Mata Szmigielska
Najwięcej wymagała od siebie - nie ustawała w pracy nad rolą, dopieszczając najmniejsze drobiazgi. Zawsze pogodna, śmiechem zarażała otoczenie, pełna autentycznego ciepła i dobroci.Jak nikt inny potrafiła słuchać - całą sobą i zawsze miała czas dla spragnionego rozmowy - zmarłą niedawno MARTĘ SZMIGIELSKĄ zegna Tygodnik Podhalański.
Czymże jest nasze życie? Sceną namiętności;
Muzyką w intermediach są nasze radości;
W matczynym łonie skryci niczym w garderobie,
Na tę krótką komedię strój sprawiamy sobie;
Niebo - to widz rozumny i baczny nad nami,
Który notuje, kto z nas Uchą grą się splami.
Grób zaś, co nas ukrywa przed ciekawskim słońcem,
Jak spuszczona kurtyna jest spektaklu końcem.
Tak to, grając, zdążamy do ostatniej mety
I tylko umieramy na serio, niestety.
(Sir Walter Ralegh, tł. Stanisław Barańczak)
21 lipca 2010 roku zmarła
MARTA SZMIGIELSKA
Absolwentka krakowskiej PWST im. L. Solskiego, aktorka Teatru Rozrywki w Chorzowie, wiele lat Teatru im. St. I. Witkiewicza w Zakopanem, a ostatnio Teatru Powszechnego im. J. Kochanowskiego w Radomiu.
Właśnie tu - w zakopiańskim teatrze, który współtworzyła przez 19 lat - zaprezentowała niezapomniane kreacje: Irena Solska w swojej pierwszej premierze "Benefis - Irena Solska", Roztropność - "Wielki Teatr Świata" P. Calderona, Krystyna Ceres w "Sonacie b" wg "Sonaty Belzebuba" St. I. Witkiewicza, Herodiada w "Be-nedictusie" wg "Salome" O. Wilde'a, Janina Węgorzewska - "Katzenjammer" wg "Matki" St. I. Witkiewicza, Mary Warren - "Czarownice z Salem" A. Millera czy Lady Makbet w "Tragedii szkockiej" wg "Makbeta" W. Shakespeare'a.
Widzowie pamiętają ją zapewne także z przedstawień "Historia", "Dr Faustus", "Np. Edyp", "Pokusa", "Panna Tu-tli-Putli" czy "Cest la vie" oraz wielu, wielu innych...
Marta nade wszystko kochała śpiewać.
Pieśni-piosenki w jej wykonaniu nie pozostawiały słuchaczy obojętnymi, miały w sobie "to coś", co sprawiało, że zapadały głęboko w serce. Krucha i drobna o mocnym, barwnym głosie.
Jej szczególna wrażliwość poetycka zaowocowała spektaklami-recitalami- "If I - rewia", "Dla Ciebie... Droga" czy "Cwietajewa", które były jej indywidualną, bardzo bliską i intymną rozmową z widzami. W recitalach mogła w pełni pokazać swoje nadzwyczajne możliwości wokalne i różnorodność interpretacji. Swoim doświadczeniem chętnie dzieliła się w pracy z młodzieżą.
Najwięcej wymagała od siebie - nie ustawała w pracy nad rolą, dopieszczając najmniejsze drobiazgi. Zawsze pogodna, śmiechem zarażała otoczenie, pełna autentycznego ciepła i dobroci. Marta jak nikt inny potrafiła słuchać - całą sobą i zawsze miała czas dla spragnionego rozmowy.
W jednym z ostatnich spektakli na zakopiańskiej scenie śpiewała:
Nie żałujcie; wszystko się spełniło.
Wszystko w piersi stopiło i zgasło.
(M. Cwietajewa) Dla nas nie zgasło...