Artykuły

Lektura pogłębiona pamiętnika

"Pamiętnik" wg "Pamiętnika Stefana Czarnieckiego" Witolda Gombrowicza w warszawskim Teatrze Dramatycznym. Pisze Rafał Piętka w Teatrze.

Pamiętnik w Teatrze Dramatycznym w Warszawie jest -ma się wrażenie - dziełem poprowadzonym za rękę przez Gombrowicza. Jest historią o dorastaniu. Nasuwa się pytanie - do czego? To nie tylko następujące po sobie etapy inicjacji, jakie przechodzi bohater, ale również dorastanie do nowych pytań, problemów. To dlatego scenografia Szymona Gaszczyńskiego w kolejnych scenach przesuwa się do wewnątrz wraz z czasem - z każdą odsłoną znajduje się głębiej, gdy główny bohater Stefan (Krzysztof Ogłoza) przechodzi kolejne stopnie uświadomienia. Każda odsłona związana jest z jednym z czterech etapów rozwoju głównego bohatera.

Przedstawienie zaczyna się - na środku sceny, blisko widowni stoi szafa, nawiasem mówiąc, nierzadko wykorzystywana w sztukach Gombrowicza, w której po otwarciu rozgrywa się - nomen omen - scena rodzinna. Ojciec (Krzysztof Bauman), matka (Anna Dereszowska) i Stefan siedzą przy stole, jedzą obiad - rodzice siedzą w szafie, synowi wystawiają krzesełko, jest więc poza, jest obok, mimo że przy tym samym stole, nie utożsamia się z nimi. Wspomnienie dzieciństwa tworzy raz obrazek jak ze szlacheckiego dworku (gdyby nie kłótnie matki z ojcem) przepełnionego konwencją i parodią zarazem, innym razem ikonę religijną - gdy matka wraz ze służbą modli się "za duszę diabłu zaprzedanego pana!". Matka wygląda jak manekin, twarz ma trupiobiałą. W modlitwie dochodzi niemal do ekstazy, w której zatraca się bez reszty. Szafa jest również miejscem, gdzie Stefan chowa niechlubną przeszłość rodziny.

Druga część to szkoła. Szafa wędruje na lewą stronę sceny i staje się parawanem, za którym koledzy Stefana palą papierosy w ukryciu przed nauczycielem. Wgłębi pojawia się mapa świata zawieszona na całej tylnej ścianie i oczywiście ławki szkolne. Charakterystyczne, że na mapie nie ma Ameryki Północnej, co wskazuje na Amerykę Południową. Tego rodzaju antycypacji z życia samego autora Pamiętnika jest więcej, wystarczy przywołać chociażby znany motyw ręki (pochodzący z Dziennika), która wydaje się bohaterowi obca. Stefan trzykrotnie próbuje... na sobie, jak powinien się witać z kobietą przez pocałunek w rękę, co przypomina typowy dla wieku młodzieńczego, związany z rozwojem sfery cielesnej, sposób wypróbowywania pocałunków na lustrze czy własnej ręce. Właśnie w szkole Stefan dociera do podstawowej prawdy "rządzącej światem": Dlaczego jaskółka jest lepsza od żaby? Dlaczego żabę można zabić i poczytuje się to za wyczyn wobec kolegów, a krzywda wyrządzona jaskółce jest haniebna? To tajemnica, z którą przyjdzie mu zmagać się do końca. W szkole więc kształtuje się umysłowo, choć trudno o to przy czołobitnym stosunku nauczyciela do wielkości Polski i osiągnięć Polaków przy jednoczesnym umniejszaniu zasług innych nacji dla ludzkości. Stefan nie nosi fartuszka szkolnego, jak inni uczniowie, co go wyraźnie odróżnia. Ta różnica jest powodem refleksji bohatera nad sobą i otaczającym go światem. Nie poddaje się ogłupieniu przez nauczyciela, pokonuje go w walce na to, kto wymieni nazwisko, na które drugi nie będzie umiał podać równego mu świetnością.

Przejście do trzeciego etapu - fascynacji kobiecością, pierwszej miłości, odbywa się w momencie, gdy poprzednie problemy nie zostały jeszcze rozwiązane. Natura nie czeka, nie jest racjonalna. Stefan nie rozumie, dlaczego "kobieta jest zagadką, żywiołem, Sfinksem, tajemnicą". Dlaczego kobieta, a mężczyzna nie? Dlaczego mężczyzna powinien zuchwałością zdobyć kobietę? Dlaczego najlepiej byłoby, gdyby ją porwał wbrew jej woli, dopiero wtedy byłaby mu oddana? Oto kolejna "tajemnica". W tej części zawieszona jest -znowu - w głębi sceny, panorama ogrodu, jeszcze dalej od widowni, niż miało to miejsce poprzednio. Na tylnej ścianie sceny rozwija się krajobraz. Jednak to nie sielankowy ogródek, lecz natura w pełnej krasie, ale ujęta w karby cywilizacji, ludzkiego porządku. Płaski obraz ogrodu w niczym nie imituje natury, nie sprawia wrażenia naturalności. Wręcz przeciwnie, jest wyraźnie teatralny, wskazujący na własną sztuczność. Scenografia ironicznie, za Gombrowiczem, wykpiwa wizję natury - ogrodu. Natura jest dzika i nieokiełznana, a rządzi nią Eros przybrany w pozory konwencji i truizmów w stylu: "kobieta to żywioł i Sfinks". Gdy Stefan przysiada się do Jadwisi (Dominika Kluźniak) siedzącej na ławce, wydaje się, nie ma w tym nic złego - poryw serca, ale czai się w tym także erotyzm, z którym przecież nierozerwalnie wiąże się młodzieńcza fascynacja płcią przeciwną. Ogłoza w roli Stefana świetnie odegrał tu scenę podsuwania się na ławce do Jadwisi. Czwarta część dotyczy okresu, gdy Stefan wkracza w dorosłość i zostaje powołany do pułku ułanów. Staje się żołnierzem. Czy jest jednak dorosły? Wojna nie powoduje, że człowiek dorasta. Problemy się tylko zmieniają, wobec czego poprzednie wydają się mniejsze i mniej tragiczne. W tej części - wyznaczonej umownie - panorama z ogrodem w tle spada nagle i gwałtownie przy dźwięku strzału z karabinu. Świat zostaje obnażony. Pojawia się ściana z walizek ułożonych jedna na drugiej, sugerujących wysiedlenie - także z tożsamości. Wojna sprawia, że Stefan doświadcza po raz kolejny wstrząsu - widzi zło, wynaturzenie, cierpienie i nędzę losu żołnierskiego, a "brud i liszaje znęcają się nad nim".

Nie poznajemy jednak, jak wygląda prawdziwy los żołnierza, Stefan jest w mundurze galowym, w ręku trzyma chorągiew. Powraca jak echo -"żołnierz jaskółką jest, a nie żabą? Czemuż zawód żołnierza jest piękny i zewsząd utęskniony?" Dlaczego Jadwisia całuje go na pożegnanie, gdy wcześniej nie chciała? Wojna jest momentem przełomowym. Zmienia wszystko, zmienia ludzi. Stefan postanawia stworzyć swój własny porządek - zdejmuje pas i czapkę. Nie zgadza się na narzucone i tajemnicze reguły, które nie wiadomo, czemu służą. "Ja też jestem zagadką" - mówi do Jadwisi. "Ja też mam własny język tajemnicy i chcę, byś nim przemawiała". Nie dla wszystkich przecież to samo ma być smaczne i kraśne. Stefan podchodzi do widowni i zaczyna monolog. Wracamy z głębi, w którą wprowadziła nas przesuwająca się scenografia. Wszystko staje się jasne. Stefan wprowadza własny porządek. Dlatego to, co się dzieje, nie oddala się od nas, lecz przybliża, jak doświadczenie wojny, które stawia człowieka wobec radykalnych prawd. Scenografia Szymona Gaszczyńskiego scala doświadczenia Stefana i całe przedstawienie, jest świetnym środkiem wyrazu, stwarzającym wymowną metaforę sytuacji, w jakiej za każdym razem znajduje się bohater. Kolejne stopnie rozwoju i inicjacji Stefana są poparte powolnymi odsłonami scenografii z kolejnego etapu, to "łagodne" przechodzenie od jednej scenografii do drugiej - od scen z rodziną w szafie do scen w szkole, od szkoły do parku, gdy podświetlona z tyłu mapa wisząca na tylnej części sceny okazuje się przezroczysta, a przez nią widać Jadwisię siedzącą na ławce. Jedynie między dwiema ostatnimi częściami nie ma tego "łagodnego" przejścia. To jednak dość oczywisty zabieg. Wojna jest wstrząsem, nie może być mowy o "łagodnym" wchodzeniu w nią. Dlatego w ostatniej odsłonie, gdy Stefan idzie na wojnę, spada gwałtownie krajobraz malowanego na płótnie ogrodu.

Pamiętnik, choć nie wzbudza zachwytu, jest przedstawieniem ciekawym, godnym uwagi - również na tle tegorocznych realizacji scenicznych Gombrowicza.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji