OL 12-7 SLEG, WIEN
Pod powyższym szyfrem kryje się "szalona lokomotywa" Stanisława Ignacego Witkiewicza, która stanęła, dzięki pomysłowości ANDRZEJA DZIUKA, na zakopiańskim dworcu, jakby przeniesiona z czasów Franciszka Józefa, miłościwie panującego nad Galicją cesarza.
Pasażerami tego szalonego pociągu byli aktorzy teatru zakopiańskiego, którego patronem jest Witkacy. Jedną z ról wziął wszakże na siebie... naczelnik zakopiańskiej stacji. Udział kolejarzy w tym przedsięwzięciu był znaczny. (Lokomotywę wraz z trzema wagonami wypożyczono ze skansenu taboru kolejowego w Chabówce, przy życzliwej pomocy Południowej Dyrekcji Okręgowej Kolei Państwowych w Krakowie).
Pędziliśmy szalonym pociągiem do Nowego Targu, a na naszych oczach rozgrywały się perypetie Witkacowskich bohaterów: szaleli z miłości, terroryzowali innych pasażerów (czyli nas, widzów), a pewien ekshibicjonista uchylając poły płaszcza pokazywał... ołtarzyk z fotografią Lenina, bo pociąg mijał miejsce nawiedzone przez wodza rewolucji, czyli Poronin. W okolicach Nowego Targu doszło do przewidzianej przez Witkacego katastrofy. Wszyscy pasażerowie musieli opuścić pociąg i z płonącymi pochodniami udać się do lasu. Tam czekała na nich pierwsza pomoc - piwo i pieczone kiełbaski.
Powrót był niestety znacznie mniej szalony.