Artykuły

Krakowska sopranistka zaśpiewa na salonach Europy

Związkowcy chcieli ją wyrzucić z zespołu, bo pracowała tam najkrócej. Docenił ją za to jeden z najwybitniejszych europejskich dyrygentów i zaprosił do swojej opery. JOLANTA KOWALSKA zaśpiewa w gronie międzynarodowych gwiazd w Grenoble.

Jej kariera i sceniczne dokonania nie są jeszcze oszałamiające. Powiedzieć więc, że jest drugą Małgorzatą Walewską albo żeńską wersją Mariusza Kwietnia (krakowskiego reprezentanta w nowojorskiej Metropolitan Opera), byłoby więc przesadą. Nie zapomnę jednak, jak jeden z przyjaciół powiedział kiedyś: "Koniecznie idź posłuchaj. Ona ma naprawdę niesamowity głos". Miał rację.

Niepozorną absolwentkę krakowskiej Akademii Muzycznej oraz Guildhall School of Music and Drama w Londynie doceniło ostatnio jury konkursu wokalnego Bach Singer's Prize w Londynie, J.S. Bacha w Lipsku oraz Ady Sari w Nowym Sączu. Urodzona w Krakowie trzykrotna stypendystka ministra kultury od kilku lat jest wokalistką Capelli Cracoviensis. Tam spotkało ją trochę nieprzyjemności.

Największa awantura (na szczęście bez udziału młodej artystki) miała miejsce na początku tego roku, kiedy nowy szef Capelli Cracoviensis postanowił zwolnić najsłabszych członków zespołu. W ich obronie stanęli związkowcy. Podczas negocjacji w gabinecie prezydenta Krakowa mieli powiedzieć, że jeśli dyrektor ma już kogoś zwalniać, to niech to będą ci najmłodsi, najkrócej pracujący w zespole. Padło m.in. na Jolantę Kowalską.

Do zwolnień nie doszło. Zresztą dziś młoda sopranistka jest już znaczenie dalej niż jej zespołowi koledzy. Właśnie otrzymała życiowy angaż. Do międzynarodowej grupy solistów zaprosił ją jeden z najsłynniejszych dyrygentów w Europie - szef zespołu Les Musiciens du Louvre Marc Minkowski. Śpiewając jedną z solowych partii w operze "Alcina" Georga Friedricha Haendla, krakowianka stanie w jednym rzędzie obok takich sław jak argentyńska sopranistka Veronica Cangemi czy Włoszka Romina Basso.

- Cieszymy się z niezwykłego sukcesu Jolanty Kowalskiej, która - pamiętajmy - jest laureatką Stypendium Twórczego Miasta Krakowa. Od dłuższego czasu staramy się prezentować jej zdolności szerszej publiczności i promować także poza granicami miasta i kraju. Udało się już przy okazji festiwalu Unsound, teraz dołączy do obsady jednego z najlepszych na świecie zespołów specjalizujących się w wykonawstwie muzyki dawnej. Liczymy, że to początek jej międzynarodowej kariery - mówi Filip Berkowicz, pełnomocnik prezydenta Krakowa do spraw kultury.

- Dowiedziałam się we wtorek. Strasznie się cieszę, ale wciąż nie mogę w to uwierzyć - nie kryje radości Kowalska. Z Minkowskim nie miała jeszcze okazji współpracować. Odwołała wszystkie inne występy, jakie miała w planie, bo - jak podkreśla - takiej propozycji się nie odrzuca. - Ale stres jest ogromny. Arie Haendla są bardzo wymagające, a ja chciałbym wypaść jak najlepiej - mówi.

- To zjawiskowo piękny głos. Dobrze, że ktoś to słyszy. Ale to nie moja zasługa. Raczej bogów - mówi Jan Tomasz Adamus, dyrektor Capelli Cracoviensis, z którą Kowalska wciąż jest związana. - Szkoda tylko, że u nas ludzie są doceniani dopiero, kiedy odniosą sukces na Zachodzie. Chyba nie potrafimy sami ocenić tego, co jest ładne, a co brzydkie, co dobre, a co złe.

30 listopada Jolanta Kowalska zaśpiewa z Les Musiciens du Louvre w Grenoble. Jak śpiewaczka radzi sobie z legendarnym francuskim zespołem, będziemy też mogli sprawdzić w Krakowie. 2 grudnia artyści wystąpią bowiem podczas kolejnej odsłony cyklu "Opera Rara".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji