Artykuły

0 swoje miejsce

O "Powrocie na pustynię" Koltesa w reż. Anny Augustynowicz w waraszawskim Teatrze Powszechnym pisze Agnieszka Celeda.

Domu, o który toczy się rzecz, nie ma realnie na scenie Teatru Powszechnego w Warszawie; autor scenografii Marek Braun ustawił na tle pustych ścian tylko ramy i podesty. Ten dom istnieje jednak w duszach bohaterów "Powrotu na pustynię", sztuki nieżyjącego już, ale wciąż będącego znakomitością nowej francuskiej dramaturgii, Bernarda-Marii Koltesa. O dom z francuskiej prowincji, będący azylem dla Adriana, życiowego tchórza i oportunisty, przyjeżdża walczyć jego siostra Mathilde, przed laty wygnana stąd do Algierii, czyli do obcego, gorszego świata. Ich walka o tę siedzibę - odrealniona, realizująca się bardziej w słowach niż w czynach - zdaje się zmieniać w walkę o generalny sens istnienia. O miejsce na ziemi rozumiane zupełnie elementarnie. Adam Woronowicz i Dominika Ostałowska pięknie wygrywają odcienie tej walki: jest w nich wzajemna fascynacja, ale i nienawiść, siła wojowników obok słabości poranionych, głębokie lęki maskowane pewnością siebie. I końcowa satysfakcja, mimo że w rezultacie domu nie zachowuje żadne z nich. Czyżby sedno tkwiło w samych zmaganiach? Reżyserka Anna Augustynowicz, laureatka Paszportu "Polityki", dba o ich zmienny rytm, niepokojącą muzyką podkreśla długie, nerwowe tyrady bohaterów. Dba też o krystaliczną czystość scenicznego rysunku. W spektaklu nie ma żadnego niepotrzebnego gestu czy ozdobnika, z rzadko spotykanym skupieniem i dyscypliną grany jest przez młody zespół Powszechnego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji