Artykuły

Ekstremalnie teatralnie

"Kochanowo i okolice" w reż. Aldony Figury w Teatrze Powszechnym w Łodzi. Pisze Renata Sas w Expressie Ilustrowanym.

Na scenie zespół Exterminator. Oprawa czarno... czarna - heavymetalowa. Ale ignoranci zaraz się dowiedzą, że chodzi o death metal (metal śmierci). I już w pierwszym słowie Marcyś wyjaśni: "to, że wiecie, z kim chodzi Doda, nie znaczy jeszcze, że wiecie, co to jest death metal. Nergal nie ma z tym nic wspólnego".

"Kochanowo i okolice" w Teatrze Powszechnym to ostatnia łódzka premiera sezonu. Inscenizacja przygotowana przez Aldonę Figurę wymagała wyjątkowej obsady. Zagrali aktorzy, którzy umieją... grać, tyle że nie tylko interpretując rolę, ale też na perkusji i gitarze.

Sztuka Przemysława Jurka zajęła II miejsce w styczniowej edycji Komediopisania - konkursu, poprzez który Teatr Powszechny z determinacją walczy o nową polską komedię.

Kochanowo to taka gmina, w której niegdyś małolaty założyły zespół. Reaktywują go wróciwszy w rodzinne strony z dyplomami ukończenia bibliotekoznawstwa i kul-turoznawstwa, z widokiem na mizerną przyszłość. Jedyną szansą na życiowy sukces i odskocznią jest Exterminator i powrót do nastoletnich marzeń. Wójt (Piotr Lauks) obiecuje finansowe wsparcie, więc jest nadzieja.

I się zacznie. Metalowe klimaty nie pasują do dożynek ani małomiasteczkowego festiwalu czy patriotycznych spędów. Ambitni, dobrze ułożeni, kulturalni trzydziestoparolatkowie grają więc co muszą - od "Kolorowych jarmarków" po "Zachodźże słoneczko". Nawet koprodukcja z kołem gospodyń jest po to, by death metal zwyciężył.

Zainteresowanie pewnej pani redaktor (Barbara Szcześniak) ma znaczenie, ale tylko ledwie poskramiana siła woli pozwala wytrzymać jej ignorancję.

Jako główny narrator z refleksją, kulturą i humorem w życiowy i muzyczny kontekst siebie i kolegów wpisuje gitarzysta Marcyś - Mariusz Witkowski (dobrze znany z Teatru Jaracza). A wraz z nim "ciężki metal" z wdziękiem tworzą: Michał Maliszewski, Tomasz Piątkowski, Artur Zawadzki. Marcysiowi i kapeli ducha dodaje małżonka - Karolina Łukaszewicz.

I jak na finał dadzą czadu! Remigiusz Mielczarek i Krystian Kozerowski, którzy przygotowali zespół, maj ą powody do satysfakcji.

"Kochanowo..." to teatr ekstremalny, igranie z konwencjami, zbyt wiele monologowania, zabawa banałami i stereotypami, ale ma swój sens i wdzięk. W sumie - O.K. Farsowo-komediowy spektakl uznać wypada za sprawnie przeprowadzony dowód na to, że czasem trzeba oszaleć, żeby nie zwariować.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji