Artykuły

Palenie na scenie

W pierwszym tygodniu wprowadzenia zakazu palenia byłem na dwóch nowych warszawskich przedstawieniach. Tytułów i teatrów nie wymienię, nie ma to najmniejszego znaczenia, nie chodzi o adresy czy donosicielskie wskazania, a jedynie o postawienie problemu i to dość ważnego: palenie na scenie - pisze Bogusław Deptuła w portalu dwutygodnik.com.

Mamy nową sytuację: oto w jakiś dziwny i nieoczekiwany sposób teatr stał się jedynym miejscem publicznym, w którym na oczach zgromadzonej widowni człowiek-aktor może palić. Z pewnością nie w majestacie prawa, a jedynie w cieniu prawnej luki, czy może niedowładu wszechmocnej ręki sprawiedliwości, ale jednak pali. Pali, puszcza kółka, wyraźnie dymem się nasładza. W spektaklu Jarzyny "T.E.O.R.E.M.A.T.", sprzed zakazu, wspólne palenie jest wręcz kluczowe, bo staje się jednym z zawiązków scenicznej akcji. W przedstawieniach Warlikowskiego, zaangażowanego osobiście po stronie zadymiaczy naszej rzeczywistości teatralnej i nie tylko jej, bohaterowie nader często po dymka sięgają. I właściwie trudno od tego uciec. Ludzie palą w stresie, w sytuacjach ekstremalnych. I to dużo. Palenie jest ważne, a teatr to stan podwyższonej egzystencjalnej obecności.

Ale teatr to nic naprawdę w porównaniu z kłopotami, które nastały w szpitalach psychiatrycznych. Słyszałem o proteście lekarzy, którzy jakoby mieliby realizować teraz ów zakaz w swoich oddziałach zamkniętych. To nie pomyślenia: jak wytłumaczyć i co gorsza zrealizować zakaz wobec tych wszystkich, których kontakt z rzeczywistością jest bardzo utrudniony. A nerwica palenia jest i tak najlżejszą z nerwic naszego świata.

Trudno byłoby przeprowadzić całościową analogię między szpitalem psychiatrycznym, a dramatem scenicznym, ale kilka bardziej szczegółowych pewnie łatwo by się dało. Dożywamy czasu, kiedy palenie przy świadkach możliwe będzie tylko w teatrze i psychiatryku. Mam nadzieję, że w zakładach zamkniętych pozostanie częścią terapii. Co do teatrów - pewnie będzie dochodzić do sądowych pozwów. Nie dajmy się zwariować. Niech zostanie palenie na scenie.

Na zdjęciu: Piotra Adamczyk i Małgorzata Kożuchowska w "Księżniczce na opak wywróconej" w Teatrze Narodowym.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji