Artykuły

Szczecin. "Z Beniowskiego. Premiera w Kameralnym

Wysnuty z poematu Słowackiego monodram. Krystyna Maksymowicz kreśli kobiety w życiu Beniowskiego. Premiera spektaklu - w niedzielę w Teatrze Kameralnym

Bohater arcydzieła polskiego romantyzmu Maurycy Kazimierz Zbigniew Beniowski był postacią autentyczną: osiemnastowiecznym awanturnikiem, szlachcicem, który walczył w konfederacji barskiej, potem zesłany przez Rosjan na Kamczatkę zorganizował bunt, uciekł porwanym statkiem, by - po wielu perypetiach - podbić Madagaskar i zostać władcą wyspy.

"Beniowski" Juliusza Słowackiego z 1840 r. jest poematem dygresyjnym ze swobodną zmianą tematów, pełnym dygresji (np. w postaci polemiki z Mickiewiczem) i przeniesienie go na teatralne deski wymaga zabiegów adaptatorskich. Krystyna Maksymowicz, aktorka Teatru Współczesnego, wybrała wątek romansowy: gra kobiety w życiu Beniowskiego.

Anielę, bogatą narzeczona, która sprzeciwia się ojcu domagającemu się zerwania zaręczyn, kiedy Beniowski traci majątek. Swentynę, siostrę kozaka Sawy, piękną młodą dziewczynę, która pomaga konfederatom, przenosi ich listy, grzebie poległych. W utworze Słowacki sławi też Madonnę z Ławry Poczajowskiej (tej "Częstochowy Unitów").

- Po "Beniowskiego" sięgnęłam także dlatego, że tam jest taki fragment: "Chodzi mi o to, aby język giętki powiedział wszystko co pomyśli głowa...", a ja od lat zajmuję się też logopedią i mam na koncie rozdział w podręczniku akademickim, który zatytułowałam zresztą "Co trzeba zrobić, aby język giętki powiedział..." - uśmiecha się Krystyna Maksymowicz.

Nad monodramem pracowała pod opieką Ireny Jun wybitnej mistrzyni tej formy.

Tekst jest trudny, pisany XIX-wiecznym poetyckim językiem, 11-zgłoskowcem.

- Dla aktora to jest to "co tygrysy lubią najbardziej" - stwierdza Maksymowicz. - Praca na klasycznym wierszu, gdzie jest i średniówka, i klauzula, kadencja, przerzutnia. Praca jak granie na dawnym instrumencie.

Niespodzianką dla widzów będzie oprawa muzyczna monodramu: dźwięk mis i gongów tybetańskich, na których gra na żywo Zofia Komołowska. - Misy tybetańskie to są dźwięki organiczne, które dają wibracje jak głos ludzki - mówi aktorka.

- To tytuł, który chcielibyśmy zaproponować dla szkół - mówi Zofia Janicka z Teatru Kameralnego.

Premiera "Z Beniowskiego " w niedzielę w Teatrze Kameralnym przy pl. Żołnierza Polskiego 5/6 o godz. 17. Wstęp na zaproszenia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji