Artykuły

Długi spóźniony "Ślub"

O Gombrowiczu, a także o "Ślubie", napisano już tyle, że w ramach przysługującego mi limitu miejsca nic mądrego dodać nie potrafią. Stwierdźmy więc tylko - na użytek nielicznych, którzy nie wiedzą lub zapomnieli, że "Ślub" to nierealny ale i niedobry, koszmarny sen żołnierski. Sen zrodzony przez tęsknotę za domem rodzinnym, przez troskę o ukochaną dziewczynę, przeradza się w wielki groteskowy rozrachunek z przerażającą i odrażającą ludzką podświadomością. Przy wszystkim zaś zawiera ta sztuka wiele trafnych, choć pesymistycznych, a nawet ponurych, stwierdzeń o człowieku i otaczającym go świecie. Także o polskich losach.

Ale "Ślub" wydany został w roku 1953, zaczął go pisać Gombrowicz prawie dziesięć lat wcześniej. Na scenę zawodową w Polsce trafił dopiero w latach siedemdziesiątych (choć Byrscy - pierwsi odważni - chcieli realizować go już w ramach popaździernikowego "kochajmy się"). Dotarł więc jako produkt nieco podstarzały myślowo, ale przede wszystkim stylistycznie, językowo, frazeologicznie. Wielka to strata, w równym stopniu dla nas, jak i dla samego autora.

I tyle o tekście. Jerzy Grzegorzewski jest trzecim w Polsce (po Jerzym Jarockim i Krystynie Skuszance) inscenizatorem "Ślubu", jak mi się początkowo wydawało (realizacja krakowska jest niemal równoległa) zamierzał podjąć polemikę z prapremierową wersją utworu. Także w warstwie scenograficznej. Rekwizyty wojskowe - kadłub rozbitego samolotu, wielkie opony, zastąpiono elementami "cywilnymi" - kareta, magiel, ławka kościelna. Tylko myśl ta jakby się później rozmazała. Zresztą na dobrą sprawą nie bardzo wiem "co reżyser chciał przez ten spektakl powiedzieć". Skróty są bardzo niewielkie, a wszystko co pozostało staje się równie niemal ważne. Nie tylko problemy, także kwestie. W sumie "rzecz" trwa 190 minut, a to już przekracza normy wytrzymałości współczesnego widza. Przesadny pietyzm wobec autorskiego tekstu, a nawet pewna celebra wydaje mi się być zasadniczą wadą tego widowiska. Mądrze rzekł Bóg Styce - nie trzeba na kolanach, trzeba dobrze.

Ma przedstawienie swoje oczywiste zalety. Jest interesujące wizualnie, plastycznie, a nawet malarsko, jest w nim sporo nietuzinkowych pomysłów inscenizatorskich, ale jest jednocześnie zbyt statyczne i - wybaczcie brzydkie słowo - partiami nudne. A nudne głównie dlatego, że nie zmieniające rytmów, że jednostajne. Początkowo owo zwolnienie tempa mogło się wydawać celowe, ale nie do końca przecież.

Nie wydaje mi się także by Grzegorzewski scenograf wspierał skutecznie Grzegorzewskiego reżysera. Po co na przykład w II akcie Ojciec nosi góralskie portki, dlaczego kostiumy dworaków (niektórych), wywiedziono ze strojów karawaniarzy alias żałobników, co znaczyła w III akcie owa unosząca się i opadająca machina (wizualnie efektowna zresztą)? Dlaczego wpakowano pod nią rodziców? To już naturalnie pomysł reżysera. Podobnie jak "półstriptis" rodzicielski w akcie I.

Aktorzy? Kolejna bardzo dobra rola Igora Przegrodzkiego (Ojciec), nie najwybitniejsza może (trochę przekrzyczana) ale ważka. Czysta i interesująca propozycja Andrzeja Wilka (Władek). Wreszcie debiut Bogdana Kocy. Muszę przyznać nie od początku akceptowałem młodego aktora, był zbyt spięty, zbyt zewnętrzny, w sumie niezwykle trudną rolę jednak wybronił. Gdyby jeszcze potrafił "na planie" być tak spontaniczny, jak wówczas gdy wypchnięty przed równy szereg współwykonawców podniósł obie ręce w radosnym, tryumfalnym geście. Nie jestem wróżbą, ale teatr będzie miał chyba z niego pociechę. Do aktorskich plusów widowiska dopisuję jeszcze Igę Mayr (Matka) i Piotra Kurowskiego (Kanclerz). Jeszcze beztekstowa niemal Mania Ewy Lejczak. Nie mam zresztą pretensji do nikogo spośród kilkunastoosobowego grona aktorek i aktorów Teatru Polskiego oraz "gościnnie" osób siedmiu, także do statystów. Do nikogo z wyjątkiem odtwórcy roli Pijaka, choć nie wiem czy do roli nie dorósł warsztatowo, czy też przerosła go ona intelektualnie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji