Artykuły

"MAZEPA"

Sztuka Słowackiego niewątpliwie nie ściągnęłaby większej ilości widzów, Włocławek woli zawsze lichą komedię nowoczesną, aniżeli dobrą rzecz starszą. To, że oglądaliśmy "komplet" na sali, zawdzięczać należy przedewszystkiem nazwisku Osterwy, cieszącego się u nas sławą. Teatr Ziemi Pomorskiej zrobił dużą niespodziankę, tym wszystkim, którzy przyszli wyłącznie dla Osterwy. Najlepszym bowiem na scenie bvł bez sprzecznie stary nasz znajomy dyr. Bracki w roli wojewody.

Odzwyczailiśmy sie już od przewlekłego ozdobnego stylu, nie pociąga nas sztuka wierszowana. Artyści wiec muszą dużo dać ze siebie aby natchnąć stare dzieło duchem, aby nie pozwolić wi-dzowi zasnąć. Kiedy to się uda cała sala pozostaje w napięciu i z zainteresowaniem śledzi grę. Najlepszym przvkładem środowy występ Teatru Ziemi Pomorskiej. Siedzieliśmy wszyscy od 9-ej (włocławska publiczność musi sie spóźnić) do wpół do pierwszej w nocy, ale o tej perze można było tylko znaleźć zachwyt dla Brackiego przy minimalnem "uśpiemu" publiczności.

Ralę wojewody wykonał już dwukrotnie wymieniony dyr. Bracki. Postać Brackiego wysoka. najzupełniej odpowiadała typowi magnata polskiego Pana niepodzielnego na swej zagrodzie Stary on ale jary, pełen żywotności i temperamentu. Przytem jak przystało wiekowi i urzędowi poważny i pełen godności, straszny w rozpaczy i zaciekłości. I wszystkie przejścia od niepohamowanego we wściekłości, zdradzonego męża, do hardego, ale znającego prawa gościnności gospodarza, od zbolałego ojca, do zdesperowanego starca zawiedzionego na wszystkiem znalazły staranne i pełne uczucia wykonanie. Dlatego Bracki. który ani na chwilę nie wypadł ze swej roli porywał publiczność i zbierał zasłużone oklaski.

Natomiast Osterwa w roli rycerza pod każdym względem Mazepy, grał dobry aktor, ale tylko jak dobry Osterwa ma dobra dykcję, wyraźną, jest opanowany do najwyższych granic tak, że czasami nie może wykrzesać z siebie uczucia. Ale wieloletnia rutyna no i sława zrobiły swoje...

Rola Mazepy była bardzo wdzięczna i popisowa.

Zroszta każdy tu miał dla siebie pole każdy mógł wykazać wszystkie swe zdolności, ale zachodziło niebezpieczeństwo, że nie wszystkim przemianom podoła się. I tak np. Zbigniew p. Surzyński okazał się chwilami słaby, ale zato bardzo dobny w scenie w celi. Może beł młodzieńczy, i nieśmiały, tak jak nakazywała sztuka, ale nie potrafił tego wykazać należycie. Włożył jednak dużo pracy i staranności. Pani Mazarekówna w roli Amelji była zasadniczo dobra, chwilami nieco "kanciasta", aby jednak szybko powrócić do siebie.

W dalszych rolach bardzo dobra p. Małkowska, jako kasztelanowa, swoją gadatliwością, oraz p. Piekarski jako król, chociaż nadskakiwał zbyt mocno. Osterwa najwięcej jednak uczynił jako reżyser. ujmując sprawę interesująco i starannie.

[data publikacji artykułu nieznana]

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji