Artykuły

Piekło to piękny apartament

Teatr Ochoty przypomina sztukę "Przy drzwiach zamkniętych". Przyniosła popularność jako dramaturgowi Jeanowi Paulowi Sartre'owi, słynnemu francuskiemu filozofowi.

Człowieka sądzi się według jego czynów, intencje nie zwalniają więc od odpowiedzialności - twierdził Sartre. "Przy drzwiach zamkniętych" (1944) to najczystszy przykład tej tezy. Garcin, Inez i Estelle po śmierci trafiają do piekła. To pięknie, w stylu Cesarstwa, urządzony apartament, w którym bez możliwości snu zostali uwięzieni obcy sobie ludzie. Za wszelką cenę starają się ukryć wstydliwe sekrety życia. Garcin twierdzi, że dostał 12 kul za swoje pacyfistyczne poglądy, a w rzeczywistości jest tchórzem i dezerterem, Estelle dopiero pod presją przyznaje się do zamordowania własnego dziecka, Inez wyznaje, że umyślnie skłóciła narzeczonych. Nikt z nich nie potrafi wyzwolić się z przeszłości, a z czasem wspólna obecność staje się dla tych trojga udręką.

Jean Paul Sartre, "Przy drzwiach zamkniętych", reż. Jan Bratkowski, Teatr Ochoty (ul. Reja 9), premiera w piątek, 19.12 o godz. 19. Bilety: 25 zł (ulg.) i 35 zł (norm.).

Każdy ma coś na sumieniu - mówi Bożena Stryjkówna (50 l.)

- Od paru lat rzadko pojawia się pani na scenie nawet swojego teatru. Czy obowiązki wicedyrektora Teatru Ochoty są aż tak zajmujące?

- Prowadzę też ognisko teatralne. Mam pieczę nad 160 młodymi uczestnikami zajęć. Moja sporadyczna obecność na scenie wiąże się jednak głównie z tym, że jestem w wieku trudnym dla aktorki. Nie ma dla mnie aż tylu ról do zagrania, przynajmniej w repertuarze Teatru Ochoty.

- Na afiszu teatru są przede wszystkim komedie. Skąd pomysł na tak ciężki kaliber, jak Sartre?

- Gramy nie tylko komedie. Mamy w repertuarze np. Millera, Czechowa, jest "Hamlet". Staramy się opowiadać o problemach, które obchodzą współczesnego człowieka - a to nie są tylko rzeczy zabawne. Mimo że sztuka "Przy drzwiach zamkniętych" powstała prawie 60 lat temu, mówi o tym, co nadal ważne, o konfliktach, które potrafią ranić.

- Inez, którą pani gra, i jej dwoje towarzyszy niedoli po śmierci trafia do piekła. Co mają na sumieniu?

- Każdy popełnił jakąś straszną rzecz, do której nawet teraz nie chce się przyznać. Może z wyjątkiem Inez, która najszybciej zdaje sobie sprawę z sytuacji. Wie, że tego, co się stało, nie można naprawić. Jedyne, co pozostało, to uznać swoją winę i zdobyć się na skruchę.

- Inez nie łudzi się, że coś ją jeszcze czeka. A pani?

- Teraz czeka mnie wyjazd na narty (śmiech). A wcześniej święta. Po premierze chciałabym się duchowo do nich przygotować. Ostatnio miałam mało czasu dla rodziny.

Rozmawiała AD

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji