Artykuły

Cymbelin

"Cymbelin" należy do najrzadziej grywanych sztuk Szekspira. Przynajmniej u nas. W okresie powojennym wystawiły go dwa tylko teatry. Jednym z nich jest Teatr Stary im. H. Modrzejewskiej w Krakowie, którego inscenizację (opracował ją znany reżyser J. Jarocki) zobaczymy w Telewizyjnym Festiwalu Teatrów Dramatycznych.

Akcja tego utworu, jednego z ostatnich w dorobku autora "Hamleta", jest bardzo zawiła. Przenosi się co chwila z dworu brytyjskiego do grot Walii i wreszcie do Rzymu i znów do Anglii, w gwałtownych rzutach intrygi pomijającej tzw. życiowe podobieństwo. Opiera się na spiętrzających się niezwykłych nieporozumieniach. Wciąga w swoją orbitę całą masę postaci. Warstwa romansowa - rozłączenie pary małżonków, Imogeny i Postumusa, spowodowane wygnaniem z Anglii tego ostatniego i jego zakład o wierność dalekiej żony miesza się z wątkiem historyczno-politycznym: walką angielskiego króla Cymbelina z legiami rzymskimi (rzecz dzieje się w czasach starożytnych) o władzę i wolność ziemi brytyjskiej, prowadząc do szeregu spięć i powikłań trudnych dla współczesnego widza do rozszyfrowania i uporządkowania w logiczny i przejrzysty ciąg.

"Cymbelin" nastręcza też pewne kłopoty z określeniem gatunku, jaki reprezentuje. Nie wiadomo bowiem, czy jest to melodramatyczny romans czy krwawa opowieść o władzy, dramat polityczny czy komedia parodiująca wcześniejsze sytuacje i wątki utworów Szekspira, czy wreszcie baśń poetycka. "Cymbelin" jest zapewne tym wszystkim po trosze. Krzyżują się tu różne konwencje teatralne i rodzaje, znosząc się wzajemnie, by dać ostatecznie utwór bardzo przewrotny i wieloznaczny.

Teatr i inscenizator musi się jednał zdecydować, jaki ton tej tragikomedii czy czarnej komedii (odwołując się do współczesnych określeń) winien najgłośniej zabrzmieć w spektaklu. "Reżyser zrobił z utworu - stwierdzał Z. Greń w "Życiu Literackim" - lekko makabryczną komedię o wiernej miłości małżeńskiej i o naiwnym królu, który ze swoich zwycięstw nie umie wyciągnąć żadnych korzyści politycznych. (...) Wyobrażam sobie, że finał "Cymbelina" mógłby wzruszać do łez, gdybyśmy umieli jeszcze płakać. Jarocki nie wzrusza. (...) Zamiast płakać śmiejemy się: z Szekspira, z bohaterów z siebie - i z pomysłowości reżysera".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji