Artykuły

Triumf reżyserii

Po raz piąty wystąpił Teatr Współczesny z Wrocławia na WST (swoisty rekord!) i tym razem odniósł sukces niesporny i największy. "PATERNOSTER" Helmuta Kajzara w reżyserii Jerzego Jarockiego i scenografii Kazimierza Wiśniaka okazał ale nie tylko sukcesem tegorocznych WST, ale zarazem ważnym argumentem w dyskusji o roli reżysera w teatrze, jego zadań i jego uprawnień.

"Paternoster" jest debiutem utalentowanego człowieka teatru, reżysera, a także krytyka teatralnego, no i autora dramatycznego, który po debiucie (1969) zdążył już napisać dwie dalsze sztuki. Debiut jak to debiut: jest przede wszystkim wędrówką po znajomych autorowi obszarach, zarazem w nadziei odkrywania enklaw, nie zauważonych przez poprzedników. Z tygla wpływów nie wydestylował się ani w pełni własny, ani przejrzysty wywar. Ale biograficzna kartoteka doświadczeń Józia (centralnej osoby w "Paternostrze") - poprzez skarykaturowane, ale i drobiazgowo realistycznie pokazane jego środowisko - stawia debiut Kajzara w rzędzie ambitnych i dobrowróżbnych. Sztuka zaskakuje nieoczekiwanymi skojarzeniami, jest skrótowa, urywana i aluzyjna, trudna w odbiorze. Samo w sobie jest to obciążenie, ale jeszcze nie wada. Wada jest tutaj dopiero zawiłość, pogmatwanie, niejasny sena pewnych symboli i metafor, rozkojarzenie Józia i jego doznań. Kajzar ma wiele do powiedzenia w teatrze. Niech pamięta, że najwybitniejsi mówili nową formą, ale jasno o co im chodzi.

Z dokrętek, zakrętek i odkrętek Kajzara zrobił Jarocki świetne, tłumaczące się widowisko, którym udowodnił, że współczesna pomysłowość reżyserska nie musi uchybiać autorskiej myśli, autorskim prawom. "Paternoster" w Teatrze Współczesnym jest dziełem Jarockiego, a jednak jest to utwór Kajzara. Jarocki tchnął w "Paternoster" ducha sceny; ale w utwór Kajzara, a nie przeciw niemu. To jest największy sukces reżysera, który kroczy dziś w pierwszym, w najpierwszym szeregu artystów reżyserii w naszym teatrze. Świetna scenografia. Świetne też aktorstwo, tym razem nie tylko w orkiestrze scen zbiorowych pod batutą reżysera, ale i w każdym zagraniu solistów. Znakomita dykcja to tylko jeden z elementów tego przedstawienia, czynnik elementarny, ale jakże często deptany w teatrach, także warszawskich. Ojciec Edwarda Lubaszenki i Gwiazda Maji Komorowskiej to kreacje. Bogusław Kierc jako Józio ma wielką scenę w finale, a Ina Nowicz jako Matka na wstępie i blisko finału. Ale i inni aktorzy zaznaczyli dobitnie swą obecność: tak Maria Zbyszewska, Zdzisław Latoszewski, Zbigniew Horawa, Eugeniusz Kujawski i właściwie wszyscy, wszyscy...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji