Artykuły

Lęk na cztery nogi

Gustaw Herling-Grudziński przyznaje, że wielokrotnie usiłował rozgryźć tajemnicę "Przemiany". - Kafka zabija metaforyczność -wspomina polski pisarz. - Oczyszcza opowiadanie z jakichkolwiek cech przypowieści.

Być może ten sposób czytania Kafki bliższy jest naszym czasom niż tak częste objaśnianie tego opowiadania za pomocą biblijnej paraboli. Bo jeśli lęk może być normalny, to nasze stulecie uczyniło z niego bohatera literackiego. To już nie są palpitacje, globusy, egzaltacje i spazmy, to nie są śmiesznostki charakterów kobiecych i patos męskich gestów z powieści Rodziewiczówny. lecz emocja, którą można upostaciować w rekwizytach kultury masowej. Lęk jest czymś materialnym, biologicznym, zmysłowym jak thrillery Kinga i pokasłujące popielniczki ze sklepu z pamiątkami.

Od pierwszych tekstów Zygmunta Freuda lek wypełzł z pokładów podświadomości człowieka i trafił na sklepowe lady. Coraz rzadziej przybiera postać wysmakowanych artystycznie archetypów i symboli. Dziś jest tak prosty jak znak drogowy czy taśma wideo z ostatnich chwil życia księżnej Diany.

O tym opowiada spektakl Zbigniewa Brzozy. O wpisanej w mieszczańską kulturę akceptacji lęku. O dosłownym związaniu przedmiotów z psychiką bohatera. Gregor Samsa nie kłopocze się tym, że zmienił się w robaka, lecz że on-robak nie podoła zwykłym rodzinnym i społecznym obowiązkom. Forma spektaklu - jak zapowiada reżyser - bliska jest ekspresjonistycznej scenografii znanej nam z filmów Murnaua i Langa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji