Artykuły

Re-wizja instytucji kultury?

Kontrakty menadżerskie dla zarządzających kulturą, motywowanie instytucji do szukania pieniędzy nie tylko w kieszeni miasta, wreszcie współpraca między poszczególnymi instytucjami. To najbliższa przyszłość i nowe podejście do zarządzania kulturą w Gdańsku. Furtką mają być nowe regulacje prawne, nad którymi pracuje Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Ale i urzędnicy miejscy liczą środki, którymi dysponują i uznali, że czas na zmiany - piszą Małgorzata Kaliszewska i Łukasz Rudziński na portalu Trójmiasto.pl.

Najbardziej kosztownym miastem w Trójmieście jest Gdańsk. I nie chodzi o budowanie dróg, kolejnych muzeów czy stadionów. Gdańsk ma najwięcej instytucji kultury, którym zapewnia byt i środki na realizowanie ich misji. Każda z instytucji posiada budynki, dostaje pieniądze na ich utrzymanie, pensje i wreszcie na realizacje konkretnych projektów kulturalnych. I każda z tych instytucji ma poczucie, że jest ich za mało. To dlatego zamiast spektakularnych wydarzeń masowych, organizowane są mniejsze, czasem niszowe zdarzenia artystyczne. Trudno bowiem za kilkadziesiąt tysięcy rocznie sprowadzać znanych artystów i robić wielkie show. Codzienna praca, programy edukacyjne, kształcenie gustów pochłania większość budżetów.

Ci, którzy dzielą pieniądze na działalność artystyczną w mieście, zapewne wysupłaliby tych środków więcej. Ale darowizna rozleniwia. Dlatego władze Gdańska powoli przygotowują się do zmian.

- Powinniśmy zmierzać ku temu, by instytucje pokazywały nam, jaki mają potencjał i jakie pieniądze potrafią pozyskać z innych źródeł. Nie może być tak, że liczą wyłącznie na kasę swojego organizatora, czyli miasta. Dlatego będą zmiany - zapowiada Anna Czekanowicz, dyrektor biura prezydenta Gdańska ds. kultury. - Chcemy, aby nasze organizacje rozwijały współpracę międzynarodową, były aktywniejsze w szukaniu zewnętrznych pieniędzy, proponowały takie programy, które będą atrakcyjne. Dlatego zamierzamy - nie rewolucyjnie, ale jednak - do systemu menadżerskiego zarządzania instytucjami.

Plan jest prosty. Co trzy lata organizowany będzie konkurs na najlepszy program menadżerski, obejmujący pomysł merytoryczny oraz finansowy. Najlepsi dostaną kontrakt na trzy lata. Jeżeli się sprawdzą, będą mogli kontynuować swoje dzieło. Jeżeli nie - miasto poszuka nowych menadżerów.

- Posada dyrektora nie jest dożywotnia i czasem warto coś w życiu zmienić. Trzeba być twórczym i trzeba umieć współpracować także z innymi instytucjami. I tego oczekiwałabym od miejskich instytucji w Gdańsku - dodaje Czekanowicz.

Liderami w pozyskiwaniu środków zewnętrznych w Gdańsku są Klub Żak, CSW Łaźnia i Gdański Archipelag Kultury, które rocznie pozyskują ok. 25 proc. środków z zewnątrz. To jest m.in. ministerstwo kultury czy Narodowe Centrum Kultury. GAK był w licznym gronie chętnych na środki z Programu Chopinowskiego i zdobył ministerialny grant na Cool Tour Chopin. Absolutnym liderem w zdobywaniu środków jest Gdański Teatr Szekspirowski, który dzięki Fundacji Theatrum Gedanense nie tylko pozyskuje pieniądze, ale też buduje europejską sieć współpracy, co umożliwia realizację wspólnych, międzynarodowych projektów za pieniądze unijne. Współpraca GTS i Fundacji Theatrum Gedanense jest wzorcowym przykładem pozyskiwania środków zewnętrznych.

A jak radzą sobie Gdynia i Sopot?

Gdynia nie przewiduje wprowadzenia programu menadżerskiego dla miejskich instytucji kultury, których jest zaledwie pięć. Pieniądze ministerialne zdobył gdyński Teatr Miejski na Off-Beckett - przegląd sztuk Becketta i Festiwal Polskich Sztuk Współczesnych R@Port, nieco mniejsze pieniądze (w sumie kilkadziesiąt tysięcy złotych) uzyskała Miejska Biblioteka Publiczna, ale za to z dwóch źródeł - Ministerstwa Kultury i z Fundacji Orange. Gdyńską wizytówką wśród najbardziej operatywnych instytucji kultury w zakresie zdobywania środków zewnętrznych jest Teatr Muzyczny.

- Wszystkim instytucjom służy Wydział Integracji Europejskiej Urzędu Miasta Gdyni. Dzięki ich zaangażowaniu przyznano Teatrowi Muzycznemu olbrzymią dotację na rozbudowę budynku. Nie ma potrzeby specjalnego motywowania naszych instytucji - przyznaje Karin Moder z wydziału kultury, rekreacji i sportu Urzędu Miasta Gdyni.

Nieco inaczej jest w Sopocie, gdzie część instytucji miejskich posiada sponsorów. Tak działa np. Bałtycka Agencja Artystyczna BART (wkład miasta w ubiegłym roku wynosił 20 proc.) czy Teatr Atelier. Środki unijne zdobywa np. Muzuem Sopotu, z kolei Dworek Sierakowskich w całości finansowany jest z grantów miejskich i unijnych oraz z Instytutu Książki (budżet magazynu "Topos").

- Nie można zakładać kontraktowania kultury, to nie fabryka gwoździ - mówi Joanna Cichocka-Gula, wiceprezydent Sopotu, o ewentualnym programie motywacyjnym. - Rozmawiamy z instytucjami kultury, sugerujemy, jakie są nasze oczekiwania. Dwie instytucje zgłosiły się do nas o pomoc naszego specjalisty. Będziemy reagować na bieżąco.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji