Artykuły

Pionierzy w Piwnicy pod Baranami

"Jak się sami nie zabawimy, nikt nas nie zabawi" - powtarzał często za Michelem de Montaigne'em, francuskim filozofem odrodzeniowym, Piotr Skrzynecki.

W czasie wakacyjnej przerwy ukazała się niezwykle interesująca książka Barbary Nawratowicz "Piwnica pod Baranami. Początki i rozwój (1956-1963)". A już w niedzielę [12 września] w Teatrze im. Juliusza Słowackiego odbędzie się kolejny "Koncert dla Piotra S.", który zainauguruje 55. piwniczny sezon artystyczny. Gdyby Piotr Skrzynecki żył, skończyłby tego dnia 80 lat. W niedzielny wieczór w Teatrze im. Słowackiego artyści i przyjaciele Piwnicy pod Baranami już po raz 14. obchodzić będą urodziny Piotra S. - spiritus movens krakowskiego kabaretu - bez jego fizycznej obecności. O tym, jak to się wszystko zaczęło, można przeczytać we frapującej książce Barbary Nawratowicz "Piwnica pod Baranami. Początki i rozwój (1956-1963)" wydanej przez krakowską oficynę Petrus.

Autorka była współzałożycielką i pierwszą gwiazdą krakowskiego kabaretu, spisuje więc swe wspomnienia - jak sama to nazywa - jako "świadek tamtych dni". Jej relacja jest więc bardzo wiarygodna, bo sama brała udział w opisywanych zdarzeniach albo była co najmniej ich świadkiem.

Z drugiej strony Nawratowicz pisze "z oddali" - czasowej i przestrzennej: wspomina pionierskie lata krakowskiego kabaretu (1956-1963), a czyni to z odległych australijskich antypodów, co nadaje snutej opowieści zarówno nostalgiczną nutę, jak i niezbędny dystans. Autorka od blisko półwiecza nie mieszka w Polsce. Podczas pierwszego wyjazdu na Zachód pozostała w Danii, podejmując w 1965 r. pracę w rozgłośni polskiej Radia Wolna Europa. 22 lata później przeniosła się do Australii, pozostając korespondentką RWE.

Konieczny zdetronizował... Litwina

Jej książka jest nie tylko wspomnieniem szalonych początków krakowskiego kabaretu, ale i rzetelną dokumentacją tych pionierskich lat. To właściwie antologia kabaretowych tekstów oprawiona w słowo wiążące. A pisze je jedna z ważniejszych wówczas piwnicznych person. Nawratowicz stworzyła w Piwnicy wiele niezapomnianych kreacji, m.in. okrutnej Markizy, buduarowej Kokoty, królowej duńskiej, holenderskiej striptizerki. Znajdziemy więc w jej książce legendarne wręcz teksty, m.in. ekscentryczną "Markizę" Kazimierza Wiśniaka wykonywaną przez autorkę książki czy słynny monolog Wiesława Dymnego "Na przykład Majewski", którego pamiętny tytułowy bohater "podniósł wydajność z jednego hektara i przeniósł ją na drugi hektar", nadal ogromnie zabawne "Rozmówki chłopskie" Andrzeja Bursy toczone pierwotnie przez Jana Güntnera i Krzysztofa Litwina (później Güntnera zastąpił Dymny). Jest w książce oczywiście także wiele tekstów ówczesnych piwnicznych piosenek, czyli wierszy Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, Bolesława Leśmiana, Antoniego Słonimskiego, Emila Zegadłowicza. Warto zwrócić uwagę, że pierwszym piwnicznym kompozytorem był... Krzysztof Litwin (napisał muzykę m.in. do "Ulicy" Aleksandra Błoka czy "W świetle wiosennego słońca" Franza Kafki), a zdetronizował go dopiero Zygmunt Konieczny przyprowadzony do Piwnicy przez Mieczysława Święcickiego za obietnicę napisania piosenki i dwa wina.

Książki twój przyjaciel...

Były to pionierskie czasy. Na piwnicznej scenie mało jeszcze znani: Joanna Olczak, Barbara Nawratowicz, Kika Lelicińska, Rajmund Jarosz, Mariusz Chwedczuk, Krzysztof Zrałek, Ryszard Fiszbach czy niepokorny od zawsze Wiesław Dymny rzucający hasła w stylu: "Książka twój przyjaciel, wódka twój wróg, kurwa twoja mać", a na widowni cała ówczesna śmietanka towarzyska, m.in. Lidia i Jerzy Skarżyńscy, Sławomir Mrożek, Jerzy Hordyński, Marian Eile, Janina Ipohorska, Ludwik Jerzy Kern, Ludwik Flaszen, Tadeusz Kwiatkowski.

Filozofią piwniczan od samego początku rządziło przekonanie - jak wspomina Nawratowicz - że niczego nie należy traktować na serio, a przede wszystkim samego siebie. Stąd panujący tu zawsze i niepodzielnie pełen wdzięku klimat bezpretensjonalnej zabawy. "Jak się sami nie zabawimy, nikt nas nie zabawi" - powtarzał często za Michelem de Montaigne'em, francuskim filozofem odrodzeniowym, Piotr Skrzynecki.

Piotr seplenił i jakoś nie pasował

"Piwnica pod Baranami nie była, wbrew powszechnej legendzie, pomysłem i dziełem Piotra Skrzyneckiego. To Krzysztof Zrałek był pomysłodawcą, pierwszym reżyserem i konferansjerem piwnicznego kabaretu" - pisze Nawratowicz. I dodaje: "Nie jest to akt detronizacji Wielkiego Maga Piwnicy pod Baranami (...), a tylko zadośćuczynienie wymogom historii tego zasłużonego przybytku rozrywki". W innym miejscu autorka wspomina: "Aczkolwiek stale był wśród nas, Piotr z początku z nami nie występował, bo seplenił i jakoś nie pasował do kabaretowej koncepcji Krzysztofa Zrałka". Ale szybko Zrałek wyjechał do Warszawy, gdzie "jako scenograf Krzysztof Pankiewicz osiągnął wielkie sukcesy", a jego bliski współpracownik - "piękny i utalentowany Rajmund Jarosz też nas porzucił", i wtedy właśnie niespodziewanie "zabłysła gwiazda Piotra Skrzyneckiego, który stał się woodzem Piwnicy i na jej scenie niepodzielnie aż do śmierci królował".

I króluje do dziś, o czym najlepiej zaświadczy niedzielny urodzinowy koncert. Kiedyś w jednym z wywiadów Piotr Skrzynecki powiedział: "Podoba mi się mój sposób życia, dlatego je prowadzę. Są ludzie, których martwi fakt urodzenia. Ja do nich nie należę. Jestem dla siebie łagodny, nie przeklinam swojego losu, czy to złego, czy dobrego. Taki pomysł na życie jak mój to duże ryzyko, ale warto było spróbować. Moje życie to było piękne życie... Tak, tak, to JEST piękne życie".

Barbara Nawratowicz, "Piwnica pod Baranami. Początki i rozwój (1956-1963)", Petrus, Kraków 2010

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji