Artykuły

Klasyk terrorysta

Jego dramatów nie sposób pomylić z innymi. Mark Ravenhill posługuje się mocnym językiem, porusza trudne tematy. Od kilkunastu lat jest nosicielem wirusa HIV. Nie przestaje pisać i zaskakiwać - pisze Stanisław Rajewski w Dzienniku Gazecie Prawnej.

Czołowy przedstawiciel brutalistów. Tak mówią o nim krytycy. On sam, kiedy to słyszy, reaguje wzruszeniem ramion, bo nie chce być uznawany wyłącznie za skandalistę. Szokowanie dla samego szokowania jest dla niego oznaką intelektualnego lenistwa. - Ludzie, którzy nie rozumieją moich sztuk, a muszą je recenzować, idą na łatwiznę. Dlatego wykorzystują oklepany dziennikarski chwyt i nazywają mnie łamaczem tabu. Gdyby się jednak chwilę zastanowić, powstaje pytanie, czy dzisiejsze społeczeństwo Zachodu można czymkolwiek zaszokować? Moim zdaniem nie. A już na pewno nie formą - mówi Ravenhill.

W jego sztukach najbardziej liczy się jednak treść. Tłumaczy to tak: - Wyrażam szczerą troskę o kondycję społeczeństwa, w którym żyję. Forma moich tekstów nie jest przerysowanym, lecz wiernym odzwierciedleniem rzeczywistości, którą opisuję. Woli być porównywany do naukowca, który za pomocą mikroskopu bada ważne zagadnienia społeczne. Właśnie ta drobiazgowość, bezkompromisowe, bezstronne dążenie do obnażenia problemów spowodowały, że nazywa się go łamaczem tabu.

Dokładny portret geja

Unika posługiwania się stereotypami, zarówno pozytywnymi, jak i negatywnymi. Drwi z politycznej poprawności, a przede wszystkim z bezmyślnego podążania za modnymi trendami myślowymi. Najbardziej znana sztuka Ravenhilla "Shopping and Fucking" jest analizą stosunków społecznych, w których każda interakcja oceniana jest przez pryzmat zysków i strat. To także próba zerwania z popkulturowym obrazem społeczności gejowskiej. - Powstało dużo uproszczonych obrazów gejów. Ja chcę tworzyć ich dokładny portret - mówił dramaturg w wywiadzie dla magazynu "New Yorker". Sam jest homoseksualny. - Pokazuję w tym świecie nie tylko dziwne gesty, seks, także brud i desperację.

Wybiórcza ślepota

W "Polaroidach" ośmiesza polityków, w "Produkcie" rozprawia się z problemem terroryzmu. Pisząc, wyraża swoje poglądy polityczne. Cykl 16 krótkich sztuk "Shoot/Get Treasure/Repeat" to erudycyjna satyra na powierzchowne antywojenne przekonania mieszczaństwa. Ravenhill zastanawia się, jaki wpływ wojny w Afganistanie i Iraku mają na codzienne życie w Europie. Obnaża wybiórczą ślepotę Europejczyków, którzy protestują przeciwko wojnie w imię wolności, a jednocześnie sami zamykają się w strzeżonych osiedlach, decydują się na życie w coraz mniejszych i coraz bardziej izolowanych grupach. Młodych aktorów, dramaturgów, reżyserów uczy, jak unikać kompromisów. Tak było podczas ostatnich warsztatów, które prowadził w warszawskim Laboratorium Dramatu. - Uświadomił mi, że autor dramatu o świecie, który opisuje, musi wiedzieć absolutnie wszystko - mówiła Aldona Figura, reżyserka, która brała udział w warsztatach. - Jeśli dramaturg czegoś nie wie, reżyser oraz autorzy mogą się poczuć zagubieni. Jeśli nie znajdą rozwiązania, publiczność pozostanie skonsternowana - dodała. Oskar Hamerski, aktor: - Dla mnie podstawowe odkrycie po spotkaniu z Ravenhillem było takie, że pisanie jest nieustanną grą między pożądaniem autora a zaspokajaniem oczekiwań odbiorców.

Jak dorównać Szekspirowi

Ravenhill dba o doskonałą autentyczność swoich bohaterów. Potrafi spędzać długie tygodnie, badając język, jakim posługują się postaci, o których pisze. Gardzi większością nowych sztuk młodych dramaturgów. "Tak naprawdę te teksty nie badają wielości doświadczeń naszego coraz bardziej skomplikowanego, a jednocześnie kulturowo świadomego społeczeństwa. Częściej są one powierzchownym, bezrefleksyjnym zapisem doświadczenia rozczarowanej młodzieży miejskiej" - pisał Ravenhill w jednym z felietonów w "Guardianie".

"Tworzenie tekstów o współczesności często oznacza dzisiaj płytkość, programowy radykalizm, zamiast wielostronności, próby dorównywania Eurypidesowi czy Szekspirowi. A oni przecież też wykorzystywali własne doświadczenia i obserwacje. Robili to bez żenującej prymitywności".

***

SZTUKI RAVENHILLA W POLSKICH TEATRACH

"Produkt"

Islamski terroryzm jako produkt w Hollywood. W jaki sposób masowa kultura wykorzystuje strach przed zamachami? Jak filmy oraz programy informacyjne powielają stereotypy na temat Islamu? Bohaterem sztuki jest producent filmowy, który namawia popularną aktorkę do udziału w swoim najnowszym filmie. Scenariusz to historia miłości kobiety Zachodu do arabskiego zamachowca. Ambicje artystyczne mają iść w parze z komercyjnym sukcesem. Pod warunkiem, że na udział zgodzi się gwiazda. "Produkt" to debiut Ravenhilla, w tym miesiącu na dwóch polskich scenach - w łódzkim Teatrze Jaracza oraz w Teatrze Krypta w Szczecinie.

PRODUKT | Reż. Wojciech Czarnota | Obsada: Kamila Sammler, Mariusz Jakus, Teatr im. Stefana Jaracza, Łódź PRODUKT | Reż. Piotr Ratajczak| Obsada: Maria Dąbrowska, Arkadiusz Buszko | Teatr Krypta, Szczecin

"Basen"

Grupa artystów wymyśla wymarzone państwo. Według ich planów idealna przestrzeń z idealnym społeczeństwem ma być wypełniona wolnością, eliminować konsumpcję, mają w niej panować relacje przyjacielskie, pozbawione zawiści, konkurencji. Mimo tych ustaleń i dobrej woli tych, którzy budują nowe państwo, kończy się na fałszu, brutalności, brudzie. Symbolem tego upadku jest basen, namiastka zbiornika wodnego, ograniczona, łatwa do zamienienia w pole bitwy.

BASEN | Reż. Arkadiusz Wójcik | Obsada: Jolanta Solarz, Jakub Firewicz, Marcin Misiura | Teatr Wytwórnia, Warszawa

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji