Artykuły

Prawda bosych stóp

PONOWNIE pod szyldem Teatru Rzeczypospolitej gościliśmy w Olsztynie zespół z innego miasta, tym razem z Wrocławia. Teatr Polski wystawił dwukrotnie w ciągu jednego dnia "Historię" Witolda Gombrowicza. Różne doświadczenia czynione z tym autorem nie stanowiły zachęty dla publiczności. Na widowni nie było kompletów. Koneserów zawiodła intuicja.

"Historię" należało obejrzeć. Z kilku nawet względów.

Po pierwsze aktorzy wrocławscy przywieźli sztukę jeszcze nigdy nie graną (nie licząc wystawienia w "Kalamburze"), prawdopodobnie nie dokończoną, o której dowiedziano się stosunkowo późno, a jej los i przeznaczenie nie są nadal całkowicie jasne. Niektórzy utrzymują, że "Historia" to zaledwie szkic do późniejszej "Operetki". Inni, że ambicja przerosła możliwości autora i dlatego "Historia" nie uzyskała pełnej, ostatecznej wersji.

Po drugie "Historia" w realizacji wrocławskiej Jacka Bunscha pokazuje nam jakby innego Gombrowicza, tego samego, a jednak innego. Po raz pierwszy pisarz sięgnął po realną, konkretną, ciągle żywą historię nowożytną, po fakty i osoby wyznaczające bieg dziejom, od pierwszej do drugiej wojny światowe!

"Historia" ma mnóstwo wątków i trzy wyraźnie wyodrębniające się nurty fabularno-formalne. Jest więc wspomnianą już, wielką historią ćwierćwiecza starego kontynentu, w której pojawiają się lub są wspomniani Car Wilhelm II, Hindenburg, Piłsudski i inni. Jest nurt biograficzny, o sobie, w którym bardzo wyraźnie dochodzi głosu do głosu egocentryzm pisarza, jego przekonanie o swojej wielkości literackiej. Wreszcie trzecia, najważniejsza sprawa "Historii", to co przewija się przez całą twórczość Gombrowicza - walka autentyczność ci z pozorem, prawdy z kłamstwem, istoty samej w sobie z zafałszowaną zewnętrznością, treści z formą, nagości z kostiumem.

W "Historii" ta obsesyjna pasja pisarza znalazła wyraz w postaci... bosych stóp. Bosość jest w sztuce symbolem szukania, dochodzenia do pełnej prawdy. Tak, jak ubranie skrywa i fałszuje obraz człowieka, a słowa jego prawdziwe myśli, również bose nogi, przeciwieństwie nóg obutych, mogą stać się jeszcze jednym znakiem teatralnym służącym do wyrażania misji artystycznej Witolda Gombrowicza.

Zespołowi wrocławskiego Teatru Polskiego udało się tę misję przekazać w sposób atrakcyjny i sugestywny. Tekst składający się ze strzępów myśli, obrazów, skojarzeń, przypominający sen, dlatego często "Historia" bywa porównywana z innym dziełem Gombrowicza, ze "Snem", otóż tekst taki wymagał zastosowania formy inscenizacyjnej wytrzymującej ciągłą zmienność. Wykorzystano pomysł z wielkością drzwi, które pozwalają bohaterom zjawiać się i odchudzić, wątki fabularne rozpoczynać i przerywać, spostrzeżenia rzucać i za chwilę o nich zapominać.

Podobne rozwiązanie sceno graficzno-inscenizacyjne zastosowano rok temu w Gdańsku wystawiając adaptację prozy Jerzego Andrzejewskiego "Już prawie nic", prozy również przypominającej senny monolog.

W przedstawieniu wrocławskim reżysera Jacka Bunscha (scenografia Wojciecha Jankowiaka i Michała Jędrzejewskiego) jest zresztą wiele innych rozwiązań trafiających w charakter literatury i teatru Gombrowicza, jak chociażby prostokąt wewnętrznego "ekranu" w głębi, gdzie pojawiają się odgłosy i znaki dziejących się w życiu przemian historycznych, albo raz jeszcze powracają wspomnienia.

Wrocławska, "Historia" to typowy teatr inscenizacji, właściwego, rozważnego stosowania pomysłów, znaków oddających istotę literatury Gombrowicza. Na popisy aktorskie nie ma tu miejsca, co nie znaczy, że aktorzy teatru z Wrocławia, wśród których nie ma wielkich nazwisk, nie zdołali zwrócić na siebie uwagi .dobrym warsztatem, ogromną wrażliwością, zmiennością zewnętrzną w kilku różnych epizodach i w ogóle trafieniem w istotę pokazywanego teatru.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji