Dziadek do orzechów i święty Mikołaj, który rozdaje prezenty
"Moc prezentów" w Teatrze Pleciuga i "Dziadek do orzechów" w Opezre na zamku w Szczecinie. Pisze Małgorzata Klimczak w Głosie Szczecińskim.
Pod koniec roku szczecińskie teatry przygotowały świąteczne spektakle dla dzieci. Proste w treści, ale bogate w formie na pewno spodobały się najmłodszym.
Teatr Lalek Pleciuga jako ostatnią premierę w tym roku przygotował sztukę szczecińskiej autorki Izabeli Degórskiej "Moc prezentów".
Historia jest prosta. Święta tuż-tuż i na Biegunie Północnym praca aż wre. Prezenty są już gotowe, trzeba je tylko pięknie zapakować. Elfy dostają do pomocy Filipka, który nigdy jeszcze nie widział Świętego Mikołaja. A to nie-
dobrze, bardzo niedobrze. Wystarczy chwila nieuwagi i wór prezentów znika aż w piekle. Filipek wyprawia się do piekła, żeby odzyskać prezenty i wszystko dobrze się kończy. Na koniec dzieci dostają prezenty od Mikołaja (dostarczone wcześniej przez rodziców) i bajka się kończy.
Spektakl przyciąga uwagę nowoczesną scenografią i kostiumami oraz muzyką. Diabeł (Dariusz Kamiński) wygląda tu jak muzyk rockowy w skórzanych spodniach i długim płaszczu. W piekle towarzyszy widzom muzyka niemal heavy metalowa, która wielu osobom kojarzy się z czeluściami piekieł.
Jeszcze więcej do zaoferowania ma Opera na Zamku, której "Dziadek do orzechów", wystawiony w sali Akademickiego Centrum Kultury długo był oklaskiwany przez widzów.
Akcja również dzieje się w świąteczny wieczór. Klara (Kseniia Naumets) zasypia obdarowana prezentami. Wśród nich jej ulubiony Dziadek do orzechów. Okazuje się, że Dziadek jest zaczarowanym Księciem.
Propozycja Opery na Zamku to balet. Choreograf Natalia Fiedorowa miała trudne zadanie, bo na małej scenie ACK musiała zmieścić 18 tancerzy i sprawić, żeby atrakcyjnie poruszali sie w tej przestrzeni. Zadanie się udało. Oprócz pięknych popisów baletowych widzowie mogli oglądać kolorowe stroje i efekty wizualne na ekranie umieszczonym z tyłu sceny.
Świąteczne premiery naszych teatrów mają nieskomplikowane fabuły, ale też w tym okresie widzowie wolą prostą rozrywkę niż duży wysiłek intelektualny, więc wszyscy są zadowoleni.
