Teatr im. Osterwy wyjaśnia
Szanowny Panie Redaktorze!
List ob. Jacka Zembrzuskiego i Grażyny Stando, zamieszczony w Waszym poczytnym piśmie z dnia 22-29 XII 1985 r. narusza dobre, imię Teatru im. J. Osterwy, którym mam zaszczyt kierować obraża mnie osobiście, a wreszcie co jest najważniejsze, zawiera nieprawdziwe dane, i to jest głównym powodem poniższego wyjaśnienia:
Ob. Jacek Zembrzuski wyreżyserował w naszym teatrze sztukę J. P. Sartre'a "Przy drzwiach zamkniętych" i zgodnie z zawartą umową (jak pisze w swoim liście do dyrekcji Teatru) "wykonał swoją pracę całkowicie i zaprezentował ją w dniu 14 września". Próba generalna sztuki (w kostiumach i oświetleniu) została odebrana przez niżej podpisanego, a w omówieniu dyrektor zakwestionował przedstawioną wersję układu widowni (stylowe meble przeznaczone do siedzenia dla publiczności) i zażądał zmiany. Omówienie odbyło się w obecności scenografa G. Standa, reżysera, kierownika literackiego Teatru ob. J. Jasińskiego i z-cy Dyrektora ob. K. Torończyka. W wyniku tej rozmowy sale "Reduty 85" wyposażono w fotele dla widowni; polepszono oświetlenie, dokonano renowacji sali. W tej to właśnie scenerii odbyła się premiera Sartre'a.
Realizatorom (reżyserowi i scenografowi) została przekazana informacja, że oficjalna premiera sztuki odbędzie się w terminie późniejszym w związku z brakiem licencji ZAIKS-u (Teatr wystąpił o tę licencję 20.05.1985 r.). Obciążenie teatru winą przez ob. Zembrzuskiego o brak licencji w tej sytuacji jest nieporozumieniem i świadczy o kompletnej nieznajomości; problemów prawa autorskiego. Kłamliwa jest także stwierdzenie ob. Zembrzuskiego, że przedstawienie nie było próbowane przez dwa i pół miesiąca i "przestało istnieć".
W okresie od 13 września do 23 listopada 1985 r. (zgodnie z raportami) odbyło się 25 prób sztuki Sartre'a, prowadzonych przez ob. Piotra Wysockiego - asystenta reżysera, zgodnie z myślą i koncepcją reżysera, co pozwoliło utrzymać "gotowość" przedstawienia 11 września 1985 roku. Po otrzymaniu umowy licencyjnej ZAIKS dnia 28.10.1935 r., wyznaczono termin premiery na 23.11.1985 r. i pismem L.dz. 1148/85 powiadomiono reżysera o terminie premiery. Jednoczesne reżyser J. Zembrzuski otrzymał informację, że teatr wypłaci mu ostatnia ratę honorarium za reżyserię. Honorarium zostało wysłane 26.11.1985 r. reżyserowi i scenografowi.
Ob. J. Zembrzuski pisze w swoim liście, że "w istotny sposób zmieniono pierwotnie zrealizowaną scenografię". Otóż ob. Grażyna Stando nie złożyła żadnego projektu scenografii - jedynie projekty 4 kostiumów. "Scenografią" spektaklu są 3 fotele wybrane przez scenografa i przykryte pokrowcami. Ten element jest zachowany w pełni w spektaklu, jak też zaprojektowane oświetlenie i inne elementy spektaklu.
Ob. J. Zembrzuski pisze: "zdeformowane przez siebie przedstawienie dyrektor teatru podpisał naszymi nazwiskami".
Nie rozumiem o jakiej tu deformacji mowa. Osobiście oglądałem razem 3 próby przedstawienia i premierę. Czyżby moja obecność wpłynęła na ową deformację? A co do podpisania spektaklu, to realizatorzy przygotowali przedstawienie, wzięli honorarium i powinni znaleźć się na afiszu.
Do Teatru nie wpłynęło żadne oświadczenie podpisane przez reż. Zembrzuskiego i scenografa G. Stando, w którym oficjalnie żądaliby zdjęcia nazwisk z afisza.
W świetle powyższego, działania ob. Zembrzuskiego są bezzasadne i naruszają dobre imię Teatru im. J. Osterwy. Mają charakter nieodpowiedzialny, a list tendencyjnie mija się z prawdą. Na dowód ten przytaczamy sytuację, w której ob. Zembrzuski, będący już po premierze Sartre'a w Lublinie, został zaproszony na swój spektakl przez swojego asystenta Piotra Wysockiego. Potraktował swojego aktora i asystenta arogancko. Na przedstawienie własne nie przyszedł.
Oto dowód prawdziwego zainteresowania reżysera swoim dziełem, o które toczy "świętą wojnę".
Reżyser Zembrzuski nie wie, jaki kształt ma sztuka przez niego wyreżyserowana, bo jej obecnie nie oglądał i nie chce oglądać. Skąd więc te żale i pretensje?
Przedstawiając powyższe wyjaśnianie czynimy to z myślą, że Pan Redaktor dopuści do publicznego opublikowania mojego listu.
Andrzej Rozhin, dyrektor i kierownik artystyczny