Artykuły

Gdynia. Spamalot w Muzycznym

Teatr Muzyczny w Gdyni od paru lat nosił się z zamiarem wystawienia "Spamalota". Od roku gotowy był przekład Bartosza Wierzbięty - autora znakomitych dialogów m.in. do "Shreka" i "Madagaskaru".

Anglia roku pańskiego 932. Dzielny Król Artur przemierza kraj w poszukiwaniu rycerzy, który chcą się do niego przyłączyć. Towarzyszy mu wierny sługa, który do udawania odgłosu końskich kopyt używa orzechów kokosowych

Docierają do zamczyska, w którym spodziewają się zastać rycerzy godnych królewskiego towarzystwa. Ale warta zamiast wpuścić władcę, woli z nim podyskutować o orzechach kokosowych - do czego się przydają, w ogóle skąd się tu wzięły i jak długo podróżowały do Europy? Zniesmaczony król odchodzi. Przy następnej próbie odwiedzin zamku będzie jeszcze gorzej - powitają go szpetne przekleństwa, spadające fekalia, wypięte pośladki i krowa wystrzelona z katapulty.

Pierwsza scena z filmu "Monty Python i Święty Graal" - pierwszej pełnometrażowej fabularnej produkcji grupy Monty Pythona z 1975 r. opartej na legendzie o królu Arturze, Rycerzach Okrągłego Stołu i Świętym Graalu - daje próbkę surrealnego humoru tej legendarnej brytyjskiej grupy komików. Najbardziej znani są z telewizyjnego serialu "Latający Cyrk Monty Pythona", a w Polsce z pokazywanego w peerelowskiej telewizji cyklu "Róże Montreux". Choć już nawet po zwariowanej i pełnej omyłek czołówce filmu z grubsza wiadomo, czego się spodziewać. Bo zespół Pythona wypracował swój niepowtarzalny, choć chętnie kopiowany styl. Surrealny dowcip, kompletnie absurdalne skojarzenia, przebieranki, rubaszne żarty, pomieszanie planów czasowych i chronologii, a wszystko przeplatane animowanymi wstawkami - oto ich znak rozpoznawczy.

W swojej dalszej wędrówce król Artur trafia do wsi, w której panuje zaraza. Na wóz ładowane są ciała zmarłych. Młody mężczyzna przynosi przewieszonego przez ramię starego człowieka. Tylko że ten jeszcze żyje i domaga się szacunku. Zaczyna się przekomarzanie, czy ładować go na stertę ciał. Wystarczy jeden cios, by móc dorzucić go na wóz. Przy okazji wieśniacy rozpoznają króla. Po czym? "Bo nie jest obesrany".

Sir Robin pisze nową wersję

Grupa w składzie Graham Chapman (zmarł w 1989 r.), John Cleese, Terry Gilliam, Eric Idle, Terry Jones i Michael Palin, twórcy m.in. "Żywotu Briana", "Sensu życia według Monty Pythona" i jej szalona popularność w Stanach i Europie, to dziś zjawisko socjologiczne. Doczekała się opracowań naukowych, filmów dokumentalnych, nagrań płytowych, nawet gier komputerowych. A w Polsce książek z tekstami ich skeczy.

W 2005 r. zwariowane pomysły grupy Pytona po raz pierwszy trafiają na deski teatru muzycznego. Musical stworzony na podstawie filmu "Monty Python i Święty Graal" napisali John Du Prez i Eric Idle (filmowy sir Robin). Światowa prapremiera odbywa się 9 stycznia 2005 r. w Shubert Theatre w Chicago i jeszcze w tym samym roku "Spamalot" zdobywa nagrodę Tony dla najlepszego musicalu (teatralny odpowiednich Oscarów), dołączając do gatunkowej ekstraklasy z tytułami takimi jak "Człowiek z La Manchy", "Evita", "Skrzypek na dachu" czy "My Fair Lady".

Dlaczego "Spamalot"? W dosłownym znaczeniu "spam a lot" oznacza po angielsku "mnóstwo spamu" - niechcianej, a rozsyłanej masowo poczty elektronicznej. Inni wywodzą tytuł musicalu od... popularnej amerykańskiej marki konserw mięsnych, głównie mielonej wieprzowiny i szynki, która istnieje od 1937 r. i podczas wojny była głównym składnikiem ekwipunku żołnierzy. Firma Hormel Foods Corporation, właściciel marki, we współpracy z producentami broadwayowskiej wersji musicalu, wyprodukowała nawet specjalną, "spamalotową" wersję tej konserwy.

Musical choć wprost odwołuje się do komedii "Monty Python i Święty Graal", nie jest prostym przeniesieniem jego historii - co prawda żywi się nią jako materiałem fabularnym, ale przede wszystkim z niej kpi, mieszając konwencję zwariowanych skeczy z broadwayowską rewią, z czego wychodzi jeden wielki pastisz. A przy okazji nawiązuje do popularnego w latach 50. i 60. ubiegłego wieku musicalu "Camelot" Alana Lernera i Fredericka Loewe (autorów "My Fair Lady"), który opowiadał legendę Króla Artura i Ginewry.

W 2002 r. po raz pierwszy skecze Monty Pythona pojawiają się w polskim teatrze w tłumaczeniu Tomasza Beksińskiego. Arkadiusz Jakubik (aktor m.in. "Wesela" i "Dom zły" Wojciecha Smarzowskiego) reżyseruje przedstawienie impresaryjne "Cyrk Monty Pythona" z udziałem Jana Jankowskiego, Piotra Szwedesa, Jacka Kawalca, Piotra Zelta i własnym. Spektakl zbiera entuzjastyczne recenzje, widownia dopisuje, a mimo to tytuł schodzi z afisza, by powrócić w 2005 r.

W 2007 r. po ten sam materiał sięga białostocki Teatr Dramatyczny ("Latający cyrk Monty Pythona" w reżyserii Adama Opatowicza). Tłumaczem piosenek był Filip Łobodziński.

Co ciekawe, również w Trójmieście oglądaliśmy już teatralną wersję znanego z telewizji cyklu. W 2002 r. "Monty Python Spectacular" w reżyserii Michała Czerepa wystawiła gdańska grupa Maybe Theatre Company.

Teraz przyszedł czas na Gdynię.

Maciej Korwin robi jeszcze nowszą wersję

Teatr Muzyczny w Gdyni od paru lat nosił się z zamiarem wystawienia "Spamalota". Od roku gotowy był przekład Bartosza Wierzbięty - autora znakomitych dialogów m.in. do "Shreka" i "Madagaskaru". Reżyserii "Spamalota" podjął się Maciej Korwin, dyrektor Muzycznego i reżyser wielu udanych spektakli tej sceny. Korwin ma wyjątkowo dobrą rękę do muzycznych komedii - kto na widowni umierał ze śmiechu na "Chicago", "Klatce wariatek" czy "Kiss me, Kate" w jego reżyserii - wie w czym rzecz.

Ze "Spamalotem", który jutro ma w Gdyni swoją polską prapremierę, może być podobnie. Zwłaszcza że pod względem rozmachu inscenizacji gdyńska wersja ma przewyższać broadwayowską. - Z prostej przyczyny: nasza scena jest o wiele większa, więc i dekoracje muszą być pokaźne. Tam na scenie wystąpiło 20 aktorów, u nas parę razy więcej. Trochę sobie pohulaliśmy - mówi Korwin. Spektakl ma iskrzyć humorem, cytować i parodiować wiele znanych musicali, piosenek i filmów. - Parodia musicalu, czyli kpina z tego, co na co dzień robimy. Takie przymróżenie oka dobrze nam zrobi. Twórcom pierwszego "Spamalota" w Stanach chodziło o jedno: żeby za pieniądze producenta zrobić parodię miejsca, w którym go wystawiano. Jak to się u nas mówi: "zrobić sobie bekę".

Fragmenty parodiujące "Skrzypka na dachu" na pewno będą dla trójmiejskiej publiczności czytelne. Ale już cytaty z nie wystawianego u nas "Upiora w operze" raczej nie. - Ale to nic, bo i tak nikt nie wie, o co chodzi choćby z pythonowskimi Rycerzami Mi! Pytaliśmy znawców ich twórczości, też nie wiedzą - śmieją się twórcy.

Na widzów czeka sporo niespodzianek. - Trochę tekstu mówimy po angielsku. A dlaczego nie? Przecież już Wokulski w "Lalce" przekonał się, że trzeba mówić po angielsku - żartuje Korwin.

- Mamy trochę niepewności jak ten absurdalny pythowski dowcip zostanie odebrany. Ale siłą spektaklu ma być dobre przygotowanie warsztatowe. Mieliśmy dużo czytanych prób stolikowych, żeby uchwycić bardzo cienką granicę humoru dialogów - dodaje Bernard Szyc, który na zmianę z gościnnie występującym w Gdyni Jerzym Jeszke zagra główną postać króla Artura; jest też współautorem choreografii.

- To przedstawienie nie tyko dla miłośników brytyjskiego humoru. Ale trochę się boję, jak nasza publiczność przyjmie specyficzny angielski humor Pythona, gdzie puszcza się bąki i inne takie tam - mówi reżyser przypominając, że to propozycja wyłącznie dla widzów dorosłych.

Dzieci raczej nie powinny oglądać np. kolejnej przygody króla Artura, na którego drodze staje Czarny Rycerz strzegący mostu. W słynnym skeczu władca przygląda się ze spokojem, jak rycerz powala przeciwnika celując w jego oko. Razem z pochwałą król składa mu propozycję przyłączenia się do niego. Ale rycerz odmawia, więc dochodzi do pojedynku. Najpierw król odcina mu jedną rękę tuż przy tułowiu. - Lekkie draśnięcie - rzuca rycerz i raźno walczy dalej. Za chwilę traci drugą rękę. - Powierzchowna rana - mruczy, gdy z obu ramion sika krew. Dopiero odrąbanie rycerzowi obu nóg pozwala królowi pójść dalej. Czarny Rycerz wciąż jednak nie chce uznać się za pokonanego. - Może remis? - woła za odjeżdżającym królem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji