Artykuły

Teatr nie powinien łączyć się z polityką

"Getsemani" w reż. Anny Augustynowicz, koprodukcja Teatru Współczesnego w Szczecinie i Teatru im. Bogusławskiego w Kaliszu. Pisze Agata Pasek w portalu stetinum.pl

Taki wniosek nasunął mi się po wczorajszej premierze Teatru Współczesnego "Getsemani". Na scenie zobaczyliśmy efekt szczecińsko - kaliskiej kooperacji teatralnej.

Dramat człowieka uwikłanego w system moralny, system władzy i religii. Kto jest dobry, a kto zły, komu wolno o tym wyrokować? Czy mamy prawo wyboru, czy jesteśmy do końca wolni? To tematy, w których obraca się dramat brytyjskiego autora Davida Hare'a, który na deski teatru przeniosła Anna Augustynowicz z Teatru Współczesnego w Szczecinie. Chciałoby się powiedzieć znowu. Dialogi, scenografia, poruszane problemy - nic tu nie ma nowego. Teatr z misją analizy kondycji ludzkiej zdaje się powoli wyczerpywać.

Tym razem ta kondycja jest mielona przez polityczno - układową maszynkę. Grupa dziewięciu aktorów przemieszcza się po scenie zmieniając punkt odniesienia do bieżącej sytuacji, choć zachowując wciąż swoją tożsamość. Każdy z nich w jakiś sposób jest uwikłany w aferę, każdy w pewnym momencie życia miał do czynienia z wielka władzą, każdy był kiedyś "trybikiem".

Akcja zawiązuje się wokół problemu pani minister spraw wewnętrznych Wielkiej Brytanii z jej 16-letnią córką, która z chęci zwrócenia na siebie uwagi, manifestacji samotności i nieszczęśliwego życia postanawia zniszczyć karierę swojej matki, biorąc narkotyki i sypiając z przypadkowymi mężczyznami. Jeden z nich okazuje się być dziennikarzem, który napędza machinę destrukcji politycznej przyszłości Meredith Guest ( świetna Anna Januszewska). Do tego dodajmy jeszcze łapówkę dla szkoły, która postanawia nie ujawniać sprawy i tajemniczą postać Otto Fallona (Maciej Grzybowski), zdobywającego pieniądze dla partii i mielibyśmy całkiem niezłą powieść polityczną, a raczej dramat polityczny. Na scenie jednak nie robi się już tak ciekawie, może nawet momentami nudno. Znów zastanawiamy się nad tym, kim jesteśmy, kto nam przewodzi i czym my - zwykli ludzie, jesteśmy w obliczu manipulacji, kłamstw i wrogości systemu, którego jedynym celem jest utrzymanie się przy władzy? Nic nowego, nic szokującego.

Autor nawiązuje do biblijnego motywu Getsemani - czyli momentu zwątpienia Jezusa w słuszność swojej misji, momentu zatrzymania się i analizy sytuacji, a później pomimo dalszych wątpliwości, decyzji o trwaniu w swoim powołaniu, w swoim położeniu i poświęceniu się. Bohaterowie Hare'a wciąż poddawani są zwątpieniu, lecz ich raczej bezsilność a nie wiara popycha do trwania w systemie, akceptacji jego reguł i akceptacji swojej niemocy.

Spektakl zasługuje na uwagę za efektywne budowanie obrazu za pomocą wyłącznie dialogu - nie jest to sprawą łatwą. Aktorzy tworzą napięcie używając wyłącznie słów i symboli.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji