Artykuły

Pokochałam teatr operowy

W ciągu niemal czterdziestu lat pracy, przygotowała około dwieście oper. - Najpiękniejsza jest ta, nad którą aktualnie pracuję - mówi JOLANTA DOTA-KOMOROWSKA, kierownik Chóru Teatru Wielkiego w Poznaniu.

Niska, szczupła odkąd pamiętam, zawsze podobna fryzurka, tylko kolory się zmieniają. Zwykle widuje się ją w spodniach. Odkąd przestała prowadzić chóry amatorskie, bardzo rzadko publicznie dyryguje. A szkoda, bo kilka razy miałem okazję ją podziwiać w tej roli za kulisami, bądź na próbie. Tą filigranową blondynką, która mocną ręką trzyma zespół jest Jolanta Dota-Komorowska, od dwudziestu pięciu lat kierownik Chóru Teatru Wielkiego w Poznaniu.

Chór sauté

Po wielu latach śpiewania niemal wyłącznie w teatrze, w kostiumach, Chór Teatru Wielkiego pojawił się w Auli Uniwersyteckiej sam na estradzie z towarzyszeniem orkiestry bądź solistów. Nie mógł się podeprzeć rekwizytem, wymówić zadaniami aktorskimi... - Dla nas - mówi Jolanta Dota-Komorowska - to wielki zaszczyt, że po wielu latach w rodzinnym mieście mogliśmy wystąpić samodzielnie. Ale było to zarazem wyzwanie. Akustyka Auli UAM obnaża wszelkie niedokładności intonacyjne, jakiś niepokój... Udało się. Nie ukrywam, że czasami mi żal, że publiczność Teatru Wielkiego nie słyszy tego, co ja słyszę w sali prób. Na scenie zespół śpiewa najczęściej w dekoracjach miękkich, które pochłaniają głos, pojawiają się inne przestrzenie, dochodzą zadania aktorskie...

W kulisach

Kierownik chóru operowego jest człowiekiem drugiego planu: podczas prób przygotowuje zespół do występu, a potem oddaje w ręce kierownika muzycznego przedstawienia i reżysera. Sytuacja podobna jak z dzieckiem, Jolanta Dota-Komorowska bardzo często przed przystąpieniem do pracy nad nową operą omawia z kierownikiem muzycznym ogólne pryncypia, ale każdy z nich ma inną wrażliwość i do końca nie można wszystkiego zaplanować. Ostatecznie trzeba się podporządkować naczelnej idei, która powinna być wspólna dla wszystkich realizatorów. Podobnie jak rodzic, trzyma swoje dziecko (w chórze operowym śpiewa 54 śpiewaków, a w chórze przyoperowym - amatorskim drugie tyle) mocną ręką. Jest uparta i konsekwentna w dążeniu do celu. Sama budzi szacunek i ma szacunek dla innych.

Z głowy

Przyszła do Opery Poznańskiej jako studentka ostatniego roku dyrygentury w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej. Był to rok 1966. Trafiła pod skrzydła profesora Wiktora Buchwalda, który od pierwszego dnia dał jej wolną rękę. Kiedy po roku kierownictwo chóru objął Mieczysław Dondajewski, miał tyle innych obowiązków, że w jej zawodowym życiu nic się nie zmieniło. Nadal pracowała samodzielnie. - Codziennie zdawałam maturę - wspomina po latach. - Małą szczupła blondynka stała przed sześćdziesięcioosobowym chórem bardzo dojrzałych i doświadczonych śpiewaków, przyzwyczajonych do pewnego stylu pracy, sposobu śpiewania Pamiętam dokładnie, jaka była reakcją kiedy poprosiłam, aby pewną trudną frazę zaśpiewali indywidualnie. Nie przypuszczałam, że tak trudno zaśpiewać przed swoim zespołem. Nigdy więcej tego nie zrobiłam. Niewątpliwie zespół "kupiłam" podczas realizacji "Tanhäusera", kiedy dyrygowałam podczas jednego przedstawienia chórem w foyer III piętra za kulisami, na trzecim balkonie i poradziłam sobie, na dodatek bez nut.

W latach 1970-1980 chórem kierował Henryk Górski, a Jolanta Dota-Komorowska była dyrygentem. Urodziła syna i córkę. W 1980 dokonała się zmiana warty: Henryk Górski wyjechał do Warszawy, a zespół poprosił dyrekcję, aby szefem została Jolanta Dota-Komorowska

200 premier

W ciągu niemal czterdziestu lat pracy, przygotowała około dwieście oper. Nie potrafi wskazać ani tej opery, która ją bawi, ani tej, która ją wzrusza. - Najpiękniejsza jest tą nad którą aktualnie pracuję - mówi Komorowska

Od trzech lat Dota-Komorowska myśli intensywnie o nagraniu płyty. Nie kryje, że chciałaby mieć wizytówkę zespołu. Już raz się poddała. Po koncercie w Auli Uniwersyteckiej, marzenia wróciły. Czy znajdą się dobrodzieje? Kiedyś Jolanta Dota-Komorowska powiedziała mi: - Muzyka jest wartością nadrzędną, ale wchodząc do teatru prawie czterdzieści lat temu, pokochałam teatr operowy. I nic się nie zmieniło.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji