Artykuły

Żartowanie z teatru

"Romanca" w reż. Zbigniewa Kułagowskiego w Teatrze im. Solskiego w Tarnowie. Pisze Beata Stelmach-Kutrzuba w Temi.

Sporo działo się w sobotni wieczór 9 października w Tarnowskim Teatrze, a właściwie w jego tymczasowej siedzibie - Pałacu Młodzieży. Oczywiście rozpoczął się, już po raz czternasty, festiwal komedii Talia. Ale nie tylko, bowiem niejako na jego otwarcie tarnowski zespół wystąpił z premierą sztuki Jacka Chmielnika "Romanca", wzbudzając sporo emocji na widowni.

To już druga premiera Tarnowskiego Teatru w nowym sezonie. Słusznie wybrano festiwal jako okoliczność zaprezentowania jej na scenie, bo "Romanca" to rasowa komedia z niespodzianką w tle, a ponadto dobrym obyczajem jest, by gospodarze pokazali coś "swojego" przy takiej okazji.

Sztuka Jacka Chmielnika, zmarłego tragicznie aktora, reżysera i dramaturga, znanego publiczności z filmów Juliusza Machulskiego "Vabank" oraz "Kingsajz", to historia miłosna w osiemnastowiecznym stylu. Oto neapolitański szlachcic Lorenzo zakochał się w pięknej Biance, która jednak zaręczona jest z zamożnym i przystojnym Euzebio. By zdobyć serce ukochanej, Lorenzo ucieka się do podstępnej intrygi. Opowiada Biance, że jej wybranek ożenił się w Salerno po tym, jak został przyłapany w sypialni najmłodszej córki bogatego arystokraty. Zrozpaczona dziewczyna nie przeczuwa oszustwa i wydaje się, że sprytny Lorenzo bliski jest osiągnięcia celu, gdy na scenie pojawia się ktoś trzeci....i sprawa się komplikuje.

Fabuła jak z latynoskiej telenoweli, a wszystko w słodko - kiczowatej scenografii Pawła Baldy, świetnie korespondującej z treścią i pompatycznym językiem postaci. Jednak mamy do czynienia z iluzją, zresztą barokowy motyw życia-snu pojawia się w sztuce kilkakrotnie, na niej też przecież opiera się teatr - właściwe miejsce akcji komedii. "Romanca" to po prostu sceniczny żart na temat teatru, pełen niespodziewanych zwrotów akcji, zaś miłosna historia to tylko rama kompozycyjna dla tego, co dzieje się na scenie. A dzieją się na niej rzeczy zaskakujące - trochę romansu, trochę awantury z nożem w tle. A ponadto można usłyszeć arię Jontka z "Halki", słynny monolog Hamleta, a nawet zobaczyć męski bal do dźwięków suity Griega "W grocie Króla Gór" czy wspinaczkę.... na Czomolungmę. Duch Gombrowicza unosi się nad widownią i przyprawia nam "gębę".

Jacek Chmielnik puszcza oko do publiczności i zaprasza do wspólnej zabawy, za którą kryje się kpina z teatralnych konwencji - z osiemnastowiecznej maniery językowej i przesadnej gestykulacji scenicznej, z tradycyjnych motywów dramatycznych, słynnych monologów i arii, a nawet z naiwnych poszukiwań i eksperymentów teatralnych. Lorenzo powiada przecież, że w teatrze już wszystko było. Czy na pewno? Warto się o tym przekonać, uczestnicząc w tej zabawie. Siłą "Romancy" w reżyserii Zbigniewa Kułagowskiego jest też znakomite aktorstwo. Z trudnymi rolami świetnie poradzili sobie panowie - gościnnie grający w Tarnowie Marcel Wiercichowski (Teatr Bagatela) i Dariusz Majchrzak. Mniej do zaprezentowania miała Monika Kufel, choć "przerywniki" w jej wykonaniu śmieszą i stanowią istotny motyw w całości zamysłu artystycznego.

Podczas sobotniej premiery publiczność reagowała spontanicznie - od oburzenia do szczerego śmiechu. Resztę przemilczę, by nie psuć dobrej rozrywki przyszłym widzom spektaklu. Dodam tylko, że trzeba się na niego wybrać także dlatego, by osobiście zweryfikować przyświecające mu motto: "Prawda zaś zawsze zwycięża w teatrze./Bo on sam prawdą jest. I prawdę mówi./Zawsze, niezmiennie - Nawet kiedy kłamie.

"Romanca" to znakomita propozycja na weekendowy wieczór dla wszystkich, którzy chcą się dobrze ubawić i spojrzeć z dystansem na teatr, nasze dziedzictwo kulturowe i na nas samych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji