Artykuły

Powtórne narodziny

Przygotowany przez Teatr Ateneum z Warszawy spektakl na 50-lecie pracy artystycznej Gustawa Holoubka, odegrany został w sobotę przy pełnej widowni Teatru im. J. Słowackiego. Na tej scenie aktor zaczynał swą karierę.

"Garderobiany" Ronalda Harwooda w reżyserii Krzysztofa Zaleskiego opowiada o ostatnim dniu z życia starego aktora, mistrza otoczonego nimbem i czcią w trupie teatralnej, którą prowadzi w czasie II wojny światowej, w składzie osłabionym przez wezwania aktorów do wojska. W ten dzień Sir, którego gra Gustaw Holoubek, przeżywa moment załamania, popada w depresyjny nastrój, spowodowany gwałtowną potrzebą rozlicznia się z własnym życiem osobistym i artystycznym. Jego nastroje niepokoją innych tak bardzo, że omal dochodzi do odwołania "Króla Leara". Dzięki różnym zabiegom garderobianego imieniem Norman, w roli którego znakomicie wystąpił Marian Kociniak, Sir wychodzi w końcu na scenę, wznosi się na wyżyny swego aktorskiego kunsztu, po czym - na koniec - umiera.

Wybuchy śmiechu na widowni były w trakcie spektaklu jawnym dowodem tego, że każdy dowcip słowny, a było ich w sztuce niemało, dobrze był przez artystów sprzedany. Zaś końcowa owacje na stojąco to wyraźny hołd dla Gustawa Holoubka, obchodzącego tą rolą 50-lecie pracy artystycznej.

Po spektaklu, w kawiarni "Pod Chochołami" prezenty, kwiaty i ciepłe słowa ofiarowali Jubilatowi przedstawiciele dwóch krakowskich szkół, których jest absolwentem: I LO im. B. Nowodworskiego oraz PWST. Józef Lassota przekazał artyście uroczyście tytuł "Krakowianina spoza Krakowa 1997 r. dający mu po okazaniu legitymacji prawo do zniżki przy zakupie biletów na mecze Cracovii oraz do bezpłatnych spacerów wokół Błoń. Swe wyrazy uznania i sympatii składali też aktorzy teatrów krakowskich, przyjaciele z dawnych i obecnych lat. Gustaw Holoubek nie krył wzruszenia. Dziękując wszystkim, powiedział: - Jest w żartobliwej opinii takie mniemanie, że Kraków urządza piękne pogrzeby i że warto do niego jechać dać się pochować. Tymczasem dzisiaj nawiedziło mnie tu coś w rodzaju powtórnych narodzin. Poczułem, że wszystko zaczyna się na nowo. Jubilat mówił też o swym związku z naszym miastem: - Jeżeli ktoś zakosztował pobytu w Krakowie, kiedy się w nim urodził, to nie może nigdy z niego do końca odejść, chociaż czasem innym się wydaje, że to zrobił. Jest w Krakowie Coś. Dotknięcie palca Bożego. Tak się dziś tu czuję, że wszystkie moje dolegliwości zniknęły.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji