Artykuły

Prawda sztuki

"Odnaleziona po latach walizka staje się dla głównego bohatera, Fransua Żako, kluczem do odnalezienia prawdy o sobie. Otwarcie walizki powoduje jednocześnie dotarcie do własnych korzeni, kultury, ale też bolesnej historii". Przytaczam fragment promocyjnego zwiastuna, ponieważ ciekawie współgra z tym, co widz będzie miał okazję zobaczyć na scenie. Można bowiem pomyśleć, że zapowiada się tutaj solidną fabułę dotykającą istotnych aspektów ludzkiej egzystencji, czy wskazuje na możliwość sensownego zrekonstruowania, kończącej się silniejszą puentą, biografii. Sam tytuł zdaje się zaś podkreślać wagę głównego rekwizytu, jego jednostkowość - oraz ewentualnie obiecywać realistyczną konwencję.

I w gruncie rzeczy początek spektaklu, całkiem energiczna ekspozycja wyjściowej sytuacji, wciąga nas w obręb prywatnego życia bohaterów: oto rozzłoszczony Żako (Zbigniew Waleryś) w krótkich, niemal żołnierskich słowach wyjaśnia, że żona kazała mu zejść jej z oczu i urządzić sobie wycieczkę do Muzeum Zagłady. Buzujące w nieszczęśliwym mężczyźnie emocje niejako same domagają się dalszej prezentacji - tymczasem akcja zamiera, na scenie pojawia się Narrator (znakomity Łukasz Chrzuszcz) i opowieść zostaje wzięta w cudzysłów. To działa jak kubeł zimnej wody. Gwałtownie przypominamy sobie, że żyjemy w czasach, w których Wielkie Narracje, Tradycyjne Opowieści często "konwojowane" są przez ironiczne żywioły. Odtąd wydarzenia będą rozgrywały się w cieniu autotematycznych posunięć, stając się bezbronną alegorią nieprzekazywalnego i niezrozumiałego cierpienia.

Jeden z recenzentów stwierdził, że postać Narratora bardziej przypomina wodzireja. To trafna uwaga i może być nośna interpretacyjnie, zważywszy na fakt, że sztuka, na podstawie której reżyser stworzył swoje dzieło, nawiązuje do autentycznych przeżyć Michela Leleu. (Gdy w 2005 roku odwiedził on Muzeum Zagłady w Paryżu, wśród eksponatów zobaczył walizkę należącą kiedyś do jego ojca, Pierre'a Leviego, który zginął w obozie w Auschwitz). Jakkolwiek jednak przedstawiane zdarzenia nie byłyby tragiczne, traumatyczne, figura wodzireja do jakiegoś stopnia bierze w nawias ich wiarygodność. Bo kim on jest? To "ten, kto prowadzi tańce na zabawach, na balach, dyktując układ korowodu, kolejność figur w tańcu". W podobny sposób Kruszczyński gospodaruje "empirycznym" materiałem - próbując oddać w spektaklu postmodernistyczne poczucie, że takiej historii nie można opowiedzieć na poważnie.

"Są różne historyjki" - mówi Chrzuszcz, częstując nas niewinnym uśmiechem, i z uwodzicielską lekkością wyczarowuje własną. Jej prostą fabułę można streścić w jednym zdaniu: Żako w muzeum odnajduje walizkę, która należała do jego ojca, i oniemiały zaczyna mościć temu przedmiotowi miejsce w swojej pamięci. Walizka wkomponowana zostaje w ten sposób w szereg autotematycznych scen. Stajemy się świadkami tworzenia przez Narratora i jego współpracowników, czyli Żaklin (czarująca Barbara Krasińska) oraz flejtuchowatego Brunona (zabawny Jakub Papuga), kolejnych z nią epizodów. Spektakl staje się zabawą w przedstawianie historyjki.

Szczytem perwersji jest wykonanie piosenki o prawdzie, a właściwie o jej przyjemnych właściwościach. Parokrotnie wybrzmiewające francuskie słowo "vérité" nie może nie nastrajać publiczności kpiarsko, albo po prostu ludycznie. To świadome zderzanie powagi tematu z bezceremonialnością jego "obróbki" najwyraźniej staje się w zamierzeniu twórców stawką spektaklu. W tym procederze szczególną rolę odgrywa reżyseria dźwięku, o czym świadczy chociażby obecność na scenie Pawła Postaremczaka, autora muzyki. Oto w pewnym momencie przygrywa on na pianinie słynną piosenkę Kate Ryan "Voyage, voyage". Dlaczego? Żeby zintensyfikować samotność Żako, który dowiaduje się, że ojciec, dotąd nieobecny w jego życiu, zginął w Oświęcimiu? Żeby zdewastować decorum? Żeby się to lepiej oglądało? A może, ot tak, po prostu, aby uwypuklić rozrywkowy charakter spektaklu, nawet jeśli traktuje on o dotkliwych zdarzeniach?

Odpowiedź tkwi pewnie po trochu w każdym z tych domysłów, wszakże prawda sztuki, owa vérité, została w spektaklu ukazana jako zjawisko przynoszące przede wszystkim estetyczne zadowolenie. I przecież ważną odpowiedzią ze strony publiczności są wybuchy śmiechu, będące reakcją na zabawne popisy aktorów (tu trzeba szczególnie pochwalić Barbarę Prokopowicz, która brawurowo wciela się w matkę Fransua i Zrozpaczoną Przewodniczkę z Muzeum Zagłady - jej gra to chwilami majstersztyk komizmu).

Krótko mówiąc, reżyser obcesowo obchodzi się z bólem, jaki odczuwa ktoś, kto musi nagle przeorganizować swoje emocjonalne życie. To kapitalny pomysł, ale powinien być odrobinę lepiej uzasadniony. Wydawało się, że rola walizki, symbolu skrywającego egzystencjalną tajemnicę, będzie w spektaklu zasadnicza. Poniekąd tak jest, ale przecież ów przedmiot z miejsca traci swoje znaczenie i zostaje użyty jako zwyczajny rekwizyt, który służy (jako tablica z napisami) do komunikacji z widzami. Walizka miała być kluczem do odnalezienia siebie, miała pomóc w odgrzebaniu własnych korzeni. Tymczasem przedstawienie Piotra Kruszczyńskiego uprzytamnia, że gładkie słowa o docieraniu do rozmaitych prawd przy pomocy takiego wehikułu, jakim jest sztuka, są puste.

Bo do jakiej wiedzy dochodzi Fransua Żako? Obsesyjnie powtarza, jakby się zaciął w sobie: "ojciec jest" - niewiele więcej. Nie bez powodu zatem uniemożliwiono rozwinięcie się tej biograficznej fabule. Oto wszystko zawiera się w lapidarnym "ojciec jest", które brzmi i jak pytanie, i jak zaklinanie. Autorzy mogą tylko podkreślić, bez fałszywej empatii, samotność podstarzałego bohatera i bezproduktywność jego prawdy. Dlatego być może zamknęli ojca (Paweł Siwiak) w szklanej klatce, symulującej chyba komorę gazową, i kazali mu wykonywać dziwne, smutne ruchy - jak jakiś straceńczy taniec.

Michał Larek - adiunkt w Instytucie Filologii Polskiej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu (Zakład Literatury i Kultury Nowoczesnej), krytyk literacki, literaturoznawca, redaktor "Czasu Kultury".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji