Artykuły

Z walizeczką przez świat

Jeden z numerów nowej rewii Ref-Rena nosi kuszący tytuł: "Recepta na odmłodzenie". Cóż może być bardziej pożądane na emigracji! Nie zdradzę Ref-Renowej recepty, ale od razu powiem: to mu się udało.

Nowa rewia, oparta w znacznej miarze na obserwacjach i wrażeniach z rocznego pobytu w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, jest rzeczywiście odmłodzona. Zaskakuje oryginalnością i wprowadza na scenę dwie autentycznie młode artystki: Stanisławą Horwat oraz Ewę Krukowską. Już za to samo należy się Ref-Renowi od emigracji brawo.

Obok Ref-Rena prym wiedzie w nowej rewii Oleńska: to artystka o niezawodnej intuicji aktorskiej, dużej kulturze i niezrównanym poczuciu komizmu. A jaki przy tym umie zachować umiar i jaką dyskrecję. Jej "wspomnienia balowe", precyzyjnie wycieniowane, zasługują na najwyższą pochwałę. Podobnie w sentymentalnej melorecytacji na tle amerykańskich drapaczy nieba, potrafia widzów jednocześnie rozśmieszyć i - wzruszyć. W dwuosobowym skeczach ("Bałtyk trabel" i "Mother-in-law" ) sekundował Oleńskiej Ref-Ren, ż nie mniejszym kunsztem aktorskim i - dyskrecją.

Jakże Zięciakiewicz wrócił z Ameryki odmłodzony. Tak dalece, że podjął się nawet roli polskiego Szalapina... Sala bez trudu rozpoznała w zabawnej scence parodiowanego śpiewaka polskiego i nagrodziła niewinną mistyfikację oklaskami. Ja wolę wszakże Zięciakiewicza w nastrojowym obrazku p.t. "Dominique"; może to zresztą zasługa jego dwu wokalnych partnerek: Stanisławy Horwat i Ewy Krukowskiej.

Stanisława Horwat, którą pierwszy raz słyszeliśmy w Londynie przed rokiem, poczyniła ogromne postępy. Dzisiaj to już dojrzała śpiewaczka; jej "najpiękniejszy walc" (Tra-la-la) i piosenki o różach i gwiazdach zbierały zasłużone oklaski.

W Ewie Krukowskiej teatr emigracyjny uzyskuje aktorkę o kuszących walorach zewnętrznych i oryginalnym wdzięku. W skeczu z Ref-Renem ("Chrabąszcz") i w solowym popisie p. t. "Przyszłość narodu", wykazała nerw sceniczny, który pozwoli jej - miejmy nadzieję - w niedługim czasie zabłysnąć aktorskim talentem.

Całość dobrze przez Ref-Rena zbalansowana, a muzycznie opracowana przez Marię Drué, otrzymała kulturalną oprawę dekoracyjną Jana Smosarskiego. Nad światłami, jak zawsze, czuwał Feliks Stawiński. Beno Koller równie sprężyście administruje rewią, jak w jednej ze scen tańczy tango. Udane przedstawienie.

[data publikacji artykułu nieznana]

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji