Artykuły

"Miłosierdzie"

Misterium Karola H. Rostworowskiego

Na afisz Teatru Ziemi Pomorskiej wchodzi od dziś misterium "Miłosierdzie", niedawno zgasłego dramaturga K. H. Rostworowskiego. Misterium to może stać się niejako rekolekcjami dla całego Torunia. Rostworowski pisał "Miłosierdzie" w czasie, gdy optymistyczny Lenin zaszczepiał komunizm na gruzach hrabiowskiej Rosji. Znał przyczyny rozkładu dawnego imperium. Głęboko jednak religijny wyczuwał - jak prorok - śmierć, zbliżającą się podstępnie z nową herezją bolszewizmu. Znał też wichrzenia, które wówczas zrywały się, na polskim gruncie. Jeszcze przedtem niezawodnie nabrał przykrego doświadczenia, gdy podczas okupacji niemieckiej obdarzano głodnych.

"Czy zyski, czy straty liczy,

w chwilach szczęścia i goryczy

człowiek zawsze tylko krzyczy".

Rostworowski w wszystkich swych utworach walczy o prawdę. Zmaga się z kłamstwem, które szatan, zamaskowany w postać żmii, wślizgnął do raju świata.

W "Miłosierdziu" wszystkie stany, zarażone samolubstwem, oszukują same siebie. Siła przed prawem decyduje. "Wszystko może, kto wali w pysk". Kłamią w imię miłosierdzia, gdy tymczasem czynią miłosierdzie z wyrachowania a nie z miłości. Domagają się miłosierdzia, ale nie ze względu na Boga.

"Każdy dba o własną skórę,

nikt nie chce spoglądać w górę".

Oszukuje się bogacz, którego zmusza się do ofiary. Kaznodzieja nie bardzo nam imponuje, bo nie ma u niego ojcowskiej otwartości i gromiących słów prawdy św. Szczepana. Tyran wykorzystuje zakłamanie:

"Dość krakania, dość obłudy!

Powstawajcie głupie ludy!

Z waszej pychy nasze cudy

z waszych waśni tron!"

Kłamstwo i zaprzedanie Judaszowe znajdują swój triumf w przemówieniach nieszczęśliwej dziadówki i włóczęgi. Tłum, opętany kłamstwem, zazdrością i złym doradcą - głodem, wprost nic wie, co czyni i dlaczego kamienuje. Stąd cyniczne słowa:

"Nie chodzi o wasze winy;

gdy na wieprzu dość słoniny

to należy wieprza bić."

Nawet uczony nie chce ponieść ofiary na rzecz skończonego rozumu.

Ofiarę Ukrzyżowanego Miłosierdzia dysząca tłuszcza kamienuje, w czym wszystkie stany dla nieszczerości sumienia ponoszą winę. Powtarza się bunt Lucyfera - kłamcy, bunt Adama. Dopiero na gruzach "otwierają się oczy" na prawdę. Spojrzenie w groto przywołuje człowieka do równowagi. Poznaje, że siebie okłamał. Szamocząc się w piętach materializmu, prosi upokorzony o Odkupienie i Zmartwychwstanie.

Całe misterium "Miłosierdzie" wstrząsa już czytającego, zaś na scenie każdego widza zmusi do refleksji, byle by szukał tylko własnej poprawy, a nie ułomności drugich. Utwór ten bodaj przewyższa "Kaligulę" i "Judasza".

Wszyscy toruńczycy winni zobaczyć "Miłosierdzie", którym polski "Sofokles" K. H. Rostworowski chce kształtować duszę odrodzonego narodu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji