Artykuły

Kloaka Bog Brothera

Premiera o bezdomnych, ćpunach, gejach i lewusach w Teatrze Polskim

Kiedyś, w czasach głębokiego PRL-u, na niejednym dworcu kwitło przyzwoite życie towarzyskie, zwłaszcza nocą. W takim na przykład Poznaniu kawiarnie zamykano o 22 lub 23, więc nic dziwnego, że nocne Polaków rozmowy toczono w dworcowej kawiarni lub restauracji, czynnych właściwie non-stop. Siadywali tam studenci i budżetowa inteligencja (innej nie było).

W małych miejscowościach bywało jak w piosence Młynarskiego "Niedziela na Głównym" - miło było posiedzieć na peronie, bo tam coś się jednak działo w sennej atmosferze; przynajmniej snuli się ludzie. Na dworzec, aby się rozerwać i pooglądać high life z pociągów intercity, chodził także robol na saksach ze sztuki Mrożka "Emigranci". Po latach wszystko się zmieniło, dworce zamienili w swoje sypialnie i bawialnie bezdomni. A kiedy ich usunięto, pojawili się tam agresywni żebracy, obojętnie - w Warszawie czy w Bolonii.

Różne miejsca przemieniły się w kloaki współczesnego świata. Dworskie ubikacje, stacje metra, tunele, kanały, podziemne perony - tam, gdzie dach jest nad głową i w miarę ciepło. Zaludniły się bezdomnymi, desperatami i przetrąconymi psychicznie, gejami i narkomanami, całą tą menażerią ludzi odrzuconych, nieszczęśliwych, zdegenerowanych, chorych. Taką sytuację pokazuje szwedzki pisarz, a Teatr Polski w Poznaniu, aby ją uwiarygodnić, udanie zamienia scenę w zakamarki kolejowego dworca albo metra. Kilkunaścioro wykonawców staje przy tym na głowie, aby pokazać postaci z krwi i kości i... z obscenicznego języka. I w pełni im się to udaje. Ale cóż z tego, skoro sztuka (trwająca ponad 3 godziny - to nie do zniesienia!) zatrzymuje się na poziomie scenicznego reportażu, czegoś w rodzaju teatru faktu czy teatralnego dokumentu. I nic nie pomogą liczne drastyczności i dosadne naturalizmy. To jest taki teatralny Big Brother dla mieszczańskiej publiczności z Niemiec czy Szwecji, sytej klasy średniej, którą drażni się nieprzyjemnym fetorkiem ludzkiej nędzy. W sumie rzecz jest dosyć płaska, dramaturgicznie raczej kiepska, ot seria lepszych czy gorszych obrazków naturalistycznych z ludzkiego WC. Jakże daleko jej do "Antygony w Nowym Jorku".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji