Artykuły

Chleb i niebo

"Zostanie po nas ślad, bo jesteśmy osobami, nie miastami". E. Ionesco: "Krzesła"

KRZESŁA. Są z początku dwa. Potem przybywa trzecie, czwarte. Rząd, dwa rzędy. Rzędy krzeseł rosną. Znosi je z niepokojącą szybkością Semiramida, żona Starego. Stara nie może nadążyć. Wkrótce wie się już, że te martwe przedmioty za wieloma wejściami czyhają obok na przeniesienie. Ich statyczność jest dziwnie drapieżna w stosunku do pustki sali i całego dramatu. Jest ona jakby gąbką, dziurawą bryłą w zagubionej przestrzeni Jakiegoś świata ze starcami zamkniętymi wewnątrz, u schyłku swego wieku, rozlatanymi niby myszy na tonącym statku. Na horyzoncie, w cząstce ruchliwej materii, gdzie może kończyć się ziemia, a zaczynać niebo - postawiono dwoje ludzi. Jest to jakieś przestrzenne pogranicze światów na różnych płaszczyznach: snu i dziecięcej naiwności, pragnień i materii, przeczuć i kalamburów słownych. Stąd rozchodzą się wektory na wszystkie strony kosmosu, w kierunku czasu, ludzi, miejsc, myśli, biologicznego życia i pozornej martwoty przestrzeni. I tu także - jak wszędzie - przecinają się drogi wiodące "ze wszystkich światów" na pozór pełnych przeciwieństw.

Starzy bohaterowie "Krzeseł", póki gotowi są do czynów, czują, że nic nie jest stracone; jednakże z chwilą rezygnacji (gdy zdaje się, że "istnienie może się zakończyć na tej apoteozie", że "nie oczekujemy już nic więcej od życia") wydają na siebie wyrok. Aby uzyskać wieczność, "trzeba mleć odwagę" i "chcieć dość mocno" - mówi w pewnym miejscu Stary. Z chwilą jednak, gdy trzeba by wkroczyć w życie rzeczywiste, gdy życie rzeczywiste, gdy trzeba działać - zwątpi.

Starcy ze sztuki Ionescu nie są wędrowcami gotowymi uwierzyć w każdej chwili, że Godot przyjdzie nawet na moment przed samobójstwem. Oni już uwierzyli, że żyjący przyszli do nich. Istotnie zjawiają się wszyscy zaproszeni, nawet sam Cesarz. Z beznadziejności oczekiwania na kogokolwiek, kto myśli i posiada - wyłaniają się goście. Przybyli, by wysłuchać planu ocalenia ludzkości. To jest ostatnia szansa w życiu Starego. Co prawda, miał inne. Semiramida, domowa bogini pocieszenia, podtrzymuje go na duchu w chwilach załamań: mógłby być przecież "Naczelnym Aktorem", "Naczelnym Królem", "Naczelnym Marszałkiem". Tymczasem jest tylko rodzajem portiera u Dworu. Plan starca jest gotów; niestety, Stary ma trudności w wymowie - musi go więc zastąpić specjalnie zamówiony Orator.

Starcy przeżywają tremę oczekując gości. Najpierw nie przychodzi nikt, potem co chwila, coraz natarczywiej dźwięczy dzwonek i raz po raz Stary wprowadza nowoprzybywających. Semiramida znosi w pośpiechu krzesła, których wciąż braknie. Starym wydaje się po chwili, że przez tłum zgromadzonych - którzy istnieją, naturalnie tylko w ich imaginacji - nie da się już przecisnąć. Oboje niemal tracą siebie z oczu.

Pragnienie uchwycenia ostatniej szansy jest tak wielkie, że warto wszystko zrobić dla jej realizacji: płaszczyć się, łasić i skomleć jak pies w obliczu Jego Cesarskiej Mości. W ten wieczór ludzie stają się sobą, z całym swoim zasobem zła i dobra, pruderią, poczuciem godności, pychą, namiętnościami i szlachetnością. Całe tkwiące w nich człowieczeństwo walczy z instynktem, zwyciężając lub przegrywając na przemian. Stary wołając "Goście, krzeseł! Goście, krzeseł!" - dziwnie przypomina Ojca z "Powodzi" Szaniawskiego, który z zalanego wodą dachu domu błagalnie krzyczy w stronę oddalającej się łodzi.

Orator spóźnia się: wreszcie nadchodzi. Rzeczywistość przeszła marzenia Starych. Zjawili się nie tylko wszyscy zaproszeni, ale nawet Mówca okazał się człowiekiem rzeczywistym, z krwi i kości. "Nikt za życia nie może osiągnąć więcej" - mówi Stary. Może to właśnie obawa przed rzeczywistością, przed tym, by nie okazała się ona "cudownym snem" - dyktuje Starym samobójstwo? Plan ocalenia ludzkości nie zostanie nigdy objawiony. Oczywiście, istniał tylko jako urojenie. Mowa Oratora składa się z kilku nieartykułowanych dźwięków. Są one może próbą wyjaśnienia tego wszystkiego, czego mowa ludzka nigdy nie wypowie. Gdy i ta próba porozumienia się ze słuchaczami zawodzie pozostaje już tylko sygnał; słowa napisane żyjącym: Anioł. Chleb. Adieu. Nie odpowiedzą ani bełkotowi Mówcy, ani Starcy, którzy odeszli, ani milczące od początku krzesła.

Mimo zawartego w podtytule określenia "farsa" - "Krzesła" nie należą do sztuk tak zwanych rozrywkowych. Są utworem refleksyjnym, wstrząsającym znajomością psychiki ludzkiej i spraw natury. Ionescu jest psychologiem, obce jest mu jednak naturalistyczne "grzebanie się w bebechach". "Krzesła" są tragedią pozornie "ufarsowioną", a właściwie pełnym dramatem humanistycznym. Jest tu miltonowska pogoń za utraconym czasem i ionescowski optymizm wierzący w spotkanie wszystkich ludzi, choćby na krańcu światów. Ludzie sami jednak zdecydować mają o możliwości takiego zejścia. Przez swą samotność i klęski, przez krzywdy wyrządzone najbliższym - człowiek Ionescu dąży mimo wszystko ku dobru.

"Krzesła" to sztuka oszczędna w wyrazie. Autor celowo operuje tylko najniezbędniejszymi środkami. Nie sugeruje widzowi gotowego rozwiązania. Pozostawia mu odczytanie sztuki i refleksję w takich granicach, w jakich ten zdolny jest ją odebrać. Naturalnie więc, u każdego widza "dopowiedzenie" może być inne.

Reżyserzy krakowskiej premiery "Krzeseł" (Jerzy Grotowski i Aleksandra Mianowska) zwrócili szczególną uwagę na moment dramatyczny utworu. Słuszny nacisk położono na "odczytywalność"' sztuki, pamiętając, że widownia nasza nie jest w gruncie rzeczy przygotowana do odbioru sztuk nowoczesnych. Aktorzy, a głównie wykonawcy pary starców - Halina Gallowa i Jerzy Nowak - utrzymują napięcie widzów do końca sztuki. W związku z grą Jerzego Nowaka (którego pamiętamy z nieprzeciętnej kreacji Hyrkana w granej w teatrze Critcot "Mątwie" Witkacego) - zapowiedzieć można nowy ciekawy talent aktorski na scenie Krakowa. Zarówno aktorzy, reżyserzy, jak i scenograf (Wojciech Krakowski) i kompozytor (Adam Kaczyński) krakowskiego wystawienia "Krzeseł" Ionescu - stworzyli rzadki ostatnio na scenach Krakowa fakt utrzymania widowiska w jednolitym klimacie scenicznym i artystycznym.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji