Artykuły

Harmonia przeciwieństw

- Trochę się Szymanowskiemu przysłużyłam - mówi TERESA CHYLIŃSKA, muzykolog, która wczoraj została uhonorowana Złotą Polską Muzą, przyznawaną za wkład w promocję muzyki polskiej na świecie.

Gratuluję! W uzasadnieniu nagrody przyznawanej przez Stowarzyszenie Muzyki Polskiej, a wręczonej podczas trwającego 6. Festiwalu Muzyki Polskiej, czytamy: "za całokształt prac nad życiem i twórczością Karola Szymanowskiego".

- Dziękuję. Cieszę się! Widać, że jest to zmodernizowana Muza, która tym się różni od swych antycznych sióstr zajmujących się artystami, że opiekuje się tymi, którzy służą twórcom, służą twórczości. Bardzo mi się ta idea podoba.

Przed Panią nagrodę otrzymała Ewa Michnik, dyrektor Opery Wrocławskiej, oraz koncern płytowy EMI.

- Widać, że Złota Polska Muza roztoczyła opiekę nad pośrednikami, pomiędzy twórcami a odbiorcami. A jest to bardzo ważne...

... bo jak wiemy, nie wystarczy tworzyć, jeszcze świat musi się o tym dowiedzieć.

- Właśnie. Trochę się Szymanowskiemu przysłużyłam. Ale tak naprawdę poczułam się tutaj pretekstem do nagrodzenia fenomenu, jakim był i jest w naszej kulturze Karol Szymanowski. Teraz jego muzyka jest wykonywana, nagrywana na całym świecie i nikt nie pyta, kto to Szymanowski. Kilka dni temu spotkała mnie wielka przyjemność. Joanna Wnuk-Nazarowa, dyrektor Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach, powiedziała mi, że mniej więcej za miesiąc zespół nagra partyturę operetki Szymanowskiego "Loteria na mężów".

Przypomnijmy, że operetka była nie tak dawno prezentowana w Operze Krakowskiej, wydane zostało także DVD z tego spektaklu.

- Ale operetka, do której jak pamiętamy zaginęło libretto, uległa teatralnej adaptacji. A mnie zależy na tym, aby także zarejestrować muzykę tak, jak ona "biegnie" w partyturze, skoro już mamy ją wydaną. To duża sprawa. Niech mi twórcy spektaklu wybaczą, ale takie nagranie partytury od początku do końca pozwoli nam spojrzeć z czysto muzycznego punktu widzenia na ten żarcik Karola Szymanowskiego.

Pani związek z Karolem Szymanowskim trwa ponad 50 lat. Prof. Adam Walaciński, dwa lata temu podczas promocji Pani trzytomowej książki "Karol Szymanowski i jego epoka", powiedział, że dziękuje Pani za "wierność pozamałżeńską Karolowi".

- I dostał ode mnie "po uszach" za to wyrażenie. Karol Szymanowski łączy się z bardzo ważną dla historii Polski epoką; pierwszym dwudziestoleciem, kiedy Polska przeszła od zaborów do wolności. Była to gigantyczna ewolucja polityczna, ekonomiczna, moralna, kulturalna. Nastąpiło wielkie przewartościowanie, w którym Karol Szymanowski świadomie uczestniczył. To jest niezwykle ważne i kto wie, czy nie ważniejsze od jego osobistych sukcesów.

Jak się zaczęła Pani miłość do Szymanowskiego?

- Od muzyki. Byłam powojenną nastolatką, która z Warszawy, po powstaniu przyjechała do Krakowa. Tu po raz pierwszy zetknęłam się z filharmonią, muzyką. Wśród utworów, jakich wówczas słuchałam, było "Stabat Mater" Szymanowskiego - to mnie szalenie poruszyło. Ale były potem i inne utwory. Później rozpoczęłam studia muzykologiczne i działalność w PWM-ie, gdzie zajęłam się Szymanowskim. Pierwsza moja praca o nim to był album ikonograficzny. Przez fotografie do tekstów, do listów, do pism - i tak się potoczyło.

Wymienię tylko te epokowe Pani pozycje jak opracowanie korespondencji Karola Szymanowskiego, czy sprawowanie redakcji naukowej nad serią "Dzieła wszystkie Karola Szymanowskiego".

- Moim marzeniem jest właśnie, aby zakończyć publikację dzieł wszystkich Karola. Będzie to fenomen. Chopin ma takie wydanie, ale już postali twórcy jak Moniuszko czy Paderewski jeszcze nie mają. Proszę trzymać za nas kciuki, za nas czyli PWM, abyśmy wydali do końca Szymanowskiego. Brakuje nam jeszcze dwóch wielkich partytur: opery "Hagith" i II Symfonii. Wtedy powiemy "finis coronat opus" i będziemy mogli już spokojnie miody staropolskie spijać.

Przez 50 lat bada Pani życie i twórczość Karola Szymanowskiego. Co Panią najbardziej zaskoczyło w osobowości tego twórcy?

- Skala przeciwieństw, które przedziwnie łączą się w absolutnie harmonijną całość, np. pozornych niespójności natury, jak miękkość, łagodność, a jednocześnie żelazna wola. Podobnie jest w jego muzyce: lirycznej, pełnej emocji, a zarazem konstrukcyjnie przemyślanej w najdrobniejszych elementach. Dlatego tak mozolnie zbierałam materiały do korespondencji; nie tylko listy Szymanowskiego, ale także wszystkie sprawy wkoło, cytaty z listów innych osób, które rzucały światło na Szymanowskiego. Po latach okazało się, że wszystko to się scala w fascynującą osobowość. Szczególnie urzekła mnie jego elegancja ducha; bardzo wysoki poziom moralny, niezwykły stosunek do spraw wspólnych, publicznych i wreszcie jego bardzo zwyczajna, ludzka dobroć. Zrozumiałam, co Stefan Kisielewski miał na myśli, pisząc o Szymanowskim, że "Była to na pewno jedna z najdoskonalszych, najbardziej przez naturę wyposażonych indywidualności, jakie wydał naród polski".

Nad czym Pani obecnie pracuje?

- Nie chcę zapeszyć, bo jestem w wieku, kiedy jutro to coś bardzo odległego. Chciałabym zdążyć z małą biografią i opisem sztuki Stanisławy Szymanowskiej, siostry Karola. O niej się mówi jedynie jako o "genialnej wykonawczyni pieśni Karola Szymanowskiego". A tymczasem była to jedna z najwybitniejszych polskich pieśniarek, prezentujących fantastyczne bel canto. Ona zasługuje na wyjście z cienia. Chciałabym, ale czy się uda...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji