Artykuły

FAUSTYNA

W "Fauście" Jerzego Jarockiego od głównego bohatera ważniejszy jest diabeł i dziewczyna

Czekaliśmy z niecierpliwością na tę kilkakrotnie już przesuwaną premierę. Nie tylko dlatego, by posłuchać ze sceny nowego (znakomitego!) tłumaczenia arcydzieła Goethego pióra Jacka St. Burasa. Nie chodziło też o nadrobienie wstydliwej zaległości repertuarowej. "Faust" mógł być testem dla polskiego teatru i kolejną summa Jerzego Jarockiego, który przed kilku laty "Ślubem" Witolda Gombrowicza ustawił poziom dyskusji o estetyce teatralnej, funkcji aktora w przedstawieniu, reżyserskiej lekturze tekstu. W krakowskim "Fauście" skumulowały się także ambicje Starego Teatru pragnącego odzyskać blednącą wielkość. Rezultatem tych oczekiwań jest przedstawienie o imponującym wprost (ale nie zawsze potrzebnym) rozmachu inscenizacyjnym.

Czegóż to nie ma w "Fauście" Jerzego Jarockiego! Czarny jak smoła tresowany pudel, ożywający posąg kosmatego kozła-szatana, szybująca pod sufitem wiedźma na wieprzu, naga Helena Trojańska, falujący w wielkiej orgii sabat czarownic, zamiana wody w wino, sztuczki pirotechniczne i kolorowe dymy.

Jarocki umieszcza tragedię Fausta na tle rozgwieżdżonego nieba, nad drewnianym podestem wcinającym się głęboko w widownię Starego Teatru wisi kosmograficzna mapa, opisana znakami zodiaku i alchemicznymi symbolami. Metalowa konstrukcja, która biegnie wzdłuż ramy prosceniowej, pozwala aktorom grać na kilku poziomach. Hieratyczny i spowolniony rytm widowiska przemienia jednak wszystkie sceniczne fajerwerki w sztuczny, wymuszony ornament. Dlatego głównym atutem przedstawienia stają się nagle ucieczki od operowego rozpasania (chóralne śpiewy i recitatiwa)ku intymności i kameralności niektórych scen, kiedy to Jarocki uspokaja teatralne machiny, gasi światło, zasuwa kotary. Oto w trzeciej części spektaklu prowadzeni przez błędny ognik (Alicja Bienicewicz) Faust (Jerzy Radziwiłowicz) i Mefistofeles (Jerzy Trela) wędrują po górach Harzu, wirując wokół trzymanego nad głowami drewnianego kostura. Czas staje w miejscu. Tak, to jest teatr!

W drugiej części przedstawienia bohaterowie przebierają się w dzisiejsze stroje. Doktor Faust zaprzedaje duszę diabłu, aby odnaleźć piekło i niebo właśnie w naszych czasach. Jarocki zmienia niektóre akcenty w tekście Goethego, toteż dość nieoczekiwanie zamiast dramatu filozofa w centrum uwagi reżysera znalazła się historia miłosna - nawet jeśli "romantyczna", to jednak czarna i okrutna. Faust i Małgorzata. Dziwni to kochankowie - jego prowadzi diabeł, ona z miłości zabija własną matkę i dziecko.

U Goethego tragizm wiecznego niespełnienia bohatera polega na rozdarciu między biologizmem a intelektualizmem. Ale żeby oddać wiernie to napięcie, stary, uczony doktor musi w przedstawieniu naprawdę szaleć za Małgorzatą, niczym siedemdziesięcioletni Goethe zakochujący się w siedemnastoletniej Ulryce. Tymczasem Faust Radziwiłowicza nie umie kochać, bo zbyt nienawidzi ludzi. Tkwi w nim jakaś bariera, defekt psychiczny, którego aktor pokonać nie może. W krakowskim przedstawieniu Faust nie wypija w Kuchni Czarownicy eliksiru młodości, Radziwiłowicz cały czas gra mężczyznę w sile wieku. To maszyna, automat do myślenia, nie ma w nim ani krzty spontaniczności. Nie wierzymy mu, kiedy mówi, że pragnie, że pożąda... Jego zaloty do Małgorzaty przypominają podsumowywanie tablic algebraicznych - a przecież ciało to nie całka. W matematyce roli i aptekarskiej precyzji każdego gestu Radziwiłowicza Jarockiemu zgubił się Faust. Pozostał jednak diabeł i dziewczyna. Diabeł Jerzego Treli jest tak uczłowieczony, że potrzebuje trików, by potwierdzić swoją diabelskość. Jest bardziej ludzki niż Faust. Uwodzi dowcipem i zamierzoną trywialnością. To rzutki, znający się na interesach biznesmen w starym stylu i zarazem brat łata. Współczuje ludziom i raczej nie chce im szkodzić. Zło, czyli nienasycenie, zostało bowiem przypisane Faustowi. Atrakcyjność diabelstwa nie znajduje w spektaklu Jarockiego przeciwwagi w niebie, które jest tu komiksowo-groteskowe. Przeciwnikiem Mefistofelesa staje się (dzięki roli Doroty Segdy) dopiero czysta miłość i cierpienie Małgorzaty.

Dorota Segda zabrała spektakl Jerzemu Radziwiłowiczowi. Jej rola to aktorski koncert. Widzimy, jak w Małgorzacie budzi się kobieta -jak odkrywa swoją urodę, istnienie mężczyzny, rozkosz, a potem ból. Segda prowadzi swoją bohaterkę delikatnie, jakby dziewczyna była kruchym świecidełkiem, które można nierozważnie stłuc gwałtownym ruchem. W jej Małgorzacie jest równocześnie modlitwa, oczekiwanie, strach, miłość i szaleństwo. W bodaj najpiękniejszej scenie przedstawienia, kiedy scenograf Jerzy Juk-Kowarski wypełnia przestrzeń amfiladą kolumn podtrzymujących nie istniejące sklepienie katedry, ciężarna Małgorzata przychodzi do Boga z bukietem polnych kwiatów. To, co ją tam spotka (rozmowa z duchem kusicielem), to jakby rewers mistycznych widzeń siostry Faustyny, którą Segda zagrała wspaniale w filmie Jerzego Łukasiewicza. Aktorka ocala swoją bohaterkę, nie potrzebuje do jej zbawienia cherubinowych rzesz i posągowego Boga Jerzego Binczyckiego.

Sens cierpienia Małgorzaty udowadnia, że nie tylko złoto i seks rządzą światem, jak poucza szatan podczas sabatu, zwracający się do dzieweczki siedzącej pośród nas na widowni. Dziwny to dysonans w przedstawieniu, w którym rozpusta, jakiej oddają się czciciele diabła, a wraz z nimi i Faust podczas Nocy Walpurgii, staje się niemal kosmicznym prawem. (Tajemnicą bytu, którą miał odkryć bohater Jarockiego, nie jest wcale "Na początku był Czyn", ale "Na początku była chuć".) W finale spektaklu reżyser pozostawia los swego ułomnego Fausta otwartym - odrodzony, oczyszczony z grzechów bohater zostaje przeniesiony w mityczną, pełną pląsających elfów krainę z części drugiej tragedii, którą już wkrótce Jerzy Jarocki ma realizować w Starym Teatrze. Nie będę czekał na nią tak niecierpliwie - w tym drugim "Fauście" nie ma już Małgorzaty.

Data publikacji artykułu nieznana

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji