"Beatrix Cenci"
Po "Mazepie", Gustaw Holoubek zrealizował w poniedziałkowym teatrze TV "Beatrix Cenci". Jeśli "Mazepę" bez zastrzeżeń oceniono jako wydarzenie teatralne, to samo trzeba powiedzieć o ostatnim spektaklu.
Dramat Juliusza Słowackiego to pozycja klasyczna, wiecznie żywa i aktualna. Oczywiście nie w sensie bezpośrednich odniesień do sytuacji współczesnych. Ta "aktualność" odnosi się do psychiki i natury ludzkiej nadal niezbadanej, mrocznej i tajemniczej, którą stać na największe poświęcenia i altruistyczne gesty, ale również największe morderstwa, okrucieństwo i niewiarygodnie występek. Możemy - więc patrzeć na ten dramat ze zrozumieniem w roku 1972, mimo iż powstał w odległych latach 1838-39, kiedy Słowacki przebywał w Rzymie.
Zwrócił na to uwagę przed spektaklem autor przedstawienia. Gustaw Holoubek wielokrotnie wypowiadał się na tematy teatralne mając zawsze do przekazania coś autentycznego. Tym razem próbował przekonać nas o racji swego wyboru dzieła tak pozornie odległego od naszych spraw. I było to wystąpienie potrzebne dla masowej widowni, jak również znacznie lepsze od tego, co mówią zwykle zawodowi prezenterzy.
O dobrym aktorstwie w teatrze poniedziałkowym nie wypada nawet wspominać. Przyzwyczajono nas już do tego, co jest na pewno m.in. ogromną zasługą tego teatru. Nie sposób jednak nie wspomnieć o Aleksandrze Śląskiej, jak zwykle pięknej, doskonale podającej każdą najdrobniejszą kwestię.