzykę jak właśnie Pomorze. O wysokim umuzykalnieniu Pomorzan pisaliśmy już na tym miejscu, a wrócimy do tego tematu przy okazji mającego w niedługim czasie odbyć się ogólnopolskiego zjazdu śpiewaczego w Toruniu.

Z chwilą, gdy kierownictwo teatru toruńskiego przeszło w ręce obecnego dyrektora Wład. Brackiego, sztuka żywego słowa promieniować zaczyna na całe Pomorze przekraczając mury kopernikowego grodu aż po Włocławek z jednej, a Gdańsk i Gdynię z drugiej strony. Starannie i głęboko przemyślany repertuar stwarza z Teatru Ziemi Pomorskiej jedną z najpoważniejszych placówek wychowawczo-kulturalnych na Pomorzu. Zespół teatralny nie zrażając się ciągle, jak zwykle w początkach, piętrzącymi się przeszkodami, przezwycięża stopniowo wszystkie trudności i wytrwale, z żelazną konsekwencją tak długo kołacze do serca i uczuć widza, aż go zdobywa sobie całkowicie. Na gościnne występy zjeżdża do Torunia i objeżdża cale Pomorze w ciągu ostatnich paru lat cała plejada gwiazd i asów sceny polskiej z Ludwikiem Solskim, Siemaszkową, Osterwą i in. na czele. Zespół teatralny dwoi się i troi, pracuje bez wytchnienia, daje co dwa tygodnie premierę, objeżdża najbardziej zapadłe miasteczka, tłucze się w trzaskające mrozy po zapadłych kątach, marznie, głoduje, walczy z przeszkodami technicznymi, wozi dekoracje, orkiestrę, urządza bezpłatne przedstawienia dla młodzieży, popularne dla wojska, związków, stowarzyszeń, zasila wydatnie rozgłośnię pomorską, konfraternię artystów, jest wszędzie i o każdej porze dla wszystkich, nie traci równowagi ducha, a w każdą pracę wkłada tyle niekłamanego entuzjazmu i zapału, że porywa największych sceptyków i oportunistów. Przy tym wszystkim zaś (słuchajcie, słuchajcie!) umie związać koniec z końcem i drugi rok pracuje bez deficytu! Wprawdzie artystki (wybaczcie, że publicznie zdradzam waszą tajemnicę) żyją raczej więcej duchem niż ciałem, ale umieją znosić swe prozaiczne niedole z podziwu godnym samozaparciem. O doborze repertuaru. niech świadczą chociażby takie arcydzieła, jak "Wesele", "Dziady", "Nieboska", "Mazepa", a dalej "Dama Kameliowa" z Mazarekówną, "Cyrano de Bergerac" z Brackim w roli tytułowej i wiele, wiele innych, których wyliczenie zajęłoby kilka dobrych szpalt. Ostatnio, od kilku tygodni bawi w Toruniu p. Zaklicka i przy jej udziale wystawiono "Szklankę wody", "Kittę i wielką politykę" i inne. W tej chwili idzie "Matura" przy niesłabnącym powodzeniu i wyjątkowo licznej frekwencji. Z artystów, którzy potrafili ułatwić wytworzenie atmosfery pracy dyr. Brackiemu wymienić należy przede wszystkim pp. Surzyńskiego, Dorée, Mierzejewskiego, Ilcewicza, Łukomską, Małkowską, Zbierzowską, Piekarskiego, Cybulskiego. Dużo inicjatywy i zmysłu artystycznego wniósł przez swoje oprawy dekoracyjne inż. Małkowski. Zamykając trzeci rok swojej niestrudzonej i ofiarnej działalności Teatr Ziemi Pomorskiej może być dumny z sumiennie spełnionego obowiązku na polskiej niwie kulturalnej, a społeczeństwo pomorskie śle mu najlepsze podziękowania i gorące życzenia na przyszłość. Artyści toruńscy potrafili wygrać najpiękniejsze melodie na lutni muzy, bo poruszyli drzemiące iskierki artyzmu i ciepła, estetyki i piękna wśród szerokich sfer publiczności. Iskierki te tlą niewątpliwie rozżarzą się w szlachetny, twórczy płomień kultury.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji