Autor: Meredith Willson
Prapremiera: 14 października 1972
Musical w 2 aktach i libretto (wg opowiadania Mereditha Willsona i Franklina Laceya): Meredith Willson.
Prapremiera: Nowy Jork 19 XII 1957.
Premiera polska: Warszawa 14 X 1972.
Osoby: Charlie Cowell, komiwojażer; Konduktor; Harold Hill, sprzedawca instrumentów muzycznych; Mayor Shinn, burmistrz River City; Ewart Dunlop, właściciel sklepu, członek zarządu szkoły; Oliver Hix, członek zarządu szkoły; Jacey Squires, właściciel powozowni, członek zarządu szkoły; Olin Britt, członek zarządu szkoły; Marcellus Washburn, dawny przyjaciel Hilla; Tommy Djilas, 16-letni chłopak; Marian Paroo, bibliotekarka, nauczycielka muzyki; Mrs Paroo, jej matka; Winthrop Paroo, jej 10-letni brat; Amaryllis, 8-letnia uczennica Marian; Eulalia, żona burmistrza; Zaneta, jej 16-letnia córka; Alma Hix, żona Olivera; Maud Dunlop, żona Ewarta; Ethel, narzeczona Marcellusa; Mrs Squires, żona Jaceya; policjant Locke; komiwojażerowie, mieszkańcy miasteczka.
Akcja toczy się w River City, małym miasteczku w stanie Iowa w USA, w lipcu 1912.
Akt I. W staroświeckim przedziale kolejowym podróżuje kilku komiwojażerów. Zabawiają się grą w karty i plotkami o Haroldzie Hillu. To także komiwojażer, ale - niezbyt uczciwy, sprzedaje instrumenty muzyczne, mundurki, podręczniki gry na trąbce czy puzonie, rzekomo zobowiązuje się stworzyć w miasteczku młodzieżową orkiestrę, nauczyć ją gry i samemu poprowadzić. Ale Hill nie ma pojęcia o muzyce i gdy tylko zgarnie pieniądze za instrumenty i rekwizyty, szybko umyka do innej miejscowości. Komiwojażer Charlie Cowell narzeka, iż Hill psuje dobrą opinię o ich zawodzie. "Kiedy Hill odjedzie z miasta, to następnego komiwojażera z miejsca oblewają smołą, toczą w pierzu i wywożą na wózku za rogatki". W miasteczku River City, do którego zdążają, taka sztuka Hillowi by się nie udała - miasto to bowiem słynie z podejrzliwości i nieufności mieszkańców.
I wtedy Harold Hill, który - nie rozpoznany przez nikogo - także znajdował się w przedziale, zrywa się i wysiada: "Panowie, zaciekawiliście mnie. Mam ochotę spróbować właśnie tu!".
W River City odbywa się mała uroczystość: otwarcie salonu bilardowego... Harold spotyka w miasteczku starego kumpla, Marcellusa; kiedyś razem pracowali. Dowiaduje się od niego, że jedyną osobą mogącą zdemaskować jego muzyczną ignorancję jest tutaj bibliotekarka, zarazem nauczycielka muzyki, Marian Paroo, i że jedynym wydarzeniem w nudnym życiu miasteczka jest właśnie sprowadzenie stołu bilardowego. Obie informacje Hill postanawia sprytnie wykorzystać.
Po pierwsze - stara się zaznajomić z Marian; ta wprawdzie traktuje go początkowo ozięble, ale naraża się przez to na pretensje matki, zamierzającej wydać już córkę za mąż... Marian zresztą także ma na zamążpójście ochotę, lecz nie znalazła jeszcze odpowiedniego mężczyzny.
Po drugie - Hill stara się przekonać mieszkańców miasteczka o zgubnym wpływie, jaki może wywrzeć na młodzież otwarcie takiej jaskini rozpusty, jak salon gier ze stołem bilardowym, i jednocześnie proponuje najlepszą na to odtrutkę: młodzieżową orkiestrę!
Mieszkańców River City porywa jego entuzjazm, wszyscy palą się do projektu założenia orkiestry, Hill może być spokojny o zamówienia na instrumenty. Żeby podołać interesom, do pomocy bierze sobie młodego, nie najlepiej w miasteczku notowanego chłopaka, Tommy Djilasa, zapewniając, że zrobi z niego porządnego człowieka. Popełnia jednak dwa błędy: atakowany przez niego salon gier jest własnością burmistrza Shinna, zaś Tommy, wbrew zakazom Shinna, romansuje z Zanetą, burmistrzanką. W burmistrzu ma więc Hill zaciętego wroga i tylko dzięki wyjątkowym zdolnościom ratowania się z każdej sytuacji udaje mu się odwlekać moment okazania dyplomu konserwatorium w Gary, które rzekomo ,,ze złotym medalem" ukończył, a okazania dyplomu domaga się burmistrz.
Wdzięk i fantazja Hilla oczarowują miasteczko, River City mówi tylko o orkiestrze, o muzyce, o tańcach. Jedynie Marian nie podziela ogólnej euforii, choć Hill nadal ją adoruje. Marian wie, że nie ukończył on żadnego konserwatorium, na razie jednak nie zdradza tego nikomu. Może dlatego, że jej brat, Winthrop, chłopak dawniej wiecznie smutny i speszony, jak gdyby odmienił się, odżył, odkąd Harold wmówił mu talent trębacza? A może dlatego, że jest zakochana w Hillu, chociaż nie chce się do tego przyznać? On natomiast nie krępuje się z okazywaniem jej płomiennych uczuć, na które Marian nie odpowiada i nie reaguje.
W miasteczku natomiast ludzie zaczynają się podejrzliwie przyglądać Hillowi: pieniądze zabrał, a gdzie orkiestra? Gdzie instrumenty? I oto, gdy prawie wszyscy zebrani są na rynku, przyjeżdża wielki wóz pocztowy. Ogólne podniecenie towarzyszy rozpakowywaniu przesyłek. Tak jest! To trąbki i puzony, klarnety i rożki angielskie! Hill brawurowo wygrał pierwszą rundę, teraz - powinien zabrać się do nauki gry. Na razie powiada: "Zapoznajcie się z własnymi instrumentami i pomyślcie o menuecie w cis"...
Akt II. W tydzień później panie z założonego przez Harolda komitetu tańca przygotowują występ na jubileusz gimnazjum. Przychodzi także Marian, która nie unika już towarzystwa Hilla, aczkolwiek niepokoi ją trochę "system myślowy", jaki stosuje szef przyszłej orkiestry młodzieżowej. System polega na tym, że jeśli tylko będzie się intensywnie myślało o "menuecie w cis" - granie przyjdzie samo, bez znajomości nut i techniki gry.
W dalszym ciągu Hill jest też nagabywany o pokazanie dyplomu; w sumie coraz mu trudniej wyślizgiwać się z rąk burmistrza, tym bardziej że "orkiestry" nie nauczył na razie niczego, poza piosenką o swym rodzinnym mieście. W dodatku do miasteczka przybywa Charlie Cowell; korzystając z krótkiego postoju pociągu, chce otworzyć burmistrzowi oczy na krętactwa Hilla, zdradza się jednak z tym zamiarem Marian, a ona przetrzymuje go u siebie do chwili odjazdu pociągu i uniemożliwia oskarżenie człowieka, o którym wie już na pewno, że go kocha. Co prawda Charlie naopowiadał jej bzdur, że Hill w każdym mieście ma dziewczynę i szczególnie adoruje nauczycielki muzyki, po prostu dla interesu, ale - o niej też przecież plotkuje miasteczko; może to tylko zazdrość, zawiść?
River City przygotowuje się do wesołego pikniku. Przybiega Marcellus informując Hilla, że nadeszły już mundurki, pieniądze zainkasował, najwyższa zatem pora, aby wiać, póki ludzie nie zaczną się domagać muzyki. Harold ma jednak spotkać się z Marian, odwleka więc moment odjazdu, ryzykując kłopoty. Początkowo nie chciała zgodzić się na to spotkanie, pragnęła odłożyć je do jutra, lecz Hill przekonał ją: "Jeśli zbierze pani wszystkie jutra, to okaże się, że wśród nich jest wiele pustych wczoraj, chciałbym więc, żeby nasze dziś stało się czymś, o czym warto pamiętać...". Chce opowiedzieć Marian wszystko o sobie, szczerze, ale Marian nie wymaga zwierzeń; ona przecież wie o nim wszystko już od dawna. To raczej ona pragnie przyznać się wreszcie do swoich uczuć...
Marcellus ponownie usiłuje nakłonić Hilla do ucieczki z miasta, i znowu na próżno; Harold nie wyjedzie. Powraca natomiast Charlie. Spóźnił się na swój pociąg i teraz wszystko rozgaduje o Hillu. Policjant Locke zakłada niedoszłemu szefowi orkiestry kajdanki, burmistrz wymyśla mu od kanciarzy, mieszkańcy miasteczka domagają się zwrotu pieniędzy za nie wykorzystane instrumenty... Jedna Marian stara się przypomnieć, jak wiele przecież Hill zdziałał dla River City, jak ożywił je, jak odciągnął młodzież od knajp i bijatyk, dając jej zajęcie, zainteresowanie i - marzenia.
Gdy burmistrz mówi, aby powstali ci, którzy są przeciw smole i pierzu dla Hilla, wstaje pani Paroo, po niej - kolejno wszyscy. Zrozumieli, że jednak lubią go, że zaraził ich entuzjazmem, radością życia. A w dodatku - w pięknych, bogato zdobionych mundurkach i z pięknymi instrumentami wchodzi młodzieżowa orkiestra. Harold staje oniemiały, Marian podaje mu pałeczkę dyrygenta, policjant zdejmuje kajdanki! "Bądź spokojny, Haroldzie - mówi Marian - twój system myślowy jest niezawodny; pomyśl tylko, co chcesz, aby zagrali..."
Harold podnosi pałeczkę i orkiestra rozpoczyna, brzmiąc znakomicie, "menueta w cis". Miasteczko szaleje z entuzjazmu, mieszkańcy owacyjnie przyjmują grę swych dzieci, a Harold? Mówi: "Teraz już wiem, dlaczego nigdy nie miałaś dla mnie czasu, Marian! Jesteś niezrównana, kochanie..."
Premiera musicalu "The Music Man" na Broadwayu zakończyła się sporym sukcesem, przede wszystkim ze względu na "inność", odrębność tego musicalu od zwykłych produkcji broadwayowskich. Świetnie oddana atmosfera małego miasteczka prowincjonalnego z początków naszego wieku, zabawna, choć w gruncie rzeczy sentymentalna treść i równie sentymentalna muzyka, wszystko to - a szczególnie scena finałowa - szczerze chwyciło za serce amerykańską publiczność. Dla Europy jest także interesujący specyficzny koloryt miejsca akcji, a partytura, chociaż nie zawiera ani jednego wielkiego przeboju, posiada kilka tematów dużej urody: balladę Marian "Już noc, mój ktosiu", piosenkę Harolda "Parada była, jakiej nie zna świat", czy wreszcie piosenkę o "Gary, Indiana".
Libretto przetłumaczyli: Leonia Gradstein i Andrzej Przeradzki.
Źródło: Przewodnik Operetkowy Lucjan Kydryński, PWM 1994