Artykuły

"Krótkie spięcie"

"Krótkie spięcie", komedia muzyczna Roberta Katschera, wystawiona na scenie londyńskiego "Ogniska Polskiego", dostarczyła przede wszystkim następującej nostalgicznej refleksji: "Jaka to szkoda, że tyle talentów aktorskich marnuje się na emigracyjnej scence! Jakże wspaniale mogłyby one zakwitnąć w światłach wielkiego teatru!" Cała obsada: Danuta Karel, Irena Delmar, Zofia Mroczkowska, Wojciech Wojtecki, Stanisław Ruszała i Ludwik Lawiński zaliczaliby się w normalnych warunkach do pierwszych gwiazd sceny.

Druga refleksja, mniej melancholijna: teatr emigracyjny nie starzeje się, a może nawet jest w nim coś odmładzającego. Lata płyną, a ci aktorzy są coraz młodsi i dobywają świetnych rezerw spośród młodszego pokolenia.

Przedstawienie błahej, choć inteligentnej i dowcipnej komedyjki muzycznej, której, rzecz jasna nie można zgoła uważać za wychowawczą, "skradła", jak mówią Anglicy, Danuta Karel stosunkowo niedużą rolą, a to dzięki trzem swym atutom: aparycji, pięknemu komediomuzycznemu głosowi i znajomości sceny. Pani Karel wyglądała tak jakby zeszła dopiero co z ekranu z jakiegoś pięknego dramatu.

Irena Delmar, dotąd znana raczej jako pieśniarka, uniosła długą i trudną rolę niemal doskonale.

Zofia Mroczkowska, poza mocnymi walorami zewnętrznymi, odznacza się inteligencją.

Wojciech Wojtecki gra ostatnimi czasy jakby z łaski, ale ma do tego prawo: cóż to za rola dla tego ambitnego aktora, który w Polsce mógłby być następcą Osterwy? Toteż, gdyby Wojtecki grał nawet nie wiedzieć jak niedbale, zawsze znać po nim wielką rasę aktorską.

Stanisław Ruszała, to ogromny potencjał komediowy, czekający na mocną rękę reżyserską. Ale i bez niej talent jego zmierza wielkimi krokami naprzód.

Ludwik Lawiński, istotnie, dał krótki i błyskotliwy popis aktorstwa komediomuzycznego.

Rzecz jasna, że "Krótkie spięcie" trafnie na ogół wyreżyserowane przez Wojteckiego, roiło się od mniejszych błędów, poczynając od tego, że aktorzy bawili się swymi rolami w sposób tak samo żywiołowy jak publiczność. Ale ten typ sztuki pozwala na taką krotochwilną swobodę, jakkolwiek nie do przesady. Natomiast doskonale udało się - zapewne reżyserowi - opracować sylwetki i dobrać stroje.

Przekład komedii gładki, wstawki aktualne i teksty piosenek Feliksa Konarskiego dowcipne, odrobinę rubasznawe.

Dekoracja Jana Smosarskiego udana.

Dwa fortepiany śpiewały pod rękami Ludo Philippa i Jerzego Kropiwnickiego.

Administrator Zygmunt Zimand jest mistrzem gry na totalizatorze emigracyjnego repertuaru.

[data publikacji artykułu nieznana]

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji