Artykuły

Kraków. Penderecki napisze Requiem dla papieża

Krzysztof Penderecki skomponuje utwór-hołd dla wielkiego Polaka.

Panie Profesorze postanowił Pan napisać utwór ku pamięci Jana Pawła II. Co to będzie za muzyka?

Postanowiłem napisać utwór, który dokończyłby moje "Polskie Requiem", tak bardzo z Polską związane, a nigdy niedokończone. Mimo wielu wykonań tej muzyki zawsze wstrzymywałem druk pełnej partytury, bo wydawało mi się, że potrzebna jest tam jeszcze jedna część, chociaż to, co skomponowałem, trwa już sto minut. I tak sobie pomyślałem, że w takim smutnym czasie jak teraz mógłbym zwieńczyć to "Polskie Requiem". Tym bardziej, że temat jest nam wszystkim tak bardzo dotkliwie bliski.

"Polskie Requiem", msza żałobna, którą rozpoczął Pan pisać 25 lat temu, to jeden z najważniejszych utworów w Pańskiej twórczości. Zarazem kompozycja, którą uszanował Pan polskie znakomite postaci i znamienne wydarzenia.

Dlatego też nazywa się "Polskim Requiem". W dodatku jego historia ciągnie się przez niemal tyle lat co papieski pontyfikat. Jako pierwsza, w 1979 r., powstała "Lacrimosa" przeznaczona na sopran, chór i orkiestrę symfoniczną. Tekst zaczerpnąłem z fragmentu średniowiecznej sekwencji "Dies irae". Skomponowałem ją dla Lecha Wałęsy i Solidarności i dedykowałem pamięci poległych w grudniu 1970 roku. Utwór wykonano podczas odsłonięcia gdańskiego pomnika Trzech Krzyży 16 grudnia 1980 roku. W dzień śmierci kardynała Wyszyńskiego napisałem "Agnus Dei", itd. Z założenia "Requiem" pisałem w stanie wojennym ku pokrzepieniu serc. Upamiętniając ludzi lub zdarzenia związane z polskimi tragediami. Jest tam wspomniany ojciec Maksymilian Kolbe, Powstanie Warszawskie i ofiary Katynia. Myślę, że śmierć wielkiego papieża i Polaka chyba zamknie to "Polskie Requiem".

"Polskie Requiem", "Tren ofiarom Hiroszimy" czy "Siedem bram Jerozolimy" - te utwory dowodzą, że wciąż jest Pan kompozytorem zaangażowanym w losy Polski i świata.

Sądzę, że każdy artysta, nie tylko kompozytor, jest świadkiem swojej epoki i nie można stać obok. I tak jak nie można było stać obok Solidarności czy śmierci Prymasa Tysiąclecia, tak - myślę, że nie będę w tym odosobniony - nie będę stał obok śmierci wielkiego papieża. W końcu to największy Polak od czasów marszałka Piłsudskiego.

Papież ponoć zawsze chętnie słuchał Pana muzyki.

Spotkałem Ojca Świętego, kiedy jeszcze był księdzem, w Teatrze Rapsodycznym Mieczysława Kotlarczyka w Krakowie. Miałem skomponować wtedy muzykę do "Kolumba" P. Claudela i na jednym ze spotkań poznałem księdza Wojtyłę, wtedy jeszcze byłem studentem. Ale później pamiętam go, jak uczestniczył w pierwszych wykonaniach moich "Pasji" i "Jutrzni" w Krakowie w kościele św. Katarzyny. Był bardzo zainteresowany muzyką, sztuką współczesną. Jeszcze później to ja występowałem dla niego, już jako papieża. Razem z orkiestrą La Scali wykonywaliśmy dla niego w Watykanie fragment mojego "Raju utraconego", jeszcze później w Castel Gandolfo dyrygowałem "Stabat Mater", a ostatnio, cztery lata temu, wykonywałem "Te Deum", które napisałem po jego wyborze na papieża w 1978 r.

A ten nowy utwór do jakiego miałby być tekstu?

Jest kilka tekstów, których nie użyłem w "Requiem", ale ta kompozycja jest już tak pełna chórów, że, sądzę, warto by było ją mocno prześwietlić takim np. Adagio na same smyczki. Ta muzyka nie będzie potrzebowała słów.

Ale całe życie pisze Pan muzykę z tekstami, i to tyczącymi ważkich spraw - życia, śmierci, grzechu, zbawienia.

Ale tylko instrumentalne dokończenie utworu byłoby bardziej logiczne. Z drugiej strony osobowość Jana Pawła II tak promieniowała, że niezbędne są tego komentarze.

Kiedy ten utwór mógłby powstać?

Różnie jest u mnie z tym pisaniem. Sądzę, że przed wakacjami na pewno.

Z reguły pisze Pan dla konkretnych wykonawców.

Chciałbym, by wykonano to polskimi siłami. Polska orkiestra, chór, dyrygent. Ale muszę to naturalnie napisać.

Często używa Pan cytatów, czy i tu mogą się pojawić?

A wie Pani, że o tym myślałem. Ojciec Święty miał takie ulubione swoje pieśni ludowe, dwie czy trzy, może by je wykorzystać. Chciałbym wpleść coś, jakiś może motyw, który by był z nim bardzo związany. Choć właściwie nie powinienem o tym wszystkim mówić, bo może się okazać, że finalnie napiszę coś na chór i to właśnie z jakimś tekstem. Ale raczej nie chciałbym już tak pisać, bo w tym wypadku słowa nie są potrzebne. Muzyka powinna być raczej tak jasna i czysta jak sama postać Ojca Świętego.

Na zdjęciu: Jan Paweł II i Krzysztof Penderecki, Rzym 1983 r.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji