Czas akcji: XX wiek, czasy socjalizmu.
Miejsce akcji: Polska, gdzieś na wsi,
Druk: Marek Nowakowski "Wesele raz jeszcze!, Zdarzenie w miasteczku", Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1982.
Opowiadanie.
Pejzaż zimowy, bezśnieżny, martwy i posępny. Monotonna równina z kępami zagajników. Z chłopskich chałup snują się dymy. Tu i ówdzie z dachów wystają anteny telewizyjne. Tłum zbiera się w przestronnym kościele. Goście przybywają na ślub. Hrabia, Pan Młody, ubrany jest w czarny garnitur z muszką w bordowe grochy. Panna Młoda, hoża, wsiowa dziewoja, w długą, białą suknię i welon. Po uroczystości rodzice Panny Młodej zapraszają na ucztę. Stoły ustawione są w podkowę, obliczone na około stu gości. Gospodarz wita przybyłych, Gospodyni biega z półmiskami jedzenia. Widać dwie izby, w jednej odbywa się uczta, druga ma służyć do tańca, podłoga jest wysypana trocinami, a ściany przybrane kolorową bibułą. Ksiądz Kanonik błogosławi Młodej Parze i przypomina o małżeńskich obowiązkach: wierności, czystości i wzajemnym szacunku. Komendant powiatowy, Łuczak, komentuje, że Ksiądz sam nieczysty, podszczypuje dziewczęta. Goście krzyczą "Gorzko!". Młoda Para się całuje.
Pan Młody ma koło czterdziestu lat. Nazywano go kiedyś Hrabią ze względu na szykowne maniery i życiowy spryt. Gotówka szybko się jednak skończyła, a Hrabia ma za sobą kilka lat pobytu w więzieniu. Teraz nikt już nie chce z nim robić interesów. Jest teraz, powiadają, niefartowny, nie to, co kiedyś, jak miał szczęście i pracował w "dolarach". Wtedy nie wiązał się na dłużej, pierwszy był z niego tancerz i dziewczyny same się napraszały. Kiedy jednak zbiedniał, zbrzydł to panienkom coraz rzadziej wpadał w oko. Ani się obejrzał stuknęła mu czterdziestka, a wciąż u ludzi kątem mieszkał, bez pieniędzy, zupełnie sam. Gdy poznał więc Olgę, teraz Pannę Młodą, wykrzesał resztki dawnych czarów i oto teraz siedzi za weselnym stołem, na honorowym miejscu. Olga też niemłoda jak na wiejską miarę, dobiega trzydziestki.
Wiejskie dziewczyny życzliwie patrzą na Hrabiego. Chłopaki też. Swym wdziękiem i skromnością zdołał sobie zaskarbić już ich względy. Literat, siedzący w rogu stołu pomyślał, że Hrabia podobny jest do swego Ojca, przypomina mu się, jak obaj przyszli nad gliniankę i jak jednocześnie rzucili się do wody z wysokiego brzegu. Obaj muskularni, opaleni Jak wybrańcy bogów W drugim końcu stołu kierownik skupu warzyw i owoców, Grzegorczyk kończy załatwiać swój interes z Prezesem. Warkot samochodu kieruje uwagę gości na zewnątrz. Przyjechała nyska z GSu, by dowieźć parę skrzynek wódki. Wnoszą je po oblodzonych schodkach. Ktoś się poślizgnął, kilka butelek rozbija się. Słychać szczekanie psa.
Goście ze strony Hrabiego są miastowi. Jest technik budowlany Zbyszek Skarupa, jego przyjaciółka Lucy, bufetowa w "Obywatelskiej" na Woli, jest Rysiek, zwany Urzędnikiem, jest też obleśny i ruchliwy Czarodziej Długi Nos, on to kiedyś sprowadzał Hrabiemu do sprzedaży towar zagraniczny. Jest także Literat, nie dlatego, że bliski Hrabiemu i od serca, ale dlatego, żeby wsiowym zaimponować, a tym samym i dla Hrabiego zyskać uznanie. Jest także Powstaniec, malutki, schludny, z niewielkim jak szczotka wąsem. Od lat prowadzi zakład ślusarski. Po wódce często robi testy. Pyta: "kogo kochacie?". Wtedy trzeba odpowiedzieć, że Polskę. Na razie jest trzeźwy i milczący. Obok niego siedzi przyszły profesor, Naukowiec: wykwintny, milczący i zdawkowo uśmiechnięty.
Ze strony Młodej, przyszła prawie cała wieś. Sierotnik, Bułka Jan, familia Wyglądałów, bracia Sauterzakowie. Powoli zabawa się rozgrzewa. Twarze nabiegają krwią, ludzie zaczynają rozluźniać kołnierzyki. W trakcie zbierania na wianek dla Panny Młodej każdy patrzy, kto i ile wrzuci pieniędzy. Lucy zaczyna rozglądać się po męskiej części zaproszonych gości. Szacuje, kto ile zarabia. Zatrzymuje wzrok na Prezesie. Komendanta omija od razu, przyszedł, bowiem z żoną. Hrabia potakuje Księdzu Proboszczowi, który mówi o małżeńskich obowiązkach. W czasie jego przemowy Literat wtrąca zdanie po łacinie, czym zaskarbia sobie względy gości. Hrabia cieszy się. Przy końcu stołu wybucha zamieszanie, które rychło się uspokaja. Czarodziej Długi Nos rozgląda się po młodych wieśniakach. Bardzo chce mu się męskiego ciała. Kierownik podsuwa Lucy półmisek wędlin. Lucy bardzo mu się podoba, jest duża, cycata i ubrana w obcisłą spódniczkę. Przybywają nowi goście. Do izby wchodzi Leśniczy z nauczycielką Rohotycką. We wsi mówią, że ci dwoje od dawna mają się ku sobie, nic więc dziwnego, że Leśniczy tak chętnie wysyła do teściów swoją żonę. W izbie obok zaczynają się tańce. Gra muzyka. Goście coraz częściej wznoszą toasty. Czarodziej Długi Nos wypatrzył w tłumie chłopca, który bardzo mu się podoba. Nie spuszcza z niego oczu. Powstaniec zaczyna chodzić po sali, wychylać kolejne kieliszki z wódką i przedstawiać się - "Podchorąży Wicher". Po chwili odtwarza sceny ataku na przeciwnika, wykonuje kilka serii z wyimaginowanego stena, by za moment sennie usiąść na krześle. Gospodyni i Gospodarz dają znać Hrabiemu i Pannie Młodej. Cała czwórka idzie do pokoju, by przeliczyć pieniądze, jakie zebrali na wianek dla Panny Młodej. Prezes uwodzi Lucy, opowiada jej o wysokim rachunku, jaki ostatnio zapłacił w restauracji. Chwali się, że takie kolacje jada częściej, stać go na to. Na wiosnę planuje także zmienić swój samochód, z fiata na renault. Czarodziej Długi Nos upija wieśniaka, który mu się podoba. Prezes prosi do tańca Lucy. Komendant wznosi toast.
Literat otwiera drzwi do drugiej izby. Widać muzyków i instrumenty: akordeon, skrzypce, puzon i trąbkę. Hrabia odbija Prezesowi partnerkę. Razem z Lucy tańczą namiętne tango. Hrabia pieści jej ciało, patrzy uwodzicielsko w oczy. Partnerka odpowiada na jego zaloty. Wszyscy goście patrzą na nich. Obserwują też reakcję Panny Młodej, która tańczy z Prezesem. Panna Młoda spostrzega Hrabiego z Lucy, przestaje tańczyć, podchodzi do ściany. Po chwili, zdecydowana, rusza przez izbę i prosi do tańca Zbyszka Skarupę. W tańcu tuli się do niego, przysuwa coraz bliżej. Matka Panny Młodej wchodzi do tanecznej izby, patrzy na obydwie pary. Hrabia natychmiast wypuszcza ze swoich objęć Lucy i dziękuje jej za taniec. Daje znać muzykom, by przestali grać. Panna Młoda wraca do Hrabiego, Hrabia stara się ją udobruchać. Literat raz po raz wznosi toast "Wesele raz jeszcze!"
Zabawa trwa, choć z każdą chwilą goście są coraz bardziej pijani. Gospodyni podaje rosół. Posiłek ożywia biesiadujących, zewsząd słychać rozmowy. Hrabia opowiada o swoich młodych latach i o powodzeniu wśród kobiet, jakie wtedy miał. Wspomina razem ze Zbyszkiem Skarupą fajfy w Bristolu. Obaj zaczynają śpiewać piosenki z tamtych czasów. Przypomina im się dziewczyna, którą spoili winem i wódką, sprowadzili do domu i przykuli kajdankami do kaloryfera i stołu. Do woli mogli sobie wtedy używać. To były czasy! Komendant wtrąca coś o ostatnich mistrzostwach w boksie. Razem z Kierownikiem wypijają kolejkę za bokserskie sukcesy Polaków. Zbyszek Skarupa opowiada, jak go kiedyś policja spałowała, bez żadnego powodu, za niewinność. Komendant uważa, że nie ma niewinnych ludzi. Każdy ma coś na sumieniu. W kącie izby brat Panny Młodej wchodzi w zatarg z Ryśkiem Urzędnikiem. Chcą się bić. Kłótnia szybko zostaje zażegnana, obopólna nienawiść jednak nie ustaje. W sionce Hrabia pali papierosa, rozmawia z Literatem, wspomina barmankę Marylę, która była kochanką ojca Hrabiego. Hrabia przeżył z nią swój pierwszy raz. Zastanawia się, czy ojciec wiedział, że obaj z nią spali.
Zbyszek Skarupa wybiega z izby, opiera się o płot. Rzyga. Prezesowi coraz bardziej podoba się Lucy. Kładzie rękę na jej udzie. Dziewczyna nie reaguje. Gospodyni zmywa talerze, Powstaniec śpi na ławie. W tanecznej izbie nikt już nie tańczy. Leśniczy z Rohotycką stoją na ganku, przytuleni. Rohotycka śpiewa, ma głęboki, dźwięczny głos. Śpiewa piękną, smętną piosnkę, po rosyjsku. Para odchodzi.
Zaczyna świtać, niektórzy goście posnęli, głowy opadły im w talerze. Kilku biesiadników jeszcze popija. Hrabia z Panną Młodą znikają w osobnej izbie. Goście rozjeżdżają się. Literat i Rysiek Urzędnik też wchodzą z wesela. Idą do stacji kolejowej. Rysiek zazdrości Literatowi, jest wolny, ma przecież papier i pióro. Literat odpowiada, że to szmaciany papier i szmaciane pióro. Rysiek opowiada, że i on był kiedyś działaczem, pełnym zapału, poświęcenia. Szybko jednak odpadł z gry. Był zbyt subiektywny. Obok kościoła, zza cmentarnego muru wyskakuje wataha chłopów, z bratem Panny Młodej na czele. Chcą bić miastowych. Literatowi i Ryśkowi uciekają.
Na podwórzu weselnej chałupy do swojego fiata wsiada Prezes. Obok niego mości się Lucy, na tylnym siedzeniu Zbyszek Skarupa. Prezes zaprasza jeszcze Naukowca, ale ten odmawia. Wskazuje na swojego volkswagena, który stoi za stodołą.
Prezes odjeżdża. Gdy mijają kościół dają się słyszeć krzyki i przekleństwa. Prezes wzdycha, że kogoś dopadli. Porządnego wesela nie ma bez mordobicia. Prezes kładzie rękę na udzie Lucy, Zbyszek Skarupa drzemie na tylnym siedzeniu. Nagle zamajaczyła na drodze furmanka, Prezes nie hamuje na czas. Huk, zgrzyt i pisk opon. Prezes wychodzi z samochodu. Nie jest tak źle, błotnik wgnieciony i jedna lampa rozbita Podchodzi do ofiary wypadku. Kierowca furmanki leży w kałuży krwi. Prezes bada puls. Żyje. Z oddali słychać warkot motoru. Motocykl z przyczepą zatrzymuje się przed zdewastowaną furmanką, zsiadają z niego dwaj policjanci. Prezes ucieka w stronę brzozowego zagajnika. Za nim w pościg rzuca się jeden policjant. Prezes dobiega do weselnej zagrody, rzuca się do biesiadnej izby, dopada butelki z wódką i pije. Milicjant wchodzi do izby. Oskarża Prezesa o prowadzenie po pijanemu i o przejechanie człowieka. Prezes odpowiada, że nie prowadził po pijanemu. Tłumaczy, że w powypadkowym szoku uciekł, przybiegł do izby i natychmiast sięgnął po butelkę. Na uspokojenie. Teraz jest pijany, ale w chwili wypadku był trzeźwy. Do izby wchodzi Gospodarz w samej bieliźnie. Milicjant zwraca się do niego, czy Prezes pił na weselu. Gospodarz po długim namyśle kręci przecząco głową. Napięcie opuszcza twarz Prezesa. Nastaje cisza. Słychać tylko skrzypienie łóżka w izbie, w której jest Para Młoda. Prezes przymruża oko, Milicjant uśmiecha się. Gospodarz wzdycha "Młodzi".
Ukryj streszczenie