Proste klimaty
"Dialogi o zwierzętach" w reż. Krzysztofa Rekowskiego na XI Ogólnopolskim Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi oglądał Tomasz Sas z Expressu Ilustrowanego.
Czasami teatr umie być sympatyczny. Nie ryczy z "przedętych rur", zapchanych odpadami po zachłannie i niestarannie przeżuwanej filozofii postmodernizmu. Tylko cichutko sączy proste prawdy o kondycji gatunku. Ludzkiego, ma się rozumieć, choć i o bydlątkach pomniejszych nie zapomina.
U nas znalazłoby się kilku autorów, potrafiących radzić sobie z delikatną materią prostego opowiadania o prostych sprawach, ale znacznie więcej - i dużo lepszych - jest w Rosji. Taki na przykład Żelezcow (Aleksander, rocznik 1957) - reżyser, poeta, pieśniarz, tłumacz, dramaturg i wydawca. Napisał "Dialogi o zwierzętach" - łańcuszek scenicznych miniatur, symbolicznie tylko powiązanych wspólnotą przedstawianego czasu. Teatr w walizce, rekwizyty w piknikowym koszyku, dekoracje w mikrobusie...
Ale co za tekst! Żelezcow zna życie "nizinne", twórczo podpatruje ludzi i umie się tym bawić, choć nie zawsze jest mu wesoło.
Młody reżyser (debiut w 2002 roku) Krzysztof Rekowski przeczytał tekst "Dialogów..." z miłością, bez obcesowego ucisku tzw. poprawności stadnej (co dziś w polskich realiach oznacza konieczną nutkę antyruską...).
A dwupłciowy sekstet aktorski z Teatru Jeleniogórskiego (Krystyna Dmochowska, Iwona Lach, Katarzyna Strączek, Piotr Konieczyński, Kazimierz Krzaczkowski i Zdzisław Sobociński - czy znamy skądinąd te nazwiska?), gromadka porządnych rzemieślników sceny zagrała perfekcyjnie - ciepło, miło, bez patosu, zbędnej brawury. I o to w teatrze chodzi - żeby opowiadanie miało właściwą formę. Miało być - i było naprawdę przyjemnie.