Musical w 2 aktach; libretto: Neil Simon (wg scenariusza filmu "Garsoniera" ("The Apartment") Billy Wildera i I. A. L. Diamonda; piosenki: Hal David.
Prapremiera: Nowy Jork 1 XH 1968.
Premiera polska: Gdynia 24 X 1976.
Osoby: Chuck Baxter, buchalter Towarzystwa Ubezpieczeniowego i S. D. Sheldrake, dyrektor personalny Towarzystwa; Dobitch, Kirkeby, Eichelberger, Vanderhof - dyrektorzy Towarzystwa: Fran Kubelik, kelnerka restauracji dla pracowników Towarzystwa; Sylwia Gilhooley; Ginger; Vlvien; dr Dreyfuss, sąsiad Baxtera; Miss Olson, sekretarka dyrektora Sheldrake'a; Pani Sheldrake; Dozorca; Dentystka; Karol Kubelik; brat Fran; Marge Mc Dougall; Pielęgniarka; Lekarz; Kelner; Młody człowiek; dziewczęta, goście w chińskiej restauracji, pracownicy Towarzystwa Ubezpieczeniowego. Akcja rozgrywa się w Nowym Jorku, współcześnie.
Akt I. Chuck Baxter jest drobnym, niewiele znaczącym kółkiem ogromnej machiny, jaką stanowi Towarzystwo Ubezpieczeniowe "Dalekowzroczność", zatrudniające ponad 30 tysięcy pracowników. Ambitnego, lecz nieśmiałego buchaltera nikt tutaj nie dostrzega, nawet... panna Kubelik, sympatyczna kelnerka z restauracji dla pracowników. Chuck kocha się w niej skrycie, marzy o jej wzajemności, ale - niestety - bez wzajemności.
Nieoczekiwanie w życiu Baxtera następuje odmiana; jako posiadacz niekrępującej garsoniery w dogodnym punkcie Manhattanu staje się obiektem zainteresowania paru dyrektorów Towarzystwa - ludzi żonatych, statecznych, którzy jednak lubią raz na tydzień spędzić wieczór w towarzystwie młodej przyjaciółki. Chuck nie umie mówić "nie". Pożycza im klucz od swej garsoniery; we wtorki korzysta z niej pan Dobitch, w środy pan Kirkeby, we czwartki pan Eichelberger..., a Chuck przesiaduje w barach, kinach, gdzie popadnie, oczekując rychłego awansu obiecywanego "uczynnemu pracownikowi" przez usatysfakcjonowanych dyrektorów. Peszy go tylko fakt, iż odgłosy cowieczornych zabaw i stosy butelek po alkoholu wzbudzają u jego sąsiada, doktora Dreyfussa, pełne podziwu przekonanie o nadzwyczajnym wigorze Chucka. Doktor, pewien, iż to Chuck osobiście zabawia się co wieczór w swym mieszkanku, uważa go za demona seksu!
Tymczasem okoliczności zmusiły Chucka do pozostania poza domem także w piątek, jako że i dyrektor Vanderhof postanowił skorzystać z jego usług. Omamił Chucka obiecankami stanowiska wicedyrektora, lecz opuszczając garsonierę po upojnym wieczorze z przemiłą dentystką, zostawił pod słomianką niewłaściwy klucz... Chuck spędził noc na ulicy, przeziębił się. Nazajutrz u biurowego lekarza spotyka Fran Kubelik. Podobno Fran przeżywa jakiś nieszczęśliwy romans, Chuck stara się ją rozerwać, pocieszyć, ale oto - wzywa go sam Sheldrake, dyrektor personalny!
Sheldrake otrzymał wspaniałe opinie o Baxterze i wnioski o awansowanie go, złożone przez wdzięcznych dyrektorów. Jednak Sheldrake, szczwany lis, orientuje się, czemu Baxter zawdzięcza tę nagłą popularność. Wie o jego garsonierze i o kluczu, więc - owszem, również obiecuje awans, lecz... również domaga się klucza. Na dziś wieczór. W zamian daje Baxterowi dwa bilety na finał pucharu koszykówki; niech coś ze sobą zrobi wieczorem, gdy nie będzie mógł wrócić do siebie.
Chuck, trochę zawstydzony, że znowu ustąpił, ale pewien już teraz awansu, proponuje bilet na koszykówkę wychodzącej z biura Fran. Panna Kubelik jest entuzjastką koszykówki; wprawdzie już się z kimś na dzisiaj umówiła, liczy jednak, iż zakończy to spotkanie szybko, i o ósmej obiecuje być przed stadionem. Pójdą razem - Chuck szaleje ze szczęścia!
Spotkanie, przez które szybko chciała przebrnąć Fran, to spotkanie z Sheldrake'iem. To właśnie z nim ma ów nieszczęśliwy romans; nieszczęśliwy, bo Sheldrake ostatnio bardzo ją zaniedbuje, nie przeprowadza z żoną rozmowy o rozwodzie, obiecywanej od miesięcy, i Fran nabiera przekonania, że ich romans tylko dla niej jest czymś ważnym, dla niego - to jedynie przygoda skrzętnie skrywana przed żoną. Chce z nim zerwać, chce odejść, ale gdy Sheldrake znowu zapewnia ją o miłości, znowu namawia na wspólny wieczór - nie umie podjąć ostatecznej decyzji. Chuck czeka już drugą godzinę pod stadionem, a Fran? Idzie ostatecznie z Sheldrake'iem... do garsoniery.
Chuck awansował! Został wicedyrektorem. I pierwszą jego "dyrektorską" decyzją jest odmówienie wszystkim dyrektorom klucza do garsoniery. Wszystkim - z wyjątkiem Sheldrake'a, któremu bezpośrednio zawdzięcza swój awans. Wśród zebranych w restauracji dyrektorów panuje popłoch i oburzenie,
Chuck jednak nie przejmuje się tym, a panu Sheldrake dyskretnie zwraca puderniczkę, którą znalazł wczoraj po powrocie do garsoniery; puderniczka ma rozbite lusterko, ponieważ - jak wstydliwie wyznaje Sheldrake - jego towarzyszka rzuciła w niego wczoraj tym właśnie przedmiotem...
Nadchodzi Boże Narodzenie. W Towarzystwie - świąteczne przyjęcie dla pracowników. Wstawiona panna Olson, sekretarka Sheldrake'a, z pełną zawiści satysfakcją tłumaczy Fran, że nie jest pierwszą i jedyną sympatią jej szefa. Że przez jego ręce przewinęło się sporo dziewcząt z biura, z panną Olson włącznie; każdą zapewniał o miłości, każdej obiecywał małżeństwo, dla każdej przyrzekał się rozwieść... Fran otwierają się oczy, nagle zyskuje pewność, iż Sheldrake oszukuje ją, że jej nie kocha.
Lekko podchmielony Chuck raz jeszcze obiecuje odstąpić - w pierwsze święto - garsonierę panu Dobitchowi; po prostu chce mieć teraz spokój, chce porozmawiać z Fran, ale - Fran jest smutna, nie mogą jej rozweselić żarty i błazenady Chucka. Zresztą i jemu przechodzi ochota do zabawy: w ręku Fran dostrzega puderniczkę - tę samą, którą znalazł u siebie i oddał Sheldrake'owi. A więc to Fran jest dziewczyną dyrektora! To ona przychodzi do jego garsoniery! Ona ma tam przyjść także i dziś, przecież na prośbę Sheldrake'a zostawił mu klucz, choinkę i cocktail w lodówce...
Akt II. Chuck, dobrze już pijany, spędza wieczór wigilijny w barze. Poznaje dziewczynę, równie jak on pijaną, Marge; oboje są samotni, oboje mają swoje problemy - postanawiają tę noc spędzić razem... Tymczasem w garsonierze Chucka, Sheldrake nie ma przyjemnej rozmowy z Fran. Dziewczyna jest jeszcze pod wrażeniem wyznań panny Olson, Sheldrake znów odwleka sprawę swego rozwodu, w dodatku spieszy się do domu z prezentami dla żony i dzieci - przecież święta! Dla Fran nie zdążył niczego kupić, daje jej 100 dolarów... Jest upokorzona i załamana, Sheldrake zostawia ją samą, musi już iść; a Fran? Bierze do ręki fiolkę z pigułkami nasennymi.
Chuck, pewien, że garsoniera została już zwolniona, hałaśliwie wtacza się z Marge do mieszkanka. Odnajduje nieprzytomną Fran, dostrzega próżną fiolkę i - natychmiast trzeźwieje; wyrzuca za drzwi Marge, przywołuje doktora Dreyfussa. Doktor zaczyna ratować Fran, przypuszczając oczywiście, że to Chuck był przyczyną jej próby samobójstwa. Gdy niebezpieczeństwo mija i wyczerpana dziewczyna zasypia, Chuck dzwoni do Sheldrake'a. Dyrektor nie ma jednak zamiaru przyjść do miss Kubelik - jest dziś przecież święto, żona, dzieci... Trudno wyjść z domu w taki dzień.
Chuck zatem sam podejmuje opiekę nad Fran, czyniąc to zresztą z ochotą: nadal kocha ją i nadal wierzy, że to uczciwa, porządna dziewczyna, która tylko naiwnie i niewłaściwie ulokowała uczucia. W opiece nad chorą pomaga mu doktor Dreyfuss; starają się znowu rozbudzić we Fran chęć i radość życia. Chuck musi jeszcze wyrzucić za drzwi Dobitcha, który zgodnie z wcześniejszą umową melduje się w garsonierze z przyjaciółką, ale - opłacają mu się kłopoty, bo Fran z każdą chwilą nabiera do niego większej sympatii; to już nie jest wdzięczność za okazaną pomoc, to już rodzi się coś na kształt miłości, chociaż gorzko doświadczona Fran broni się przed poważniejszym uczuciem ("Co z tego masz, gdy zakochasz się").
Przychodzi Karol, brat Fran. Zaniepokojony nieobecnością siostry, szukał jej w biurze, któryś z dyrektorów powiedział, że pewnie zastanie ją tutaj. Szlachetny Chuck bierze całą winę za to, co się stało, na siebie - Karol wali go zatem w szczękę i zabiera Fran do domu... Po świętach Chuck spotyka się z Sheldrake'iem. Dyrektor stara się załagodzić niemiłe wrażenie, jakie wywarł na podwładnym. Proponuje mu okolicznościowy urlop w podzięce za pomoc okazaną w kłopotliwej sytuacji, wyznaje, że dziś jeszcze oświadczy się Fran... Ta wiadomość dobija Chucka. I gdy Sheldrake prosi go znów o klucz, bo przecież małżeństwo małżeństwem, ale na razie nie ma jeszcze dokąd pójść wieczorem z Fran, Chuck - odmawia. Buntuje się, gotów jest wyrzec się awansu, ma już dosyć kariery za klucz ("Dosyć już, dosyć już!").
Zamierza wyjechać, wyprowadzić się z kawalerki, smucąc tym bardzo... doktora Dreyfussa, który przyszedł właśnie zaprosić go do siebie na drinka. Doktor przyzwyczaił się już do codziennych odgłosów kameralnych orgii, polubił swego niezwykłego sąsiada, zbliżyła ich wspólna walka o życie Fran. A Fran właśnie się zjawiła. Przybiegła, bo dowiedziała się, że Chuck pragnie wyjechać, i to bez pożegnania! Chuck życzy jej wszystkiego dobrego z okazji zaręczyn z Sheldrake'iem i... słyszy, że Fran wcale nie ma zamiaru wychodzić za Sheldrake'a; on przecież nie lubi koszykówki, a jak można wyjść za mąż za kogoś, kto nie lubi koszykówki? Doktor Dreyfuss już wie, że Chuck zostanie. Oddala się dyskretnie, wołając do żony: "Nic z tego, Mildred, on znowu ma pełne ręce roboty!".
- Kocham panią, miss Kubelik - mówi Chuck.
- Mów głośniej - doprasza się Fran.
- Powiedziałem, że cię ubóstwiam!
Na przełomie lat 1960-70 zapanowała na Broadwayu moda pisania musicali wg głośnych filmów; była to odwrotność dawnego, stosowanego zresztą nadal procederu przenoszenia na ekran znanych musicali. Tak więc z ekranu przeniesiono na scenę, ozdabiając obficie muzyką, filmy: "Lili" (jako "Carnival"), "Noce Cabirii" (jako "Sweet Charity"), "Nigdy w niedzielę" (jako "Ilya, Darling!"), "Grek Zorba" (jako "Zorba") itd. itd. Nadeszła kolej także na "Garsonierę" ("The Apartment"; 1960), komedię Billy Wildera, w której dwie świetne kreacje stworzyli Shirley McLaine (Fran) i Jack Lemmon (Chuck). Libretto, oparte bardzo wiernie na filmowym scenariuszu, napisał wzięty komediopisarz Neil Simon (ur. 1927), autor znanych i w Polsce sztuk: "Para nie para" ("The Odd Couple") i "Więzień Drugiej Ulicy" ("The Prisoner of Second Avenue"). Rezultat przeszedł oczekiwania: "Obiecanki" stały się sukcesem dorównującym sukcesowi filmu (czego nie osiągnęła żadna z poprzednich adaptacji tego typu).
Spośród wielu świetnych melodii musicalu wielkim, światowym przebojem stała się przede wszystkim piosenka Fran "Co z tego masz, gdy zakochasz się" ("I'll Never Fali in Love Again"), śpiewana przy akompaniamencie gitary akustycznej. Powodzenie zyskały także: piosenka tytułowa "Dosyć już! Dosyć już!" ("Promises, Promises") oraz "Indyka pora zjeść" ("Turkey Lurkey Time").
Polskiego przekładu dokonali Antoni Marianowicz i Janusz Minkiewicz. Musical wystawiany jest u nas z tytułem oryginalnym.
Źródło: Przewodnik Operetkowy Lucjan Kydryński, PWM 1994
Ukryj streszczenie