"Beatrix Cenci"
Łańcuch zbrodni, krwawych, okrutnych, za które trzeba ponieść konsekwencje; ponieść lub samemu sobie wymierzyć. Bezradność wobec własnych czynów? Rozgrzeszenie samego siebie? Nic takiego nie istnieje - w każdym razie w tym przedstawieniu.
Słowacki pisząc "Beatrix Cenci" skomplikował intrygę, zbrodnicze czyny poprzedzielał scenami miłosnymi, nie szczędził okrucieństwa, nie skąpił akcentów melodramatycznych. Przystępując do reżyserii tej sztuki (niezwykle rzadko grywanej i przecież nie najlepszej ze sztuk Słowackiego) GUSTAW HOLOUBEK postanowił nieco uporządkować. oczyścić materię dramaturgiczną, nadać jej cechy przypowieści o skomplikowanych ludzkich losach, wydobyć i ujawnić te siły motoryczne, które rządzą ludzkimi instynktami, namiętnościami, żądzą. Chciał tę tragedię uczynić w jakiś sposób szlachetną, a w każdym razie pozbawić ja cech odrażających, ścieniować jej drastyczność.
Walorem tego spektaklu niewątpliwie stała się kompozycja, staranny, przemyślany, chwilami piękny układ kadrów, wypracowanie każdego gestu i ruchu, każ lego niemal spojrzenia. Zyskał w ten sposób Holoubek wraz z realizatorem telewizyjnym MIECZYSŁAWEM MAŁYSZEM coś znaczącego, coś, co rzadko oglądamy na małym ekranie - harmonia obrazu. Tu - popartą doskonałą scenografią MARCINA STAJEWSKIEGO.
Sądząc, że nie to jedynie miało stanowić o wadze przedstawienia TV, przyznać muszę, że mniej mnie przekonala gra namiętności, to, co w tej sztuce uderza czytelnika: skontrastowanie nienawiści i miłości, burzliwa ekspresyjność doznań i równie ekspresyjne ich wyrażanie.
W roli tytułowej wystąpiła MAGDALENA ZAWADZKA, wzruszająca w scenie sądu i pożegnania z kochankiem. Matką Cencich była mocna i pewna niemal do ostatka swych racji ALEKSANDRA ŚLĄSKA. Warto z uznaniem odnotować role PIOTRA FRONCZEWSKIEGO (Fabrycy) i JANA ENGLERTA (Giano Biani). Tym razem mniej przekonywał zbyt teatralny i zbyt naturalistyczny w roli Księdza Negri - ZDZISŁAW WARDEJN. Występował także: H. BOROWSKI. B. PŁOTNICKI. K. STRASBURGER, B. BURSKA.