Artykuły

Lekkomyślne siostry

Zacznijmy od starożytnej anegdotki: jedną z żon Cezara była jak wiadomo Pompea. Pompea wdała się w romans z .pięknym Klodiuszem, lub... stworzyła wszystkie pozory świadczące o romansie. Powstał więc skandal. Skandal wykorzystany został natychmiast przez przeciwników Cezara, którzy jak to zwykle przeciwnicy, zwłaszcza agresywni, i bez skrupułów, byle bzdurę rozdmuchać potrafią do niebywałych rozmiarów. Cezar okazał się jednak mężczyzną i namiętnie bronił czci zniesławionej żony. Ale później, gdy skandal ucichł - Cezar rozwiódł się z Pompea. Więc wrogowie (oko za oko, ząb za ząb!) przypuścili nowy szturm: jeśli małżonka była niewinna, dlaczego ją porzucasz? I wtedy Cezar powiedział pewną mądrą rzecz, którą - z zachowaniem odpowiedniej proporcji - można by zastosować w niejednym dzisiejszym przypadku: "Żona Cezara musi być ponad wszelkie podejrzenia".

W ten sposób Cezar, pierwszy postawił na porządku dnia ciekawe zagadnienie moralne - przestrzegania i zachowywania pozorów - zagadnienie, które z różnymi modyfikacjami i w różnych wariantach przetrwało do naszych czasów.

Przed paru tygodniami w telewizji pokazano sztukę Perzyńskiego pt. "Lekkomyślna siostra" z doskonałą Katarzyną Łaniewską w głównej roli. "Mania" Perzyńskiego, lekceważąc konwenanse i pozory, porzuca męża i znika z ukochanym arystokratą. Postępkiem tym oburza nie tylko najbliższą rodzinę, przyjaciół i znajomych, lecz przede wszystkim własną szwagierkę, która w tym samym czasie, pod bokiem własnego męża (zachowując wszystkie pozory!) hoduje sobie szałowego kochanka. Kochanka? Więcej - utrzymanka finansowanego z mężowskich zasobów! I oto Mania, która postąpiła przecież uczciwiej, jest istotą opluwaną i pogardzaną, a jej szwagierka, obłudna świętoszka cieszy się ogólnym szacunkiem. Która postępuje moralniej?

Dziś, na szczęście, dylemata podobne zatrącają anachronizmem czyli tak zwaną myszką. Mania rozwiodłaby się po prostu z mężem i wyszła za swego arystokratę, a szwagierka - albo zrobiłaby to samo (gdyby kochanek chciał) albo nie miałaby go za co utrzymywać i nie byłoby żadnej moralnej kwestii.

Czy problem pozorów naprawdę przestał jednak istnieć?

Dostałam niedawno list od młodej mężatki, która pisze, iż jako kobieto pracująca i nowoczesna, prowadź1 dość niezależne życie towarzyskie i że życia tego nie zawiesza i nie zamierza zawieszać na czas służbowych wyjazdów męża. Dlatego też kursują na jej temat plotki, dlatego rodzina żąda "moralniejszego" trybu życia, a mąż urządza sceny. "Nic nie było, a gadają" - pisze pani Maria N. z Gdańska.

Wydaje mi się, że tu już nie chodzi o tak zwaną moralność, tym bardziej iż autorka listu nie ma sobie nic do wyrzucenia, a raczej o kulturę bycia i współżycia, o delikatność uczuć i takt w stosunku do otoczenia. Cóż z tego pani Mario, że jest pani osobą świętych zgoła obyczajów, skoro z siebie i swojego męża zrobiła pani przedmiot sensacji, skoro rani pani jego uczucia i prowokuje przerażone spojrzenie dziecka podczas domowych scen?

Więc czasem trzeba jednak pomyśleć o pozorach, nawet gdy sumienie nasze jest czyste i zachowanie bez skazy.

Wszystkim moim "lekkomyślnym siostrom" serdecznie więc radzę nie prowokować zjadliwych języków, nie pakować się bez potrzeby w niejasne sytuacje. Czasem, mimo wszystko, mądrzej jest (nie tylko dla żony Cezara) być ponad podejrzenia!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji