Artykuły

Wielkie przedstawienie Wajdy

Jeszcze do wczoraj wydawało mi się, że teatr polski umiera z wycieńczenia, że traci kontakt z publi­cznością, bo nie odpowiada na jej py­tania, wątpliwości, rozterki. Dziś po obejrzeniu "Antygony" Sofoklesa w Starym Teatrze muszę skorygować swoje odczucie. Odnieść mi je wolno tylko do części produkcji teatralnej, do działalności niektórych scen, aseku­rujących się przesadną ostrożnością i lękiem, żeby nie wychylić się a dobro­wolnie nałożonych sobie ograniczeń.

Nie omylę się chyba, jeśli powiem, że większość widzów na premierze "Antygony" w Starym Teatrze miała świadomość, że uczestniczy w donio­słym wydarzeniu, w czymś co mogło­by otworzyć nową erę w teatrze naszym i przywrócić utraconą rangę i prestiż podejmowanym działaniom ar­tystycznym. Sztuka sceniczna jak żad­na inna dziedzina aktywności ludzkiej ma moc oświetlania tego, co mroczne i prostowania tego, co pokrzywione w świadomości zbiorowej.

Na czym polega niezwykłość i in­ność tej "Antygony", którą wystawił Wajda? Przede wszystkim nie jest to "Antygona" historyczna, w której ca­ły wysiłek reżysera zmierzałby do rekonstrukcji epoki i dokumentowania wierności jej realiom. Wajda rozgry­wa ją w kostiumie i dekoracjach współczesnych z dyskretną sugestią na antyk. [--------------] [Ustawa z dn. 31 VII 81 r., O kontroli publikacji i widowisk, art. 2, pkt. 1 (Dz.U. nr 20, poz. 99, zm.: 1983 Dz.U. nr 44, poz. 204)].

Pałac królewski u Wajdy jest ze stali i szkła, a raczej z czegoś, co je imituje. Jego górna kondygnacja tonąca w półmroku ujawnia za ścianą szkła zarys dużego biurka, przy któ­rym nikt nie siedzi. Kostium współ­czesny lub prawie współczesny, z dro­bnymi odchyleniami w kierunku sty­lizacji - u Antygony, Ismeny i Eurydyki. Podstawowe kolory czerń, biel i szarość...

Przedstawienie Wajdy ma kompozy­cją ramową. Rozpoczyna je chór i kończy je chór. W prologu jest to chór żołnierzy w pełnym rynsztunku bojowym, w epilogu - chór robotni­ków w szarych waciakach i białych kaskach ochronnych. To pierwsze wejście jest gwałtowne, ostre, prawie filmowe w rytmie. Obwieszcza powrót zwycięzców z krwawej wojny. Rozmo­wę Antygony z Ismeną, którą drama­turg umieścił na początku swej trage­dii Wajda przenosi do dalszej części spektaklu. Ten zabieg reżyserski nie prowadzi do żadnych nadużyć wobec tekstu literackiego. Nie jest zmianą dla zmiany. Przeciwnie uczytelnia go. Ma wartość ekspozycji dramatycznej.

Chóry Wajdy nie są jednorodną masą. Są głosem opinii publicznej, złożonej z głównych sił społecznych w świecie dzisiejszym: wojska, techno­kratów, młodzieży, robotników. Zda­rzenie wielości tych głosów (męskich i kobiecych), nastrojów, tonacji, za­chowań się, zaowocowało bardzo pię­knym teatralnie i bardzo mądrym spektaklem. "Antygona" w reżyserskiej interpretacji Wajdy to rzecz o wewnętrznej wolności człowieka, o potrzebie wierności samemu sobie, swojemu sumieniu i zarażającej sile dawanego przykładu innym - prawdą, miłością, ofiarą.

Wajda ma wyostrzoną świadomość poetyckiego piękna, "Antygony", jej uniwersalnych znaczeń i odniesień, w których rozpoznać się może każda epoka i każdy człowiek, byle chciał je odczytać na własny indywidualny użytek. Tu muszę wyrazić pełen po­dziw dla znakomitego przekładu Stanisława Hebanowskiego. Partie chóral­ne reżyser różnicuje pod względem muzycznym. Śpiew łączy z recytacją, mówienie z deklamacją. Wprowadza do nich różne rytmy. Raz jest to tem­po zwolnień i wydłużeń, kiedy indziej gwałtownych przyspieszeń.

Na sukces artystyczny przedstawie­nia "Antygony" w Starym Teatrze złożył się zbiorowy wysiłek wszyst­kich wykonawców: reżysera, scenogra­fa, muzyka i aktorów. Indywidualnego wkładu nie da się nigdy dokładnie wydzielić ani rozgraniczyć. Istnieje on zawsze w łączności z wkładem innych. Uzależniony jest od wspólnego myślenia o teatrze jako całości. Spostrzeże­nie, że praca jest zawsze dialogiem, potwierdza się tu z całą mocą. Już tylko jednym zdaniem: znakomitą sce­nografię do "Antygony" zaprojektowa­ła Krystyna Zachwatowicz, a muzykę nie mniej świetną napisał do niej Stanisław Radwan.

Rolę tytułową gra Ewa Kolasińska: gra z dużą ekspresją dramatyczną. Jej Antygona jest klasyczna i współczesna, posągowa i tragiczna zarazem, a przede wszystkim odważna i świado­ma słuszności obranej drogi. Wie, że musi umrzeć za sprawę dobrą, ale ta wiedza nie przynosi jej ulgi. Czyni ją jeszcze bardziej samotną. Smutek ani na chwilę nie schodzi z jej twarzy. Nie wierzy w litość ani ułaskawienie. W rozmowie z Kreonem ujawnia całą bezbronność, jak bezbronna może być tylko prawda. "Współkochać przyszłam, nie współnienawidzieć". Antygona Kolasińskiej wielka jest napięciem i ska­lą wygranego tragizmu. W scenie, kie­dy żegna się ze światem, unosi wy­soko swoje ręce zakute w łańcuchy i żali się już nie przed ziemskim wład­cą, ale niebem, jedynie wiarygodnym świadkiem jej niedoli. Aktorka zwra­ca się twarzą wprost do widza, jakby bezpośrednio do niego chciała zaadresować to ostatnie przesłanie Antygo­ny, które uznała za takie ważne - przesłanie o potrzebie prawości i na­kazie wierności samemu sobie. Ale zanim Antygona odejdzie na śmierć pod eskortą straży, w głębi sceny pojawia się jeszcze tłum młodych ludzi, podających sobie z rąk do rąk por­trety bohaterki i skandujących na jej cześć hasła, wobec których wszelkie zakazy i wycelowane do strzału lufy karabinów okazują się bezużyteczne.

W roli Kreona występuje Tadeusz Huk. Kreśli on przekonująco wewnę­trzne przeobrażenia despotycznego władcy pod wpływem spadających na niego nieszczęść, władcy niezbyt mądrego, który nie wie tego, co wiedzą inni - że tyrania niszczy przede wszystkim samego tyrana. Huk dy­skretnie, jakby mimochodem pokazuje głupotę Kreona, jego nierozumne upory, nieliczenie się ze zdaniem in­nych. To właśnie głupota stała się źródłem jego nieszczęść. Kreon Huka na początku i na końcu przedstawie­nia - to dwie różne postaci. Na po­czątku wypchany jest pychą i próżno­ścią, na końcu - już tylko drżącą bojaźnią. Hajmona gra Krzysztof Globisz, aktor młody i bardzo zdolny, o wyrazistej już osobowości artystycz­nej, budzący od pierwszego wejścia na scenę sympatię widza. Może dlatego, że jest tak bardzo podobny do innych młodych ludzi, których znamy z auto­psji. Mały tranzystor, który trzyma w ręce uwiarygodnia jeszcze bardziej jego niefikcyjność. Globisz gra chłop­ca szlachetnego i żarliwego, stałego w uczuciach, a przede wszystkim rozu­mnego, który mógłby ocalić i Anty­gonę i ojca, gdyby zechciano go wy­słuchać. Ociera się o wielkie aktor­stwo w scenie słownego pojedynku z Kreonem, kiedy rzuca mu w twarz, że jest głupcem, bo nie zna prawdy o samym sobie, którą znają jego podda­ni. To znakomita scena. Hajmon (Globisz) odrzuca z twarzy maskę grzecz­nego chłopczyka potakującego bezkry­tycznie starszym. I krzykiem, mówi to, czego nie chciał powiedzieć, bo nie umie ranić i żal mu ojca.

Są w spektaklu Wajdy jeszcze dwie wyróżniające się kreacje aktorskie: Ismena Elżbiety Karkoszki i Terezjasz Jerzego Bińczyckiego. Wejście i wyjście Terezjasza ma w sobie coś z te­chniki ujęć filmowych. Obraz narasta, ogromnieje w przybliżonej przez ka­merę przestrzeni, by z końcem sekwencji ulec pomniejszeniu przez po­wolne oddalanie, odsuwanie go od obiektywu.

Do najświetniejszych obrazów nale­ży scena niema rozegrana pomiędzy małym chłopcem, który prowadzi śle­pego wróżbitę - a królem. Pojedy­nek oczu. Chłopiec podchodzi blisko do Kreona i przez dłuższą chwilę wpatruje się w jego twarz, jakby ją studiował szczegół po szczególe. Po co? dlaczego? Aby zapamiętać? Najbardziej zdziwiony jest tym faktem sam Kreon.

"Antygonę" w inscenizacji Wajdy odczytać można jako porażającą mro­kiem relację o zbrodniach tyranii, któ­ra niszczy, zabija wszystko to, co jej się sprzeciwia, nie podporządkowuje, stawia opór - ja ją jednak odebra­łem jako ekstatyczny hymn na cześć wewnętrznej suwerenności człowieka, [------] [Ustawa z dn. 31 VII 81 r.

O kontroli publikacji i widowisk, art. 2, pkt. 1 (Dz. U. nr 20, poz. 99, zm.: 1983 Dz. U. nr 44, poz. 204)],

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji