Artykuły

Zasiali aktorzy... chipsy

Dobrzy realizatorzy nawet z przeciętnego tekstu potrafią zrobić interesujące przedstawienie. Sam tekst - nawet bardzo dobry - sukcesu teatralnego nie gwarantuje.

W Łodzi odbyły się dwie premiery ilustrujące tę starą teatralną mądrość.

Bez nauczyciela

Najpierw Grupa Teatralna "Dziewięćsił" pokazała "Opowieść o Mistrzu i Małgorzacie". Andrzej Czerny, autor scenariusza i reżyser, wypreparował" z książki Michaiła Bułhakowa wątek miłosny, starając się stworzyć spektakl o potędze uczuć. Całość okrasił wierszami Aleksandra Błoka, a waloru aktualności dodawały wplecione w tekst aluzje do Osamy ben Ladena.

Liczyłem na dobry spektakl. Niestety, reżyserowi zabrakło konsekwencji w opowiadaniu historii. Szwankował ruch sceniczny - to kolejny spektakl "Dziewięćsiła", w którym aktorzy wyłącznie chodzą po scenie, czasem ukrywając się za zastawkami. Wszystko to jednak bladło przy brakach warsztatowych. Piszę o tym z żalem, bo widzę ogrom pracy i entuzjazmu, jaki młodzi ludzie włożyli w przygotowanie premiery. Szeleszczące głoski, zdania wykrzyczane na wydechu, niedokończone słowa, niezrozumienie tego, że granie ciałem to coś więcej niż podskoki, nie pozwalały skoncentrować się na treści. Powie ktoś, że "Dziewięćsił" to teatr niezawodowy, ale to także teatr z aspiracjami. Przydałby się nauczyciel warsztatu, który zapobiegnie temu, by amatorstwo przechodziło w amatorszczyznę.

Zielone światełko

Potem Teatr "77" zaprosił na pierwszą w tym sezonie premierę: "Szkołę gejsz, czyli ekologię umysłu" wg tekstu Agnieszki Stefańskiej, nagrodzonego w konkursie dramaturgicznym "My - na progu nowego wieku". Dla mnie tekst Stefańskiej jest zgrabnie napisaną historią, ale przecież nie arcydziełem. Nie przeszkodziło to reżyserowi Zdzisławowi Hejdukowi w przygotowaniu dobrego spektaklu.

Bohaterką jest 19-letnia dziewczyna cierpiąca na bulimię, której nie udało dostać się na medycynę. Żyje pod presją wymagających rodziców i swoich rówieśników. Główną i praktycznie jedyną rolę (na chwilę pojawia się jeszcze na scenie trzech aktorów) gra Karolina Łukaszewicz, aktorka Teatru Powszechnego. Wykorzystuje swój wygląd nastolatki, ale dodaje do niego umiejętności i świadomość zawodowej aktorki. Ekspresyjnie operuje głosem i ciałem, wygrywa kilka wzruszających fragmentów tekstu bez popadania w łzawość, szokuje, ale bez przekraczania granicy dobrego smaku. Nawet wtedy, gdy z ust pełnych ciastek pada życiowe credo: "Jedzenie mnie uspokaja, a wychodzenie na spotkanie z własnymi myślami jest bardzo stresujące".

Dramatyczny pazur, z jakim gra Łukaszewicz, przesądził o sukcesie przedstawienia. Aktorka dokonuje wiwisekcji niespokojnej, nie wiadomo dokąd zmierzającej duszy młodej dziewczyny. I chociaż autorzy zdają się mówić, że pokolenie młodych nie interesuje się niczym poza konsumpcją (scena, w której Manipulatorzy Życia zamiast zboża wysypują - sieją? - chipsy), jednak dają pewną nadzieję. Nagle pojawia się dwóch skromnych facetów trzymających w rękach zielone światełko.

"Opowieść o Mistrzu i Małgorzacie", scenariusz i reżyseria Andrzej Czerny, Grupa Teatralna "Dziewięćsił'', premiera 8 lutego 2002 w Śródmiejskim Forum Kultury Agnieszka Stefańska "Szkoła gejsz, czyli ekologia umysłu", reżyseria Zdzisław Hejduk, premiera 10 lutego 2002 w Teatrze 77

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji